Sezon żużlowy za pasem. Zawodnicy powoli wyjeżdżają na pierwsze treningi. Nic zatem dziwnego, że po raz kolejny powraca temat kosztów eksploatacji motocykli. Zdaniem szefa FIM, Armando Castagny najwięcej do zrobienia w tym temacie mają obecnie żużlowi tunerzy.
– My nie chcemy zawodników w żaden sposób przymuszać, aby musieli korzystać z określonych rozwiązań. Wręcz przeciwnie, robimy wszystko, aby jak najwięcej części miało homologację i tym samym był większy wybór. Co za tym idzie, chcemy, aby była konkurencyjność cenowa – mówi Castagna na łamach niemieckiego speedweek.
Zdaniem Włocha największe pole manewru jeśli chodzi o koszty mają żużlowi tunerzy.
– Doskonale wiemy, że motocykle w żużlu są bardzo mocno spersonalizowane. Nie kupuje się tu silników czy motocykli, którymi od razu wyjeżdża się na tor. Swoją pracę dokładają tunerzy. Tym samym, aby obniżać koszty uprawiania żużla oni też powinni myśleć o tym na jaką kwotę wystawiają zawodnikom rachunki – podsumowuje Castagna.
Jak widać pana Armando Castagna chyba nigdy nie było stać na profesjonalnego tunera. By zarabiać miliony, trzeba inwestować miliony.
Wszyscy sobie wyobrażają, że taki tuner zarabia niewyobrażalne pieniądze i to w euro. Nikt jednak się nie zastanawia nad kosztami i wydatkami związanymi z prowadzeniem takiej działalności a o wiedzy związanej z tuningiem nie wspomnę, gdyż to jest niewymierne.
By być specjalistą nie wystarczy śrubokręt i obcążki, trzeba kupić sprzęt kosztujący krocie, który zamortyzuje się po latach. Na to liczą fachowcy od podkręcania i personalizacji motocykli dla naszych mistrzów toru żużlowego.
Może pan Castagna nie zdaje sobie z tego sprawy, ale albo chcemy rozwoju tej dyscypliny sportu, albo stajemy w miejscu a właściwie się cofamy.
Wyścig zbrojeń- to zabija żużel.
Dlatego powinno się powołać drugą formułę np. F2 ze sprzętem dwu zaworowym.Całe biedniejsze ligi mogłyby jeździć na takim sprzęcie(wytrzymałym i nie zubożającym widowiska).
Poza tym rozgrywki juniorów mogłyby się odbywać na takich silnikach.
W takiej sytuacji powstałby rynek zawodniczy a nie tunerów-dzisiaj tak właśnie jest.
Jednak tego nie zrobi Castagna, facet siedzący w kiesz@nia@h GM i innych możnych w speedwayu.
Trzeba zakazać tuningu jak najszybciej. Koszty zawodników z miejsca spadną o 60-70%.
Byłoby super ale ……… układ tunerów, producentów części i hurtowników to swego rodzaju ośmiornica. Żeby ją osłabić trzeba to zrobić sposobem.
Dokładnie, to system naczyń połączonych w których spora część ląduje w kieszeniach kilku zabetonowanych kolesi, a taki, nijaki Castagna nigdy nic z tym nie zrobi. Będą za chwilę kolejne wymysły regulaminowo – sprzętowe i znów ktoś zarobi konkretny pieniądz.
Też uważam, że prymat tunerów nie służy dyscyplinie. Pomysł z tzw. F2 wydaje sie bardzo dobry, może cała liga powinna byc bez tuningu a z nim pozostalby jedynie cykl sgp. Jesli sprzet bedzie tak drogi nie ma co liczyc na nowych zuzlowcow spoza Polski.
Żużel. Torunianie wybierają się na trudny dla siebie teren. „Koziołki” ponownie wysoko wygrają? (SKŁADY)
Żużel. Srebro IMŚ, złoto IMP, czy złoto DMP. Dekada od kapitalnego sezonu Krzysztofa Kasprzaka
Żużel. 9 lat czekali na taki mecz! Motoarena oszalała!
Żużel. Zawalił mecz GKM-owi. Poprosił o dodatkowy trening!
Żużel. Zmiany w GKM-ie. Sparta z żelaznym zestawieniem (SKŁADY)
Żużel. Nominowane dobrą prognozą dla GKM-u? Kościecha bał się pogromu