Żużel. Max Fricke: Zgrupowania są po to, by lepiej się poznać. W Falubazie jest potencjał na dobry wynik

fot. Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Max Fricke w listopadzie zmienił klub. Z wrocławskiej Sparty przeniósł się do Falubazu Zielona Góra. W ostatnich dniach po raz pierwszy miał okazję spotkać się z kolegami z drużyny podczas wspólnego zgrupowania w Świnoujściu nad polskim morzem.

Wspólne klubowe zgrupowania są tak naprawdę podsumowaniem okresu przygotowawczego przed startem sezonu. Tak doświadczony zawodnik jak Max Fricke przygotowuje się przez całą zimę. Największą atrakcją dla Australijczyka była możliwość lepszego poznania się z kolegami z drużyny oraz z zarządem.

– To był naprawdę bardzo udany tydzień. W końcu mogliśmy lepiej się poznać oraz spędzić ze sobą trochę czasu. Tego typu obozy szkoleniowe budują pozytywną atmosferę w zespole. Jeśli chodzi o treningi, my przygotowujemy się przez całą zimę. Nie można oczekiwać, aby w ciągu jednego tygodnia wspólnych ćwiczeń wyrobić sobie dobrą formę fizyczną. To nie jest możliwe. Tylko systematyczne, regularne treningi pozwalają utrzymać odpowiedni rytm – ocenił Max Fricke.

Obozy szkoleniowe są za to doskonałą okazją, aby „podpatrzeć” kolegów, w jaki sposób się przygotowują. Czasami można z tych obserwacji wyciągnąć korzystne lekcje.

– Uważam, że tego typu zgrupowania są doskonałą okazją na to, by spojrzeć na innych, w jakim miejscu się znajdują. Czasami możemy też zebserwować u innych coś, czego samodzielnie nie jesteśmy w stanie dostrzec. Wymieniamy się wskazówkami, dyskutujemy, omawiamy strategie, ale przede wszystkim lepiej się poznajemy, wzmacniamy więzi. Ja jestem w zespole nowy. Wcześniej znałem tych chłopaków, ale nie osobiście czy personalnie. Dzięki temu, że spędziliśmy razem trochę czasu, miałem okazję poznać ich lepiej. W Zielonej Górze są świetni ludzie, a atmosfera jest bardzo luźna i przyjemna – przyznał Australijczyk na łamach Speedway Star.

Wielu ekspertów nisko ocenia szanse Falubazu Zielona Góra w nadchodzącym sezonie. Zielonogórzanie stracili Martina Vaculika, a w zamian nie pozyskali żadnej gwiazdy światowego formatu. Zespół z województwa lubuskiego będzie chciał udowodnić, że ci, którzy wydają takie wyroki są w dużym błędzie.

– Ja osobiście uważam, że mamy naprawdę solidny zespół. Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz czy Matej Zagar mogą z powodzeniem pełnić rolę liderów. Drużyna złożona jest w większości z doświadczonych zawodników. Mam szczerą nadzieję, że w parze z tym doświadczeniem oraz umiejętnościami pójdą także wyniki sportowe. Stać nas na pewno na to, by powalczyć o wysokie cele. Jedyną zagadką dla mnie są juniorzy, ale tylko dlatego, że nie miałem okazji zobaczyć ich do tej pory w akcji na torze. Mogę domniemywać, że są to utalentowani młodzi chłopcy. Gdyby było inaczej, to nie byłoby ich w składzie ekstraligowej drużyny – podsumował uczestnik cyklu Grand Prix.

SEBASTIAN SIREK