Josh Grajczonek przed trudnym wyborem. Dobrze mu w… kopalni złota!

Ze względu na pandemię koronawirusa, sezon 2020 jest bardzo specyficzny dla żużlowców. Wielu z nich, w okresie wyczekiwania na rozgrywki, postanowiło znaleźć sobie zastępczą pracę. Josh Grajczonek, zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz, zatrudnił się w kopalni złota. Nowe zajęcie jest dla Australijczyka na tyle dochodowe, że poważnie zastanawia się on nad odpuszczeniem tegorocznych rozgrywek.

– Jak jechał na dwie ligi, to mu się to opłacało. Jednak Anglia niepewna, w Polsce zarobki spadły, więc nic nie wiadomo – mówi Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz, w rozmowie z oficjalnym serwisem GKSŻ. – Od dwóch albo nawet trzech miesięcy pracuje w Australii w kopalni złota, ma tam dobre pieniądze i nie wiadomo, czy będzie mu się opłacało przyjeżdżać do Polski – dodaje.

W sezonie 2019 Grajczonek z powodzeniem łączył starty w 2. Lidze Żużlowej z jazdą na Wyspach. Tegoroczny sezon będzie jednak inny i zdecydowanie mniej opłacalny finansowo. Wciąż trudno powiedzieć, czy władze żużla w Wielkiej Brytanii zdecydują się na rozpoczęcie swoich rozgrywek.

– Z niewolnika nie ma pracownika. Ja się wczuwam w jego rolę i nie dziwię się, że ma wątpliwości. Jak jeździł w Anglii i w Polsce, to jakoś mu się to opłacało. Grajczonek musi sobie skalkulować, czy przy tysiącu złotych netto za punkt, ma to sens – opowiada sternik bydgoskiego klubu.

Prezes siedmiokrotnych mistrzów Polski zaznacza jednak, że beniaminek eWinner 1. Ligi jest gotowy na zastąpienie Australijczyka.  – Grajczonek przybrał na wadze, bo z racji tego, że pracuje, nie ma tyle czasu, żeby dbać o formę. Na teraz jego szanse na jazdę w Polsce oceniam fifty-fifty. Jesteśmy jednak gotowi na to, że trzeba będzie wdrożyć inne rozwiązanie. Mamy gościa Patryka Rolnickiego, mamy też nadwyżkę juniorów. Zawsze możemy jednego z nich wpisać do podstawowego składu i posiłkować się dżokerem Andreaem Lyagerem – podsumowuje Kanclerz.

BARTOSZ RABENDA