Grzegorz Walasek. fot. Mateusz Dzierwa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

eWinner Apator Toruń pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię 63:27. 6 punktów i bonus dla przyjezdnych zdobył Grzegorz Walasek, który ma za sobą starty dla drużyny z grodu Kopernika. Jak sam podkreśla – jest zadowolony z tego, że w ogóle udało się pojechać w czwartkowych zawodach.

Lider eWinner 1. Ligi nie zostawił żadnych złudzeń rywalowi z Ostrowa Wielkopolskiego. Anioły nie pozwoliły przeciwnikowi nawet na przekroczenie „granicy wstydu” czyli trzydziestu punktów. Lider gości Grzegorz Walasek próbował nawiązać walkę z faworytami, ale ostatecznie nie zaliczył indywidualnego zwycięstwa.

– Dla mnie to był udany powrót do Torunia. Chciałem się sprawdzić, fajnie, że tu przyjechałem, ale rywal jest piekielnie mocny i co tu dużo mówić, było to widać na torze. Oni rozdawali karty. Gratuluję zwycięstwa – powiedział po spotkaniu Walasek w rozmowie z mediami klubowymi KS Toruń.

Przypomnijmy – występ lidera ostrowian do końca stał pod znakiem zapytania. Wszystko przez ból, jaki był efektem wypadku z biegu numer 14 w Łodzi. Walasek opuścił owal w karetce. Wydawało się, że kostka poważnie ucierpiała, ale ostatecznie doświadczony zawodnik pojawił się już kilka dni później w Toruniu.

– Noga troszkę doskwiera, ale nie na tyle, by to było wytłumaczenie. W Toruniu na równym torze wielkich problemów nie miałem. Bardziej szukałem odpowiednich przełożeń, aby być szybszym. Zapominamy już o tym spotkaniu, teraz skupiamy się na domowym meczu z Unią Tarnów. Punktowanie przed własną publicznością jest dla nas bardzo ważne – podkreślił Walasek.

Sobotnie spotkanie Ostrovii z tarnowianami rozpocznie się o 16:30. Gospodarze nie będą mieli łatwo, gdyż Jaskółki to wicelider tabeli, który za wyjątkiem spotkania z Apatorem prezentuje się bardzo dobrze.