eWinner Apator Toruń pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię 63:27. 6 punktów i bonus dla przyjezdnych zdobył Grzegorz Walasek, który ma za sobą starty dla drużyny z grodu Kopernika. Jak sam podkreśla – jest zadowolony z tego, że w ogóle udało się pojechać w czwartkowych zawodach.
Lider eWinner 1. Ligi nie zostawił żadnych złudzeń rywalowi z Ostrowa Wielkopolskiego. Anioły nie pozwoliły przeciwnikowi nawet na przekroczenie „granicy wstydu” czyli trzydziestu punktów. Lider gości Grzegorz Walasek próbował nawiązać walkę z faworytami, ale ostatecznie nie zaliczył indywidualnego zwycięstwa.
– Dla mnie to był udany powrót do Torunia. Chciałem się sprawdzić, fajnie, że tu przyjechałem, ale rywal jest piekielnie mocny i co tu dużo mówić, było to widać na torze. Oni rozdawali karty. Gratuluję zwycięstwa – powiedział po spotkaniu Walasek w rozmowie z mediami klubowymi KS Toruń.
Przypomnijmy – występ lidera ostrowian do końca stał pod znakiem zapytania. Wszystko przez ból, jaki był efektem wypadku z biegu numer 14 w Łodzi. Walasek opuścił owal w karetce. Wydawało się, że kostka poważnie ucierpiała, ale ostatecznie doświadczony zawodnik pojawił się już kilka dni później w Toruniu.
– Noga troszkę doskwiera, ale nie na tyle, by to było wytłumaczenie. W Toruniu na równym torze wielkich problemów nie miałem. Bardziej szukałem odpowiednich przełożeń, aby być szybszym. Zapominamy już o tym spotkaniu, teraz skupiamy się na domowym meczu z Unią Tarnów. Punktowanie przed własną publicznością jest dla nas bardzo ważne – podkreślił Walasek.
Sobotnie spotkanie Ostrovii z tarnowianami rozpocznie się o 16:30. Gospodarze nie będą mieli łatwo, gdyż Jaskółki to wicelider tabeli, który za wyjątkiem spotkania z Apatorem prezentuje się bardzo dobrze.
Żużel. Michelsen zdołowany po remisie. Nie zasłania się torem
Żużel. Bolesna porażka Orła. „Czternasty bieg nas pogrzebał”
Żużel. Jest wyraźnie pod formą. Trenuje od samego rana!
Żużel. Zmarnowana szansa Hampela. Kowalski i Woryna z awansem
Żużel. Martuszewski: Piękne Podkarpacie! (FELIETON)
Żużel. Fajfer przyznaje, że popełnił sporo błędów. Teraz zadebiutuje w lubuskich derbach