Często bywa tak, że im więcej czasu spędzamy z jakimiś osobami, tym bardziej mamy ich dość. Co jednak mają powiedzieć członkowie teamów żużlowych? Podróżują po żużlowej Europie w różnych warunkach i przydarzają się im różne sytuacje. Czasem zabawne, ale bywają też bardziej nerwowe. Do tego wszystkiego dochodzi adrenalina w trakcie meczu, emocje po zakończonym spotkaniu. Żużlowcy ze swoimi mechanikami są narażeni na ogromne zmiany nastrojów. Kiedy w teamie zaczyna się robić nerwowa atmosfera i jak sobie z nią poradzić? O tym opowiedzieli mi mechanicy Mikkela Becha – Kamil Jóźwiak i Aureliusz Bieliński. Zapraszamy na drugą odsłonę wywiadu o kulisach żużla.
Od Kamila można się sporo nauczyć?
Aureliusz: Ma doświadczenie. Widziałem to, kiedy pracował jako mój mechanik, znałem jego sposób pracy. Można podpatrywać i się uczyć.
Lubicie się w teamie?
Kamil: My między sobą bardzo. Dbamy o to, żeby w zespole była chemia.
Kiedy jej brakuje?
Kamil: Kiedy nie ma wyników. Po porażkach trudno o pozytywną atmosferę. Dochodzi nawet do sytuacji, w której członkowie teamu się nienawidzą.
Miałeś takie sytuacje?
Kamil: Tak, choć oficjalnie nigdy nic nie zostało powiedziane. Napiętą atmosferę czułem w powietrzu.
Przez starty Mikkela Becha w lidze szwedzkiej, duńskiej, polskiej, a także zawodach indywidualnych jesteście skazani na siebie przez cały czas. Można zaryzykować stwierdzenie, że spędzacie w swoim gronie więcej czasu niż niejedno małżeństwo?
Kamil: Tego czasu w swoim gronie jest bardzo dużo. W poprzednim sezonie mieszkaliśmy z Michałem (Michał Kowalski – red.) w jednym pokoju u rodziców Mikkela. Ciągle razem. W trasie, w domu, na zawodach. Wiadomo, że jak się przesadzi ze wspólnie spędzonym czasem to też nie jest łatwo. To jest po prostu niezdrowe.
Jaki był najdłuższy okres spędzony razem w busie?
Kamil: Zazwyczaj przemieszczamy się pomiędzy Polską, Szwecją i Danią, więc to są trzy dni w busie. Często dochodzą do tego treningi, starty indywidualne i robi się pięć dni bez przerwy razem.
Ile to przejechanych kilometrów?
Aureliusz: Trudno to teraz oszacować, ale w ostatniej kolejce na trasie Rybnik – Glumso zrobiliśmy 1910 km w 24 godziny.
Morał z tego taki, by nigdy nie kupować busa po żużlowcu?
Kamil: Jeden silnik jest już po generalnym remoncie. Rozleciał się nam w drodze na zawody, gdzieś w lesie.
Co zrobiliście?
Kamil: Trzeba było coś szybko wykombinować. Skontaktowaliśmy się z ludźmi z klubu, którzy pomogli nam dotrzeć na czas.
W tym sezonie również zdarzą się podobne historie?
Kamil: Nie, bo udało nam się namówić Mikkela, by przenieść część warsztatu z Danii do Gdańska.
Koniec części drugiej.
Żużel! Zdobył złota w dwóch odmianach sportu! Dziś kończy 66. lat!
Żużel. GKM będzie miał czołowego juniora? To chce poprawić!
Żużel. Pedersen jednak dołączy. Wreszcie się dogadali!
Żużel. Kildemand głodny jazdy! Tutaj też podpisał kontrakt
Żużel. Unia z zielonym światłem do startów! „Miejsce Tarnowa to nie jest druga liga”
Żużel. Hampel przedłuża umowę. Menedżer chwali jego lojalność