Dziewczyny, chcecie poznać młodego, wysportowanego gościa przy forsie? Bo pewnie zgorzkniały, sfrustrowany desperat bez kasy, to marna oferta. Miały być skutki pandemii lub braku zgody na obniżenie kontraktów i uzupełnianie tym sposobem składu, a jest łatanie nieudolności transferowej bądź marnego nosa skautów. Instytucja gościa wprowadziła tyleż zamieszania, co kontrowersji. Jaka jest prawda? Nie wiem, ale raczej skłaniałbym się ku krytyce.
Gość zarabia jakby w ogóle nie było koronawirusa, bo po dwakroć. Lepiej nawet od liderów drużyn Ekstraligi. Zastępowany przezeń ścigant patrzy tylko z zazdrością. Zgodził się na obniżkę kontraktu, jest w słabszej formie i o zarobku może tylko pomarzyć. Albo jak Szczepan. W formie zdaje się być dobrej, tylko mama zabroniła kłamać, więc wygarnął przed kamerami co mu leży na wątrobie, a rybnicki Macho pamiętliwym człekiem okazał się być. Lublin bez gościa ale historia niemal identyczna. Wytransferowany w bonusie Hampel jedzie tyle ile jechał w ostatnich sezonach. Jamróg i Miesiąc też. Tylko są we trójkę, więc jeden ogląda mecz z trybun i… nie zarabia. Mimo, że tu nie o formę idzie. Tak sportową, jak tę regulaminową. Bo Mały został wszak wytransferowany, a nie wynajęty w roli strażaka. Podobno ze strażą pożarną wiele wspólnego ma Kuba Jamróg, ale w praniu za wielu sposobności by o tym przekonać nie miał. Zainwestował, pojechał dobrze, na miarę możliwości i nadal, zapewne „w nagrodę”, nie startował.
Wracając zaś do instytucji gościa. Bewley i Fricke – dwa wrocławskie, tegoroczne niewypały, połatane ad hoc starszym Holderem. Kasprzak i Woźniak (nie wiedzieć czemu, nie hit transferowy PUK Iversen?) – wymienieni na Jacka. Szczery i prawdomówny Szczepan, zastąpiony Miedziakiem, choć mimo to, miejsca w składzie Rekinów sporo, biorąc pod wzgląd kontuzję Barneya Lebiediewa i formę Batchelora. No to Toruń, bo cała ta trójka gości właśnie stamtąd, zbroi się na przyszły sezon cudzymi pieniędzmi. I dobrze. Niech korzystają. Pytanie tylko z czego korzysta Apator. Z nieudolności, braku przewidywania, czy premedytacji autorów regulacji dotyczących udziału gościa? No i menadżerowie, czy prezesi, których tym razem nos zawiódł, nadal mogą spać spokojnie. Ci odstawieni od składu zaś, pewnie rozgadają się dopiero po sezonie. Teraz liczą jeszcze na jakikolwiek urobek i boją się kar za rozwiązły język i zbytnią szczerość, co patrząc na przykład Szczepaniaka nie dziwi. Rozumiem ruchy w przeciwną stronę, choć także dotykają ledwie wiążących koniec z końcem, szczególnie drugoligowych matadorów. Tu jednak, od biedy, przejdzie wariant rzekomego podniesienia nie mierzalnej atrakcyjności sportowej widowiska. Gorzej, że przy tej okazji topnieje liczba straceńców, próbujących jeszcze się ścigać.
No i pora na refleksję. Startujemy tylko w Polsce. W Polsce utrzymujemy SEC i SGP. Kiedy jednak „góra” przydziela miejsca w finałach IMŚJ, czy GP Challenge – traktuje nas jak żużlowy trzeci świat. Prawdę mówiąc mam ambiwalentne odczucia w związku z tytułem Championa Europy Roberta Lamberta i awansem Lambo do SGP. Dobrze, bo starzy Angole, prekursorzy dirt tracka, znowu mają dwóch przynajmniej klasowych rajderów. Źle, bo nie oni ich wykreowali, a ja nie muszę się zgadzać, by za moje dorobili się sprzętu i formy, dzięki którym leją naszych. A może ci „nasi” po prostu nie zasłużyli na laury? Zimny wychów zawsze był skuteczny. Z obcymi młokosami nikt się u nas nie certoli. Jesteś dobry – jedziesz spod numeru seniorskiego, bez ochronki. Nie nadajesz się – wysiadasz. Może więc naszym też by się tak przydało? Coś często rzekome gwiazdy U21, po roku zostają byłymi talentami jako U22. To może faktycznie się z nimi nie pieścić? Niech jest dwóch krajowych w składzie ligowym, ale niech jadą według dorosłej rozpiski na minimum cztery starty w meczu. Już słyszę echo tego pukania się w czoło. Dopiero by się lament podniósł wśród bogatych prezesów, majętnych klubów. Kupić nie ma kogo, bo rynek deficytowy, a znaczenie poważne.
Tak czy siak, wracając do gości, moim zdaniem, bez obwarowań pandemiczno-kontuzyjnych, to zdecydowanie chybiony pomysł. Chociaż Polak potrafi. Gdyby trzeba, to by się nam rozmnożyły różne „kolarskie” urazy, a nawet pozytywne wyniki testów na zamówienie „potrzebujących”. Szczególnie u tych słabiej jadących.
Zrazu przypomina mi to stary żart, o randce kurtyzany z posłem. Witają się w kawiarni i ona mówi: – Cześć. Stella. Zajmuję się nierządem i jestem dziewicą. On na to: – Dzień dobry. Stefan. Uczciwy polityk.
Oksymoron. Nie ciągnijcie farsy z gośćmi, póki żużel, choć pod respiratorem, to jeszcze jakoś żyje. I obyśmy nie doczekali w przyszłym roku instytucji gościa w obecnej formie regulaminowej, tudzież zagranicznych juniorów z pozycji 6/7 i 14/15. Czego sobie i wam życzę.
PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI
Gdzie jest Wojciech Kroeber???
Przeniósł się na łono bodajże Tygodnika Żużlowego, a przynajmniej tak to wnioskuję z jego Twittera.
W TŻ to jest już od dawien dawna.
Zawsze fajnie czyta się Pana felietony 🙂
Jack Holder w Stali, to dla Grzyba duch sportu.
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)