Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W poniedziałkowy wieczór na torze im. Alfreda Smoczka w Lesznie, Szymon Woźniak, żużlowiec Moje Bermudy Stali Gorzów, wywalczył brązowy medal indywidualnych mistrzostw Polski. W rozmowie z nami opowiedział o swojej taktyce z końcowej fazy tych zawodów oraz perypetiach, związanych ze sprzętem.

27-latek pochodzący z Tucholi znakomicie wszedł w zawody, po dwóch seriach startów był niepokonany, a w swoim trzecim biegu przegrał minimalnie z obrońcą tytułu, Januszem Kołodziejem. Rundę zasadniczą zakończył na drugiej pozycji, co dało mu bezpośredni awans do wielkiego finału. Znakomite starty i szybkość na dystansie charakteryzowały Szymona Woźniaka na leszczyńskim owalu.

– Praktycznie wszystko układało się w tych zawodach po mojej myśli. Sprzęt działał bardzo dobrze, czułem się naprawdę bardzo szybki zarówno na starcie, jak i na dystansie. Starałem się nie popełniać błędów, wykorzystywać tę dobrą dyspozycję sprzętu, jak również i swoją w danym dniu. Jestem bardzo, bardzo zadowolony, że odpłaciło mi się to brązowym medalem indywidualnych mistrzostw Polski. To jest na pewno wielkie osiągnięcie – powiedział Woźniak.

Jest to drugi medal IMP w karierze wychowanka bydgoskiej Polonii. Pierwszy, złoty krążek Szymon Woźniak wywalczył w 2017 roku na torze w Gorzowie. Żużlowiec był bardzo bliski powtórzenia wyczynu sprzed trzech lat, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Macieja Janowskiego i Bartosza Zmarzlika. Jak sam przyznał w rozmowie z nami w finale skupiał się na obronie pozycji medalowej. – Było bardzo blisko, ale podszedłem do tego taktycznie. Spróbowałem zatrzymać Maćka Janowskiego w podobnym układzie w ostatnim wyścigu rundy zasadniczej i ta moja próba skończyła się tak, że spadłem o jeszcze jedną pozycję. Stwierdziłem, że doregulujemy motocykl i albo uda mi się wygrać start i przy krawężniku uciec do przodu, albo Maciek zdąży rozpędzić swój motocykl, a wszyscy widzieli, jaki był szybki. Kosmiczna prędkość w jego motocyklu. Przyznam szczerze, że po prostu pilnowałem tej pozycji na podium – dodał żużlowiec. 

Złoty medalista IMP w 2017 roku Zdj.: Dorota Waldmann

Brązowy medal dla żużlowca jest bez wątpienia dużą nagrodą za ciężką pracę, którą wykonał w ostatnim czasie. Początek sezonu nie ułożył się po myśli zawodnika, jednak wsparcie rodziny, teamu i sponsorów pozwoliło Szymonowi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i dziś znów cieszy kibiców swoją jazdą  – Cieszę się, że praca i zaangażowanie wielu osób w końcu przyniosły efekt, że zaczynam jechać coraz lepiej i dzięki temu też coraz lepiej dogaduję się ze sprzętem. Fajnie, że w tych dużych problemach i najtrudniejszych chwilach udało się zachować spokój i nie wykonywaliśmy żadnych nerwowych, niepotrzebnych ruchów, jeżeli chodzi o mój park maszyn. Wierzyłem w to, że ten park maszyn i silniki, które mam są takie, jak trzeba, że to jest dobre i szybkie, a po prostu muszę się nauczyć na tym jeździć i musimy nauczyć się to regulować. Fajnie, że żadnych rewolucji nie przeprowadziliśmy, a konsekwentnie krok po kroku szliśmy do przodu – zakończył Szymon Woźniak.