Stanisław Chomski, fot. Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

We wrocławskich turniejach Grand Prix wystąpiło dwóch zawodników gorzowskiej Stali – Niels Kristian Iversen oraz Bartosz Zmarzlik. O ocenę ich występu poprosiliśmy Stanisława Chomskiego. Trener gorzowian nie ukrywa, że Maciej Janowski wyrasta do kandydata do złotego medalu IMŚ.

– Niels w piątek oczywiście nie błysnął, ale był to jego pierwszy występ po kontuzji. W sobotę zmienił motocykl, skorygował ustawienia i było znacznie lepiej. Drugi dzień na pewno można uznać za zadowalający w jego wykonaniu. W tym sporcie o wielu rzeczach decydują niuanse. Tor w sobotę się zmienił i paru zawodników z czołówki nie radziło sobie na nim już tak dobrze. Co do Bartka – to bardzo się cieszę, że stanął w sobotę na podium, pokazując swój talent i technikę jazdy. To bardzo ważne. Wedle mojego odczucia nie miał też najłatwiejszych pól startowych – mówi Stanisław Chomski, trener Moje Bermudy Stali Gorzów. 

Zdaniem szkoleniowca, postawa Macieja Janowskiego sprawiła, że zgłosił akces do walki o tytuł mistrza świata. Stanisław Chomski zaprzecza jakoby Maciejowi Janowskiemu bardziej aniżeli innym sprzyjał wrocławski tor.

– Gadanie o polewaniu toru pod Maćka można odłożyć sobie na bok. To bzdury. Phil Morris doskonale pilnuje toru. A Janowski po dwóch pierwszych turniejach wyrósł na kandydata do złota. Maciek pojechał bardzo dobrze i pokazał, że w tym roku bardzo mocno należy się z nim liczyć. Pamiętajmy tylko, że mamy jeszcze sześć turniejów do końca i wszystko może się odwrócić. Jeśli Maciej wykorzystał w ciągu tych dwóch dni wszystko, co możliwe na swoim torze, w sensie jego znajomości, to można tylko pogratulować i pochwalić. Dla mnie bezwzględnie był najlepszym zawodnikiem zawodów we Wrocławiu. To był jego weekend – podsumowuje Stanisław Chomski.