Martin Smolinski nie spodziewał się, że wystartuje w tegorocznym cyklu Grand Prix. Niemiec zastąpił Grega Hancocka, ale ze względu na epidemię koronawirusa na rywalizację w mistrzostwach świata musi jeszcze poczekać. Musi także odłożyć swoje marzenia.
– Na pewno bardzo, ale to bardzo żałuję, że wszystko się przesuwa. Siedzę w biurze i tylko czytam maile o odwołaniu kolejnych zawodów. Najbardziej mi żal odwołanego Grand Prix w Warszawie – przyznaje Martin Smolinski.
– To byłoby dla mnie niesamowite przeżycie, ścigać się przed tak wielką publicznością i na tak wspaniałym obiekcie. Wierzę, choć tak naprawdę może zbyt mocno, że pojedziemy tam 8 sierpnia. Póki co, moje marzenia o starcie na Stadionie Narodowym muszę odłożyć – mówi Smolinski w wywiadzie dla niemieckiej telewizji.
Smoli kiedyś pojedziesz na tym obiekcie w kraju Twoich przodków 🙂 LG
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Niemiec napsuje krwi rywalom w GP? Trener widzi go w półfinałach
Żużel. Drabik znalazł przyczynę gorszego wejścia w sezon? „Przepraszał”
Żużel. Przyjemski ocenia start sezonu. „Chcę być najlepszym juniorem PGE Ekstraligi” (WYWIAD)
Żużel. Hit kolejki w Ipswich! Polacy pojadą dziś w Wielkiej Brytanii