Magdalena Stysiak w meczu z Dominikaną zdobyła 26 punktów, ale Polska przegrała 1:3 Fot. fivb.org
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po dwóch seriach spotkań w Lidze Narodów reprezentacja Polski siatkarek ma na koncie dwa zwycięstwa. Tylko czy aż dwa?

Kobieca kadra musi być postrzegana w Polsce przez pryzmat męskiej, która nie dość, że jest najlepsza na świecie, to ma kłopot bogactwa. Vital Heynen jest w stanie wystawić trzy równe szóstki, zdolne by bić się o medale dużych imprez. Przecież w Polsce zostali tacy świetni zawodnicy, jak Bartosz Kwolek, Artur Szalpuk, Damian Schultz, Dawid Konarski czy Marcin Komenda. Czterej pierwsi to mistrzowie świata z 2018 roku, a Komenda rozgrywał w zespole, który w poprzedniej edycji Ligi Narodów zajęła trzecie miejsce.

O podobnym komforcie Jacek Nawrocki może tylko marzyć. I są to marzenia bardzo trudne do spełnienia, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Jest przeciwnie: nieobecność jednej kluczowej siatkarki mocno osłabia zespołów, a np. dwóch sprawia, że staje się on po prostu słaby. Do Rimini, gdzie rozgrywany jest turniej Ligi Narodów, nie przyjechała nasza najlepsza siatkarka – Joanna Wołosz, zwyciężczyni Ligi Mistrzów z Imoco Volley Conegliano. To rozgrywająca, czyli mózg drużyny. Alternatywy dla niej nie ma, bo Marlena Kowalewska z Grupy Azoty Chemika Police zrezygnowała z kadry.

W Rimini grę Polski prowadzi Julia Nowicka, zawodniczka młoda, zdolna, ale bardzo ustępująca jeszcze Wołosz czy nawet Kowalewskiej. W Tauron Lidze wyróżniała się Marta Krajewska z Develpresu Rzeszów, jednak doznała kontuzji. Nie jest to koniec strat, ponieważ w LN brakuje też Natalii Mędrzyk, przyjmującej z podstawowej szóstki na mistrzostwach Europy.

Polski zaczęły imprezę w Rimini od pokonania Włoszek, następnie przegrały z Serbkami (odpowiednik męskiej reprezentacji Polski z racji kłopotów bogactwa) i Turczynkami. W drugiej sesji spokojnie rozprawiły się z Koreą, z którą nawet w lepszych czasach miały kłopoty. Później uległy 2:3 Belgii, która dla kobiecej reprezentacji jest tym, czy Słowenia dla męskiej. Na koniec drugiej trzymeczowej sesji grały z Dominikaną.

Polska była faworytem, lecz trener Jacek Nawrocki dał wolne Malwinie Smarzek, a także środkowej Zuzannie Efimienko. To kolejna z bardzo wąskiej grupy liderek, więc jej nieobecność musiała się odbić na poziomie drużyny. Niezła skuteczność Magdaleny Stysiak nie pomogła – sprawiające wrażenie zmęczonych Polki przegrały 1:3, potwierdzając, że nawet ze średniakami są w stanie wygrywać tylko w najsilniejszym składzie. Każda nieobecność kluczowej zawodniczki tworzy wyrwę nie do zasypania, przynajmniej na razie, dopóki na reprezentacyjny poziom nie wskoczą Zuzanna Górecka, Monika Fedusio, Martyna Czyrniańska, Aleksandra Gryka oraz Łazowska.

Polski po sześciu kolejkach zajmuje 11 miejsce w tabeli. W niedzielę zagrają z Kanadą, mającą na koncie też dwie wygrane.

W czwartek kolejną fazę zaczyna męska reprezentacja Polski. Jej przeciwnikiem będzie Australia (o godz. 18), która w tegorocznej Lidze Narodów nie zdobyła nawet punktu.