fot. Krzysztof Konieczny / media klubowe GKM-u Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przemysław Pawlicki nie zaliczy początku rozgrywek do szczególnie udanych. W Częstochowie, jak większość kolegów, nie poszalał. W ostatni wtorek, na swoich śmieciach miał się zrehabilitować, ale wyraźnie było widać, że zawiódł go sprzęt. Po udanych startach, już na drugim okrążeniu Pawlicki stawał niemal w miejscu, a próby odkręcenia manetki gazu niczego nie poprawiały. Motocykl sprawiał wrażenie, jakby coś niedobrego działo się z prądem. Był wolny, słaby, nie chciał się zbierać. Po testach okazało się, że teamowi starszego z braci Pawlickich udało się zlokalizować i naprawić przyczynę nieszczęścia. Teraz żużlowiec zapowiada walkę i prawdziwy początek sezonu w swoim wykonaniu.

Doszliście przyczyny wtorkowych kłopotów z motocyklem?

Tak, tak. Na szczęście tak. Mieliśmy problem, ale udało się go zlokalizować i naprawić. Szkoda, że po fakcie i tak późno. W piątek wszystko się okaże. Tym razem powinno być już ok. Szukaliśmy dosyć długo, bo po starcie motocykl zadziwiająco tracił moc. Wyglądało jak kłopoty z prądem i od tego zaczęliśmy poszukiwania już w trakcie meczu. Niestety doraźne próby nie przyniosły skutku, bo w drugim biegu było to samo. Po meczu okazało się, że to nie była wina prądu, tylko dopływu metanolu do gaźnika. Motocykl nie podawał odpowiedniej dawki. Dopływ paliwa do gaźnika był ograniczony, a to skutkowało słabnięciem motocykla. 

Czyli ze startu było w porządku, a z czasem zaczynały się problemy?

Dokładnie. Ze startu jeszcze mnie wyciągał, ale na dystansie był coraz słabszy i wolniejszy. Już z wyjścia z pierwszego łuku czułem, że jest słabo, a z kółka na kółko robiło się wręcz beznadziejnie. Teoretycznie mogłem odstawić ten motocykl po pierwszym starcie, ale dokonaliśmy doraźnych poprawek i wyjechałem ponownie na tym samym, licząc, że teraz będzie dobrze. Sądziliśmy, że moc ucieka przez iskrę, która nie jest właściwie podawana. Niestety kolejnej szansy nie było, więc po zawodach musieliśmy jak najpilniej znaleźć przyczynę i postawić motocykl na nogi. Teraz weryfikacja w piątek. Wierzę, że nie będzie przykrych niespodzianek. 

W Zielonej Górze pomylili się z torem, po deszczu, przed Częstochową?

Każdy u siebie zna tor, zna ścieżki, ale często jeśli nawierzchnia nagle jest diametralnie inna od tego, co było na treningach, czy w innych meczach – można się pogubić. Zawodnicy odnoszą się do tego jak tor był przygotowywany, do tego jak zachowywał się wcześniej, a tu niemiła niespodzianka. Po takim deszczu każda domowa drużyna miałaby problem. Nie tylko Zielona Góra. W historii można pewnie bez kłopotu znaleźć wiele różnych spotkań, w których gospodarze po opadach i radykalnej zmianie nawierzchni, wyraźnie przegrywali. Ciężko wówczas miejscowym odnaleźć właściwe ustawienia, a przyjezdni mają relatywnie łatwiej. To dosyć naturalne. My jednak nie mamy co spekulować. Każdy dzień jest inny, mecz meczowi nierówny. Nie ma co liczyć, że gospodarze się pogubią. Trzeba skupić się na tym, by samemu odnaleźć właściwe przełożenia i ustawienia. Zauważ, że nawet na twardym torze, gdy wyjeżdża polewaczka, albo delikatnie popada, gospodarz ma kłopot, żeby się spasować. My musimy być skupieni, analizować i dążyć, by jak najwcześniej, najlepiej od początku meczu, znaleźć właściwe, szybkie ustawienia swoich motocykli. 

Skąd, Twoim zdaniem, biorą się częste ostatnio występy zero-trójkowe?

Wyobraź sobie, że wygrywasz dwa wyścigi, a potem jedziesz po równaniu i polewaniu. To nie jest proste idealnie trafić ze zmianami, bo tor wtedy też mocno się zmienia. Jest zupełnie inny. Trzeba obserwować, analizować jazdę kolegów, wyciągać właściwe wnioski i podejmować szybkie decyzje. Wszystko polega na wprawnym oku i dostosowaniu się nie do nawierzchni, jaka była podczas próby toru, tylko tej bieżącej, tuż przed swoim startem. 

Przemo, czyli sezon otwierasz w piątek?

Zapominam o dwóch pierwszych starciach, puszczam je w niepamięć i w piątek zamierzam fajnie i skutecznie się pościgać. Pozdrawiam kibiców – trzymajcie się, a ja będę trzymał gaz.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

7 komentarzy on Przemysław Pawlicki: Znaleźliśmy przyczynę problemów sprzętowych, teraz możemy wreszcie rozpocząć sezon (wywiad)
    Bajki Andersena
    25 Jun 2020
     6:12pm

    Ten chłop jedzie piach od trzech sezonów i reprezentuje poziom co najwyżej 1 ligi, jakiś Ostrów lub ewentualnie Gniezno. Więc nie bijcie tutaj piany, że mu paliwo nie szłow rurce, cha cha cha.

    Tomi83
    25 Jun 2020
     7:49pm

    Przemo nie poddawaj się dawaj gazu i nie słuchaj tych durni którzy nigdy w życiu na rowerze nie jeździli nawet…

    Leszek
    25 Jun 2020
     8:01pm

    Facet swego czasu wydawał się być rozsądny. Od kilku sezonów nie gwarantuje absolutnie żadnej zdobyczy punktowej na poziomie prowadzącego parę. Równia pochyła ale żądania gwiazdorskie. Niedługo kluby przestaną się nabierać i oby jak najszybciej.

    Albert Dreistein
    25 Jun 2020
     8:05pm

    Bajkopisarz. Pierwszy do odstrzału. Jego szczęście że jest limit Polaków a o lepszego ciężko. Chociaż nie wiem czy nie lepszyJamrog. Taniej i przede wszystkim ambitniej. Tak w stronę Buczka a nie Ronaldo.

Skomentuj

7 komentarzy on Przemysław Pawlicki: Znaleźliśmy przyczynę problemów sprzętowych, teraz możemy wreszcie rozpocząć sezon (wywiad)
    Bajki Andersena
    25 Jun 2020
     6:12pm

    Ten chłop jedzie piach od trzech sezonów i reprezentuje poziom co najwyżej 1 ligi, jakiś Ostrów lub ewentualnie Gniezno. Więc nie bijcie tutaj piany, że mu paliwo nie szłow rurce, cha cha cha.

    Tomi83
    25 Jun 2020
     7:49pm

    Przemo nie poddawaj się dawaj gazu i nie słuchaj tych durni którzy nigdy w życiu na rowerze nie jeździli nawet…

    Leszek
    25 Jun 2020
     8:01pm

    Facet swego czasu wydawał się być rozsądny. Od kilku sezonów nie gwarantuje absolutnie żadnej zdobyczy punktowej na poziomie prowadzącego parę. Równia pochyła ale żądania gwiazdorskie. Niedługo kluby przestaną się nabierać i oby jak najszybciej.

    Albert Dreistein
    25 Jun 2020
     8:05pm

    Bajkopisarz. Pierwszy do odstrzału. Jego szczęście że jest limit Polaków a o lepszego ciężko. Chociaż nie wiem czy nie lepszyJamrog. Taniej i przede wszystkim ambitniej. Tak w stronę Buczka a nie Ronaldo.

Skomentuj