Kamil Marciniec fot. Róża Koźlikowska @FotRose
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po 7 latach wróciły Derby Pomorza. eWinner Apator Toruń pokonał w Bydgoszczy miejscową Abramczyk Polonię 55:35. To spotkanie było bardzo ważne dla Kamila Marcinca, który w wyścigu numer cztery wprawił w osłupienie nie tylko lokalnych fanów żużla.

2+1 to dorobek Marcinca z poniedziałkowego spotkania derbowego. Junior Apatora nie tylko cieszył się z wygranej swojego zespołu, ale także dołożył ważną cegiełkę do budowania przewagi w pierwszej fazie zawodów.

– Mogę być po części zadowolony z meczu. Udało mi się w moim drugim biegu przywieźć punkty, co dało drużynowe zwycięstwo. To mnie cieszy, ale przede mną jeszcze bardzo dużo pracy, ponieważ dwa pozostałe biegi nie były do końca udane. Przegrałem start i na trasie już nic nie mogłem zrobić – podsumował Marciniec w rozmowie z PoBandzie.com.pl.

Jedną z ładniejszych scen tego spotkania było to, co młodzieżowiec z ekipy Tomasza Bajerskiego zrobił po biegu numer cztery. Po przywiezieniu za plecami Tomasza Orwata i Kamila Brzozowskiego, Marciniec wykonał rundę honorową. W końcu zajechał pod sektor gości, gdzie radował się wspólnie z fanami z grodu Kopernika. – Na pewno ten bieg dużo dla mnie znaczył. Bardzo się cieszyłem, że dołożyłem swoje punkty do wyniku drużyny – mówi nam zawodnik.

Kibice przyjezdnych głośno skandowali jego nazwisko. Fani z Torunia dobrze wiedzą, że wsparcie jest mu bardzo potrzebne, bo wcześniej po kiepskich występach spłynęła na niego fala krytyki. W Bydgoszczy Marciniec po raz pierwszy przywiózł za plecami seniora rywali. To może być dla niego ważny punkt przełomowy. Tym bardziej, że stało się to w prestiżowych derbach.

– Starałem się podejść do tego meczu jak do każdego innego – przyznaje sam zainteresowany.

Apator pokonał Polonię 55:35 i przewodzi stawce z kompletem siedmiu zwycięstw. Rewanż w Toruniu już 23 sierpnia na Motoarenie.

KONRAD MARZEC