Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nowy prezes truly.work Stali Gorzów, Marek Grzyb, opowiedział nam o celach, jakie chce osiągnąć sprawując tę funkcję, nadchodzących barażach o pozostanie w PGE Ekstralidze oraz przygotowaniach do nich, a także możliwych zmianach wewnątrz klubu i drużyny z województwa lubuskiego.

Bez względu na końcowe rozstrzygnięcia jedno jest pewne: sezon 2019 nie okazał się udany dla truly.work Stali Gorzów. Zespół odniósł tylko pięć zwycięstw, raz zremisował i, uwaga, nie zdobył ani jednego punktu bonusowego. Nawet w rywalizacji ze spadkowiczem z Torunia, choć – paradoks – z drugiej strony gorzowianie jako jedyni pokonali wielką Fogo Unię. Dodatkowo z ekipy, która od kilku lat była, niezależnie od wyników, w czołówce pod względem frekwencji, Stal osunęła się na piątą lokatę w tej klasyfikacji. Konsekwencją tych wydarzeń jest zmiana na stanowisku prezesa. Ireneusza Zmorę zastąpił właściciel firmy Cash Broker i jednocześnie członek zarządu Stali S.A. Marek Grzyb.

Dla nowego sternika klubu najważniejsze w tym momencie jest zakończenie sezonu. – Wszyscy wiemy o tym, że najważniejsze teraz są baraże. Żeby pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej, trzeba ten dwumecz o utrzymanie wygrać. Zdają sobie z tego sprawę również zawodnicy. Zarówno oni, jak i trener wiedzą, że muszą się do tego barażu odpowiednio przygotować – mówi Marek Grzyb.

Następca Ireneusza Zmory zdradził, że w klubowych gabinetach jest już wizja składu drużyny na sezon 2020. – Jeśli chodzi o okienko transferowe, to są pewne propozycje i mamy jakiś zarys tego, jak będzie wyglądała kadra na przyszły rok. Oczywiście za wcześnie jest, żebym mógł powiedzieć coś konkretnego w tej sprawie. Nie ukrywamy jednak, że na pewno będziemy się wzmacniać, a kierunek jest jeden, czyli powrót do czołówki – zaznaczył.

Jeśli idzie o cele długofalowe, nowy prezes Stali wskazuje dwie kwestie. – Przede wszystkim najważniejsze jest poprawienie frekwencji, a także sprawienie, by na „Jancarzu” było lepsze ściganie – takie jak kilka lat temu, gdy w Gorzowie jeździł Tomasz Gollob. Przykładem dla nas jest też ostatnie Grand Prix we Wrocławiu i przygotowanie toru na te zawody – przyznał prezes truly.work Stali. Nie ukrywa również, że w dalszej perspektywie i przy sprzyjających okolicznościach cykl wyłaniający najlepszego żużlowca globu może wrócić do Gorzowa.

– Jest wola z mojej strony, żeby Grand Prix wróciło do nas, ale wiem, że to nie jest prosta sprawa. Także dlatego, że obecnie z innymi polskimi miastami podpisane są kontrakty na organizację turniejów – tłumaczy.

ALAN WÓJTOWICZ