– Nie będzie anulowania obowiązku noszenia maseczek przez zawodników w PGE Ekstralidze. Pojawił się za to nowy zapis w regulaminie sanitarnym, który daje możliwość stosowania przyłbic – organizatorzy zmagań o Drużynowe Mistrzostwo Polski są nieustępliwi. Żużlowcy wciąż będą musieli zasłaniać usta oraz nos i to niezależnie od stanu zdrowia. Nawet astmatycy nie mogą liczyć na specjalne względy. Ewentualne ustępstwa ze strony działaczy będą możliwe dopiero po wnikliwych badaniach lekarskich.
Na żużlowcach i innych osobach przebywających na meczach wciąż spoczywa obowiązek zasłaniania ust i nosa, chociaż pojawiła się w tym zakresie pewna nowość. Poza maseczkami dopuszczalne są także przyłbice. Takie rozwiązanie koresponduje z niedawnymi wpisami na Twitterze prezesa PGE Ekstraligi, Wojciecha Stępniewskiego. Działacz w mocno ironiczny sposób komentował doniesienia, jakoby wielu żużlowców miało problemy z oddychaniem (w tym astmę czy alergię), co miałoby stanowić uzasadnienie niestosowania się przez nich do dotychczasowych przepisów sanitarnych.
Co istotne, maseczki i przyłbice będą mogli nosić nie tylko zawodnicy, ale wszystkie inne osoby uczestniczące w meczach PGE Ekstraligi. Ponadto jeśli zawodnik zachowuje dystans do innych w boksie po zjeździe z toru, zwolniony jest z obowiązku zakładania maseczki czy przyłbicy.
Głos w sprawie zabrał Piotr Stencel, koordynator sanitarny PZM. – Nie ma ryzyka niewydolności oddechowej u sportowców z ważnymi badaniami lekarskimi. Astmatycy? Jeśli tacy naprawdę są wśród żużlowców, to powinni przekazać nam zaświadczenie o rozpoznaniu choroby od pulmonologa oraz wykaz zaleconych leków do leczenia astmy wraz z dawkowaniem. Przypominam, że większość leków stosowanych do leczenia astmy znajduje się na liście substancji zabronionych, co oznacza, że przyjmowanie ich przez zawodników bez zgody lekarza uznawane jest za doping – powiedział Stencel w rozmowie z oficjalną stroną PGE Ekstraligi.
Dalej koordynator sanitarny podkreślił istotną rolę obecnego kształtu regulaminu w uzyskaniu zgody władz na zainaugurowanie PGE Ekstraligi. – Niektórzy szybko zapomnieli, iż ruszyliśmy z rozgrywkami m.in. dzięki temu, że udało się wprowadzić określone procedury. Skoro żużlowiec jedzie na torze przez minutę w kasku, czasami dodatkowo w specjalnej masce, która chroni jego twarz przed kamieniami, jest wytrenowany, to w warunkach braku wysiłku po biegu nie powinien mieć żadnych problemów, aby funkcjonować w przyłbicy lub maseczce, tym bardziej, że jeżeli będzie odpoczywał po biegu w swoim boksie sam i zachowa dystans 2 metrów od innych osób, to może na ten moment maseczkę zdjąć i ponownie założyć, kiedy wróci do swojego teamu – zakończył Piotr Stencel.
Co za absurd!!! WEZMIEMY SPRAWY W SWOJE RECE CZY BEDA NADAL NAS TAK OWIJAC WOKOL PALCA?!!
Obecni lekarze to odpowiednik Mengele tylko że nasi mają metody powolnego zabijania ludzi.Wysoka temperatura i wilgotność panująca pod maseczką stanowi idealne warunki do
rozwoju grzybów,pleśni,wirusów,bakterii.Po zejściu z motoru zawodnik jest przepocony,zmęczony i ubiera maskę.Jak ma oddychać ? ci lekarze są na usługach koszernych.Na jesień duża większość Polaków będzie chorować na płuca to skutek noszenia maseczek.Najgorsza jest bierność bo z narodem nie wygrają,tylko no właśnie 98% ludzi wierzy w koronaświrusa i skuteczność noszenia maseczek.A jak wiadomo wszelkie wirusy przechodzą przez oczy i otwarte rany.Przecież oczy Polacy nie zakrywają.Absurd goni absurd a pan minister zdrowia robi złoty interes na sprzedaży maseczek.Maseczka co normalnie kosztuje 50 groszy jest po 4 czy nawet 6 zł.W jednej maseczce tak naprawdę wolno chodzić
maksymalnie 20 minut.Szkoda mi w tej sytuacji zawodników bo lekarze świadomie niszczą im zdrowie.
Kasa, kasa, kasa…..maseczkowa…
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)