Fot: Jarek Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił – pisał poeta. Jakież to romantyczne – nieprawdaż? Porywać się z motyką na słońce, nie licząc ze skutkami, często zgubnymi, takoż szerszymi konsekwencjami. Jakie to Słowiańskie, jakie polskie. Tylko my potrafimy czcić i oddawać honory bohaterom przegranych zrywów, czasem od początku skazanych na klęskę, zupełnie przy tym zapominając o jedynym skutecznym, zakończonym wiktorią Powstaniu Wielkopolskim i jego uczestnikach. Kompletnie inaczej w szachach. To gra królewska. Szlachetna. Tutaj strategia ma kolosalne znaczenie dla końcowego triumfu. Sumienność, konsekwencja, cierpliwość. Należy umieć ważyć między ofensywą i obroną. Przewidywać i wyprzedzać ruchy rywala. Co interesujące, w szachach mamy tyle samo pionków, co figur. Te pierwsze mają z założenia niewielkie znaczenie strategiczne, te drugie podzielono zaś, obdarzając różną siłą rażenia. W naszym speedwayu przyszła pora na partię szachów, nieco sztucznie wywołaną przepisem U24. Problem w tym, że pionkom w tej grze wydaje się, że są jej głównymi rozgrywającymi.

Popyt znacznie przeważa nad podażą, zatem proste, żeby nie rzec prostackie rozumowanie dowodzi, iż ceny usług wzrosną, a laufer, czy skoczek mogą śmiało cenić się jak hetman i takie stawki otrzymają. Śmieję się, odrobinę przez łzy, czytając kolejne wpisy szczęśliwych prezesów, którym wydaje się, że cokolwiek tu mogą i czegokolwiek epokowego dokonali. Oni mogą jedynie przebijać stawki, co niestety radośnie czynią, a potem udawać wybitnych strategów, chwaląc się publicznie swymi osiągnięciami, o których nota bene „wiedziano” już znacznie przed otwarciem sztucznego tworu pod umownym tytułem „okno transferowe”.

Negocjacje, naturalnie nieoficjalne, prowadzi się generalnie, kiedy te są jeszcze oficjalnie zabronione. Możni zgarniają najbardziej łakome kąski, a ubodzy krewni czekają na ochłapy z pańskiego stołu. Dura lex sed lex, jak powiadają światlejsi. Kłopot w tym, że na jednego skoczka w cenie hetmana przypadają zwykle dwa, trzy chętne pionki. Stąd galopujące kontrakty. Że utrudnią życie piętro i dwa niżej, że postawią próg nie do przejścia dla początkujących? Kogóż to teraz obchodzi? Liczy się sukces na miarę najbliższego sezonu, a że budżety najbogatszych, wciąż w największej mierze składają się z danin publicznych to i radosna tfu!rczość prezesów trwa. Samorządy wspierają poprzez wpłaty pod szyldem promocji miast. Dokładają też do budżetów spółek prawa handlowego, delikatnie kamuflując pomoc, a to wykupując po także zawyżonych niestety cenach, prawa do organizacji rund SGP, później przekazywane nieodpłatnie klubom, a to „pilnując” wspomagania ze swych zależnych spółek. Nie żebym oczekiwał całkowitego zamknięcia finansowego kurka z tego samorządowego źródła. Chciałbym jedynie, by zachowano cechę zapisaną już przez Aleksandra Fredro – znaj proporcjum Mocium Panie. 

Jak wyglądają wczorajsi potentaci nagle pozbawieni takiego wspomagania najjaskrawiej pokazuje obecny przykład Rybnika. Jak wyglądają bądź wyglądaliby kandydaci do startu w lidze, wszystko jedno której, bez takiego zastrzyku – sami wiedzą najlepiej. To istotny procent budżetu każdego klubu żużlowego i pozbawienie ich tego rogu obfitości byłoby dla większości zabójcze. Zatem? Zatem warto się zabezpieczać. Kłopot w tym, że centralnego systemu finansowania nie ma, a raczej istnieje w marginalnej formie sponsora ligi, acz póki co z nieadekwatnymi sumami.

Maluczcy zaś nie mieli, nie mają i nie będą mieli przełożenia na decyzje ministerstw, także największych państwowych gigantów rynkowych. PZPN wypłaca klubom premie. Corocznie są to kwoty wielekroć wyższe od tych żużlowych. Z telewizji, od sponsorów rozgrywek. Tam są skuteczni. Albo przynajmniej, znacznie skuteczniejsi. Związek narciarski, wioślarski i kilka innych, prowadzą finansowane za państwowe środki centralne szkolenie utalentowanej sportowo młodzieży. A w żużlu? Nawet się o tym nie mówi. Co zatem robimy w speedwayu? Ano głównie karmimy gawiedź dobrymi chęciami. A to przepis o dwóch Polakach w składzie – niestety bez określenia minimalnej ilości startów w meczu. Obecnie zawodnik U24, podobnie potraktowany w kwestii gwarancji wyścigów. Pozostają więc owe zapisy martwymi i nieskutecznymi, ale mimo to nikt jakoś nie bije na alarm. Mam gwiazdy, przechytrzyłem konkurencję w walce o punktującego juniora, zatem swój cel osiągnąłem. Miasto wprost i delikatnie kamuflując, zapewnia mi większość budżetu – tutaj więc też jestem „bezpieczny”. A że ośrodków miast przybywać regularnie ubywa? Nie moja to sprawa. Że skutkiem moich poczynań rosną koszty, także dla tych najbiedniejszych – cóż mnie to.

No i ostatnia wątpliwość. Skąd u prezesów przekonanie, że te rekordowe stawki wypłacą? Dotąd słyszeliśmy o głównym punkcie klubowych budżetów w postaci dochodów z dnia meczowego. Tym zwykle uzasadniano wysokie ceny biletów wstępu i stadionowej gastronomii. W minionych rozgrywkach zaczęło się od braku kibiców, a potem dozwolony był udział w spektaklu tylko części chętnych. No właśnie. Czy aby na pewno byłoby tych chętnych więcej, gdyby stadiony otwarto? A może, wzorem niektórych rund IME, czy finałów mistrzostw krajowych, drogi speedway lepiej obejrzeć wygodnie w domu na ekranie TV, co per saldo wychodzi taniej? Chyba, że prezesi kalkulują inaczej. Dziś podpisujemy niebotyczne stawki, z góry przewidując, że wiosną, pod pretekstem przedłużającej się pandemii te i tak zostaną renegocjowane. Byłoby to działanie dosyć perfidne w swym założeniu, ale kto wie? 

Przyszłość dyscypliny to partia szachów. Gra królewska, więc aż błaga o pomysł, strategię i skutecznych dowódców, którzy tę partię zakończą wiktorią. Czy takich mamy we współczesnym żużlu? Śmiem wątpić.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

3 komentarze on Żużel. Mniemanologia stosowana – rzecz o przeroście ambicji nad możliwościami i koniecznością
    Wutees
    12 Nov 2020
     10:49am

    Autorze szanowny, słaba pamięć, czy rozdwojenie jaźni? Niedawno czytaliśmy krytykę w stronę władz Rybnika związaną z odjęciem dotacji, a z tegoż tekstu bije z kolei krytyka systemu opierającego się właśnie o te dotacje…

      i love speedway
      12 Nov 2020
       1:40pm

      Chodzi o bycie kontrowersyjnym i o artykul o niczym… taka praca 🙂 Najgorzej, ze od przyszlego poniedzialku jak skonczy sie okres transferowy tylko o takich tematach bedziemy czytac.

    Przemysław Sierakowski
    12 Nov 2020
     6:12pm

    napisałem bardzo wyraźnie – bez dotacji żużel zginie, ale nie można przejaskrawiać w przeciwną stronę i płacić bez umiaru takoż kontroli – gdzie tu nielogiczność?

Skomentuj

3 komentarze on Żużel. Mniemanologia stosowana – rzecz o przeroście ambicji nad możliwościami i koniecznością
    Wutees
    12 Nov 2020
     10:49am

    Autorze szanowny, słaba pamięć, czy rozdwojenie jaźni? Niedawno czytaliśmy krytykę w stronę władz Rybnika związaną z odjęciem dotacji, a z tegoż tekstu bije z kolei krytyka systemu opierającego się właśnie o te dotacje…

      i love speedway
      12 Nov 2020
       1:40pm

      Chodzi o bycie kontrowersyjnym i o artykul o niczym… taka praca 🙂 Najgorzej, ze od przyszlego poniedzialku jak skonczy sie okres transferowy tylko o takich tematach bedziemy czytac.

    Przemysław Sierakowski
    12 Nov 2020
     6:12pm

    napisałem bardzo wyraźnie – bez dotacji żużel zginie, ale nie można przejaskrawiać w przeciwną stronę i płacić bez umiaru takoż kontroli – gdzie tu nielogiczność?

Skomentuj