Mikkel Bech Jensen. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przedwczoraj informowaliśmy, że Mikkel Bech zdecydował się przyjechać do Gdańska na ostatni domowy mecz Zdunek Wybrzeża. Duńczyk nie tylko pożegnał się z kibicami, ale również poprowadził z nimi doping. Okazuje się, że pożegnanie nie było spowodowane zmianą barw klubowych, a… zakończeniem kariery.

26-latek zakomunikował decyzję o skończeniu przygody z żużlem za pośrednictwem specjalnego filmu. W nim przedstawił swoje osiągnięcia w czarnym sporcie, a także podziękował wszystkim osobom, które pomogły mu podczas kariery zawodniczej.

– Zdecydowałem się na to, ponieważ nie czuję już pasji i motywacji do sportu, który uprawiałem. To była ekstremalnie trudna decyzja. Poświęciłem temu 23 lata życia i nie żałuje ani jednej minuty z tego czasu – powiedział były już żużlowiec.

– Chciałbym powiedzieć „dziękuję” wszystkim osobom, które spotkałem podczas mojej kariery. Specjalne podziękowania należą się firmie Glumso Slagtehus, która pomogła mi zapoczątkować karierę i wspierała mnie przez 21 lat. Teraz czas odnaleźć siebie poza torem – dodał. 

W polskich rozgrywkach Mikkel Bech reprezentował cztery kluby. Były nimi ROW Rybnik, Falubaz Zielona Góra, Start Gniezno i właśnie Wybrzeże Gdańsk. W Trójmieście świetnie spisywał się szczególnie w latach 2018-2019. W tych sezonach wykręcił kolejno ósmą i dziesiątą średnia na zapleczu PGE Ekstraligi. Sezon 2020 nie potoczył się jednak po myśli Becha. Szkoleniowiec gdańszczan, Mirosław Berliński, nie widział dla niego miejsca w składzie. Duńczyk wystartował w zaledwie dwóch starciach i przywiózł w nich 8 punktów z trzema bonusami. 

BARTOSZ RABENDA