Get Well Toruń godnie pożegnał się z PGE Ekstraligą
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nazwa Get Well z bólem przechodzi mi przez gardło. Nie znoszę jej. Toruński klub zawsze powinien być Apatorem. Ze względów historycznych i kibicowskich. Odejście od tradycji było grą na emocjach. Przy okazji wielką porażką. Dopiero spadek z ekstraligi spowodował, że właściciel klubu gotowy jest do powrotu tradycyjnej nazwy. A może nie spadek jest tu przyczyną, lecz wybory? Przemysław Termiński nie chce być senatorem. Pragnie zostać posłem. Toruńscy kibice mówią – pokaż skład, zakop „Getłel” i wskrześ Apator, to może zagłosujemy.

Nowy Apator w wersji 2020 ma bić się o pierwszy w historii klubu awans do elity polskiego żużla. W 1975 roku w barażach torunianie przegrali walkę o najwyższą klasę rozgrywkową z Polonią Bydgoszcz. Po tym dwumeczu okazało się, że pierwsza liga zostanie powiększona z ośmiu do dziesięciu drużyn. Tym sposobem Anioły nieco tylnymi drzwiami po raz pierwszy zawitały do elity. Na salonach goszcząc nieprzerwanie do momentu tegorocznego spadku. W przyszłym roku planowany jest pierwszy awans, bo miejsce Apatora jest w ekstralidze.

W Toruniu wychodzą ze słusznego założenia, że pierwszoligowa banicja ma potrwać jeden sezon. Nic więc dziwnego, że trwa zbrojenie. Pieniądz na kontrakty idzie mocnym strumieniem. Czasami nawet większym niż w ekstralidze. To oznacza, że etatowi pierwszoligowcy zioną ogniem i złością przy okazji. Jeszcze Apator nie odjechał żadnego biegu, żadnego meczu, a już słychać narzekania, że psuje rynek. A kto bogatemu zabroni żyć na bogato? Wiem, że w Gdańsku, Łodzi i Ostrowie woleliby, żeby torunianie płacili mało, jeździli słabo i ogólnie podkulili ogon i siedzieli cicho. Radzę jednak zważyć, że do pierwszej ligi spadł ekstraligowiec z krwi i kości i będzie robił żużel na ekstraligowo. Apator pojedzie po awans. Przy negocjacyjnym stole dyktuje warunki gry. A potem, jak wiecie, tor zweryfikuje wszystko. Już niejeden toruński dream team przegrał plany i marzenia.

Ambicje w Toruniu wciąż pozostają wielkie, choć od dawna niespełnione. Trochę jak w Zielonej Górze. Stelmet Falubaz ostatni tytuł zrobił w 2013 roku. Od tego czasu dwa razy bronił się przed spadkiem i tylko marzył i śnił o finałowych triumfach. Jak w Toruniu wśród kibicowskiej wiary zły był Roman Karkosik, a jeszcze gorszy Przemysław Termiński, tak w Zielonej Górze złe słowa wędrowały w stronę Roberta Dowhana, a w tym sezonie oberwało się Adamowi Golińskiemu i Adamowi Skórnickiemu. Wielkie emocje i nieposkromione ambicje czasami odbierają zdolność do racjonalnego myślenia. Sukces najczęściej rodzi się w bólach. Wymaga też jedności. Czasu, pieniędzy, wizji i spokoju. Konflikt zazwyczaj kończy się porażką. W Toruniu już wiedzą o jakiej sportowej klęsce myślę. W Zielonej Górze mogą się o tym również przekonać. Miejsca w ekstralidze nikt nie ma zagwarantowanego na zawsze.

Do jakiej ekstraligi awansuje toruński zespół? Ruch reformatorski okazuje się wciąż żywy. I przechodzi nawet do kontrofensywy. Rozmawiajmy, dyskutujmy, na forum, otwarcie i w szerokim gronie wszystkich zainteresowanych. Kiedy jednak spotkania odbywają się w podgrupach i w tajemnicy, wtedy mówimy już o spisku. Reformatorzy spod znaku Betard Sparty Wrocław chcą nam zaserwować powrót do strategii z jednym juniorem krajowym i drugim zagranicznym. Może przy okazji obcinając podstawowy skład z siedmiu żużlowców do sześciu. Koniecznie i bez zbędnego zwlekania. Natychmiast od następnego sezonu.

Trudno mi uwierzyć, że prezes Ekstraligi Żużlowej Wojciech Stępniewski miałby się zgodzić na jakiekolwiek zmiany już od kolejnego roku. Przecież regularnie powtarzał, że możemy dyskutować nad różnymi propozycjami zmian, ale w perspektywie sezonu 2021. Coś się zmieniło? Czyżby siły nacisku stały się nagle silniejsze? Nie mówię stop ewentualnym zmianom. Zresztą miałbym kilka pomysłów reformatorskich, a dyskusję na temat juniorów uważam za otwartą. Nie ma jednak zgody na wciskanie na siłę chaotycznych projektów do regulaminy już od sezonu 2020.

Co na to wszystko Andrzej Witkowski? W końcu przewodniczący Rady Nadzorczej PGE Ekstraligi i były prezes Polskiego Związku Motorowego dał się poznać jako osoba niechętna gwałtownym reformom. Nieraz dawał odczuć, że szybkie zmiany, to złe zmiany. Funkcjonował raczej jako konserwatysta, a nie w gorącej wodzie kąpany liberał, gotowy przerzucać regulaminy do góry nogami. I teraz Stępniewski z Witkowskim, stając obok Andrzeja Rusko mieliby zostać twarzami regulaminowej rewolucji? W imię jakich zasad poparliby reformę, która staje w kontrze do prezentowanych przez nich poglądów? I to w trybie natychmiastowym.

Każdy, rzecz jasna, ma prawo do zmiany zdania. W tym momencie pachniałoby jednak sabotażem i zamachem stanu. Wtedy Stępniewski z Witkowskim straciliby moralne prawo do dalszego sprawowania swoich funkcji.

DAWID LEWANDOWSKI  

2 komentarze on Miejsce Apatora jest w ekstralidze
    Viktor
    3 Oct 2019
     2:04pm

    „W Toruniu wychodzą ze słusznego założenia, że pierwszoligowa banicja ma potrwać jeden sezon.”
    – Nie chcę być gderającą zrzędą ale w moim innym punkcie widzenia nie widzę oraz nie słyszę o zweryfikowaniu przyczyn porażki bo nawet coraz mniejsza ilość kibiców na Moto Arenie to została odebrana jako takich mamy kibiców. A tak naprawdę to już był cichy protest kibiców na samochwalstwo niszczenie historii klubu; zachłystywanie w mediach oraz pana mentalnego (byłego wykładowcy akademickiego) Strach było otworzyć lodówkę by nie ujrzeć tego pana.
    – Brak: krytycznej samooceny brak: przeprosin – możemy przeprosić itd..Dalej presja, megalomania. Jestem zaskoczony a nawet w szoku oraz zdziwiony na powrót Adriana Miedzińskiego – to walczak a przy jego przewrażliwionej nad wyraź ambicji oraz poraź kolejnej wywieranej presji (czytaj jeden sezon) to znów pod czaszką się zagotuje a kaski w parkingu będą fruwały.
    (…)
    „Dopiero spadek z ekstraligi spowodował, że właściciel klubu gotowy jest do powrotu tradycyjnej nazwy.” Ile to czasu było wmawiane ,że są problemy aby powrócić do tradycyjnej nazwy a teraz jednak można.Czyli jak trwoga ……………
    Na koniec przytoczę tekst piosenki Wojciecha Młynarskiego:
    Tekst
    Róbmy swoje!
    Pewne jest to jedno, że
    Róbmy swoje,
    póki jeszcze ciut się chce!…
    – A więc kubeł zimnej wody na czerep i róbmy swoje mając za wzór inne kluby.

Skomentuj

2 komentarze on Miejsce Apatora jest w ekstralidze
    Viktor
    3 Oct 2019
     2:04pm

    „W Toruniu wychodzą ze słusznego założenia, że pierwszoligowa banicja ma potrwać jeden sezon.”
    – Nie chcę być gderającą zrzędą ale w moim innym punkcie widzenia nie widzę oraz nie słyszę o zweryfikowaniu przyczyn porażki bo nawet coraz mniejsza ilość kibiców na Moto Arenie to została odebrana jako takich mamy kibiców. A tak naprawdę to już był cichy protest kibiców na samochwalstwo niszczenie historii klubu; zachłystywanie w mediach oraz pana mentalnego (byłego wykładowcy akademickiego) Strach było otworzyć lodówkę by nie ujrzeć tego pana.
    – Brak: krytycznej samooceny brak: przeprosin – możemy przeprosić itd..Dalej presja, megalomania. Jestem zaskoczony a nawet w szoku oraz zdziwiony na powrót Adriana Miedzińskiego – to walczak a przy jego przewrażliwionej nad wyraź ambicji oraz poraź kolejnej wywieranej presji (czytaj jeden sezon) to znów pod czaszką się zagotuje a kaski w parkingu będą fruwały.
    (…)
    „Dopiero spadek z ekstraligi spowodował, że właściciel klubu gotowy jest do powrotu tradycyjnej nazwy.” Ile to czasu było wmawiane ,że są problemy aby powrócić do tradycyjnej nazwy a teraz jednak można.Czyli jak trwoga ……………
    Na koniec przytoczę tekst piosenki Wojciecha Młynarskiego:
    Tekst
    Róbmy swoje!
    Pewne jest to jedno, że
    Róbmy swoje,
    póki jeszcze ciut się chce!…
    – A więc kubeł zimnej wody na czerep i róbmy swoje mając za wzór inne kluby.

Skomentuj