Martin Vaculik, do spółki z Nickim Pedersenem, był najpewniejszym punktem zielonogórzan w wyjazdowym starciu z Betard Spartą Wrocław. Mimo 21 punktów zdobytych przez nowych liderów Stelmet Falubazu, lepsi w niedzielnym meczu okazali się wrocławianie. Po zawodach Słowak podzielił się z nami spostrzeżeniami na temat samego spotkania, postawy Taia Woffindena, a także kibiców klubu spod znaku Myszki Miki.
Zielonogórscy kibice mogli poczuć się jak na karuzeli, gdy oglądali ostatni mecz 2. kolejki PGE Ekstraligi. Falubaz źle wszedł w mecz i po czterech biegach przegrywał aż 8:16. Później goście znaleźli dobre ustawienia na tor na Stadionie Olimpijskim i odrobili część strat. Końcowy rezultat wskazał jednak znów ośmiopunktową różnicę między zespołami.
– Przegraliśmy to spotkanie, ale nie jechaliśmy z byle kim, bo drużyna z Wrocławia jest bardzo mocna, szczególnie na swoim torze. Ten tor jest bardzo trudny do odczytania i znalezienia odpowiednich ustawień. Oprócz tego gospodarze mają świetnie opanowane ścieżki i wiedzą gdzie jechać. Było to widać szczególnie w biegu piętnastym, gdy Tai w sumie pokazał mi, jak tu się jeździ – powiedział chwilę po spotkaniu Martin Vaculik.
Postawą wspomnianego Woffindena zachwycało się 13 tysięcy kibiców zgromadzonych na Stadionie Olimpijskim. Zdaniem żużlowca z Żarnovicy, Brytyjczyka dało się jednak wyprzedzić w niedzielny wieczór. – Myślę, że gdybym nie popełnił tego błędu w piętnastym wyścigu, to mógłbym wygrać z Woffindenem. To jest już gdybanie, bo równie dobrze Tai mógłby mnie wyprzedzić na innym łuku czy innej prostej. Moja pomyłka na pewno mu jednak pomogła – skomentował Słowak.
Mimo kilku błędów, trzykrotny zwycięzca turniejów Grand Prix mógł być zadowolony z kolejnego ligowego występu. Co ciekawe, reprezentant Słowacji w swoim ostatnim występie w PGE Ekstralidze na Stadionie Olimpijskim (w meczu półfinałowym sezonu 2017) również uzbierał 10 punktów i bonus.
– Nawet nie pamiętam, ile wtedy zrobiłem punktów. Dwa lata temu ten tor był trochę inny. Podczas całego meczu staraliśmy się wyciągać wnioski. Zmieniłem motocykl i okazało się to dobrym rozwiązaniem. Szkoda mojego drugiego i trzeciego biegu, kiedy mogłem lepiej pojechać, gdybym zmienił ten motocykl wcześniej. Będziemy analizować ten mecz i postaramy się szybciej reagować w kolejnych zawodach – wyjawił lider drużyny Adama Skórnickiego.
Vaculik coraz bardziej imponuje kibicom jako zawodnik, który potrafi nie tylko świetnie wystrzelić ze startu czy radzić sobie z rywalami na trasie, ale także jest w stanie pomóc koledze z pary. W pierwszych spotkaniach szczególnie dobrze wyglądała jego współpraca z Piotrem Protasiewiczem.
– Piotrek jest świetnym zawodnikiem. To klasa sama w sobie. Ja jeszcze czasem mógłbym pojechać lepiej parowo, ale ciągle się tego uczę. Dzisiaj współpraca z Piotrem i z Michaelem Jepsenem Jensenem wyglądała bardzo dobrze. Chcę być postrzegany jako zawodnik, który jeździ parą i przez to być mocniejszym punktem drużyny – wyjaśnił żużlowiec Stelmet Falubazu.
– Czasem jednak jest bardzo trudno jeździć parą w PGE Ekstralidze, bo są tutaj po prostu najlepsi zawodnicy. Każdy chce być z przodu, jednak gdy nadarzy się okazja, to sobie pomagamy – dodał uczestnik cyklu Grand Prix 2019.
29-latek był także zachwycony postawą zielonogórskich kibiców. Sektor gości został kolejny raz wypełniony przez sympatyków Falubazu po brzegi, a ich doping słychać było nawet po drugiej stronie stadionu. – Świetnie spisali się nasi kibice, którzy wypełnili cały sektor gości. My naprawdę dokładnie słyszymy to wszystko, co oni śpiewają i dodaje to super energii – zakończył Vaculik.
BARTOSZ RABENDA
Żużel. Brąz dla Torunia! Pechowa Stal bez szans na Motoarenie (RELACJA)
Żużel. Znamy skład Apatora na sezon 2025! Dwa ważne nazwiska dołączają do Aniołów!
Żużel. Dramat Stali na koniec sezonu! Poważny wypadek lidera
Żużel. Lider Apatora z dwuletnią umową! „Jestem bardzo podekscytowany”
Żużel. Oni dostaną dzikie karty? Znów ma być wiele krajów
Żużel. Został dziś ogłoszony, a… prowadzi rozmowy z innymi klubami! Saga z Sadurskim jeszcze potrwa