20-latek jest zadowolony ze startów w Grudziądzu. FOT. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ten weekend wraca PGE Ekstraliga. Nadchodzą ważne mecze dla MRGARDEN GKM-u Grudziądz, który jest bardzo blisko awansu do fazy play-off.

Junior grudziądzkiego zespołu, Marcin Turowski zapewnia, że zarówno on jak i jego koledzy na pewno nie mogą jeszcze świętować. – Radość jest na pewno duża, ale nie możemy pozwolić sobie na żadne rozluźnienie – mówi zawodnik.

Przed lipcową przerwą GKM wygrał bardzo ważne spotkanie na Motoarenie. Dla Marcina Turowskiego był to szczególny mecz. – Dla mnie był to stres trochę, bo jechałem przeciwko swojemu rodzinnemu miastu i klubowi, w którym kiedyś miałem kontrakt – przyznaje. – Kiedyś w Get Well podziękowano mi za jazdę i przyjął mnie pan Jan Ząbik do Stali. Od tamtej pory do Motoareny podchodzę jak do każdego, innego wyjazdowego spotkania. Jakoś się nie nakręcałem na ten mecz, po prostu chciałem jak zawsze pojechać fajne zawody bez głupich błędów – dodaje.

Marcin Turowski jest zadowolony ze swoich wyników w Grudziądzu

Dla Turowskiego to pierwszy sezon w Grudziądzu, ale widać, że młody zawodnik robi systematyczne postępy i nie można powiedzieć, by popełnił błąd przechodząc do najwyższej klasy rozgrywkowej. – Niczego nie żałuję i jestem bardzo zadowolony z przenosin do GKM-u – mówi junior. – Przed sezonem takie wyniki brałbym w ciemno. Chcę dalej pracować i rozwijać się w tym klubie. Czasami popełniam głupie błędy, bo podchodzę zbyt nerwowo w trakcie biegu do pewnych rzeczy, ale pracujemy nad tym, by to wyeliminować. Jak mi się to uda, to wyniki będą jeszcze lepsze. W tym sezonie, gdybym dowiózł do mety to, co wiozłem, to moja średnia byłaby jeszcze lepsza – kończy Marcin Turowski.

MICHAŁ CZAJKA