Artiom Łaguta z prezydentem Grudziądza, Maciejem Glamowskim.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tuż po piątkowym meczu w Toruniu Artiom Łaguta ogłosił na antenie Eleven Sports, że w 2020 roku pozostanie zawodnikiem MrGarden GKM-u Grudziądz. To będzie jego szósty sezon w barwach tego klubu.

Czas i miejsce na takie wyznanie były symboliczne. Chwilę wcześniej Artiom Łaguta, wraz z Przemysławem Pawlickim, poprowadził grudziądzan do pierwszej wyjazdowej wygrane drużyny w elicie od przeszło dwóch dekad (46:44 z Get Well). Nie może zatem dziwić, że wszędzie dobrze, ale w… pracy najlepiej, jak mawiają pracoholicy.     

– Przez te wszystkie lata czułem się w Grudziądzu bardzo dobrze, a trwający sezon jest tego potwierdzeniem. Początek, z powodu kontuzji, miałem trudny, ale to grudziądzki klub jako pierwszy wyciągnął do mnie rękę. Zarząd i lekarze z miejscowego szpitala. Dzięki temu powrót na tor był szybki i udany, a jedynym śladem po kontuzji jest dziś blacha w obojczyku, o której w zasadzie zapomniałem – mówi nam Łaguta. Ale to niejedyne zalety przekonujące do pozostanie w Grudziądzu.

– Z działaczami klubu świetnie się dogadujemy, zresztą oni zawsze dotrzymują słowa. Są po prostu bardzo profesjonalni. Jak coś powiedzą, to tak jest. Bardzo się też zżyłem z kibicami. Są fantastyczni, a kiedy nam nie szło, też byli wsparciem. Miasto żyje żużlem – podkreśla 29-letni Rosjanin, mieszkający na co dzień w Bydgoszczy. Co też nie jest bez znaczenia. Jak i fakt, że również nieopodal, w podtoruńskich Cierpicach, urzęduje maestro Ryszard Kowalski, który napędza Łagutę do statusu jednego z najszybszych żużlowców na świecie.

Fizycznie po wiosennej kontuzji obojczyka nie ma już śladu. A rysa na psychice? – Im więcej jeżdżę, tym większej nabieram pewności, co potwierdzają wyniki. Wcześniej tej jazdy faktycznie mi trochę brakowało. Musiałem pewne sprawy nadgonić, ale czuję, że dziś jestem już we właściwym rytmie – zapewnia Łaguta.

Lipiec, wbrew pozorom, też będzie pracujący. – Za tydzień mamy Grand Prix Szwecji w Hallstavik, a 15 lipca wylatujemy już do Rosji, by bronić tytułu Speedway of Nations. To też będzie fajna sprawa, wystąpić przed rosyjską publicznością – kończy Łaguta, który staje się jednym z najwierniejszych obcokrajowców z obecnie jeżdżących w PGE Ekstralidze. Jak Chris Holder (zalicza właśnie 12. kolejny sezon w Toruniu) i Tai Woffinden (ósmy z rzędu we Wrocławiu).