Kadra zmienia narty na rowery. Fakty bronią Cieślaka, najlepsi pedałują

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mistrzowska Fogo Unia Leszno złotej recepty nie zmienia. Po raz trzeci z kolei będzie się sposobić do sezonu w ciepełku Katalonii. W Lloret de Mar, gdzie w trzeciej dekadzie lutego pojeździ i na crossie, i na rowerach. Reprezentacja Polski również nie będzie najbliższej zimy przypinać nart. Będzie pedałować.

Fakty są bezlitosne dla przeciwników kolarstwa. Mianowicie aż czterech zawodników z pierwszej piątki tegorocznego cyklu Grand Prix to zdeklarowani kolarze. I cała czwórka ma za sobą odcinki specjalne z Markiem Cieślakiem na kole. To mistrz świata Bartosz Zmarzlik, wicemistrz Leon Madsen, a także czwarty w generalce Fredrik Lindgren i piąty Martin Vaculik. Tylko Emil Sajfutdinow, brązowy medalista IMŚ, nie dał się jeszcze poznać jako zapalony cyklista. Może po prostu robi to w ukryciu, by nie zdradzać tajemnic warsztatu…

A poważnie rzecz biorąc – nie zamierzamy przypisywać kolarstwu jakichś nadprzyrodzonych mocy, dających żużlowcom przewagę nad resztą stawki. Niemniej jest to pożyteczna forma treningu tlenowego, poprawiająca kondycję i pomocna z trzymaniu wagi. Tak się składa, że po latach walki w śniegu – w Zakopanem czy Szklarskiej Porębie – nasza żużlowa reprezentacja zamieni tej zimy biegówki na rowery. Wszystko wskazuje na to, że pod koniec stycznia (26-30.01) zakotwiczy nieopodal Łasku w województwie łódzkim. I jeśli tylko pogoda pozwoli, to żużlowy peleton będzie korzystał z tamtejszych tras. W każdym razie będzie przykaz, by rowery ze sobą mieć.

Tuż po obozie kadrowicze udadzą się do Leszna na bal z okazji rozstrzygnięcia XXX Plebiscytu Tygodnika Żużlowego (1 lutego). Tam też nominacje odbiorą członkowie obu reprezentacji – seniorskiej Cieślaka i młodzieżowej Rafała Dobruckiego.

WOJCIECH KOERBER