Gdyby nie było koronawirusa, zespół bydgoskiej Polonii szykowałby się do pojedynku z Ostrovią. Obecnie prezes Jerzy Kanclerz, zamiast szykować się do ligi, stara się, aby klub normalnie funkcjonował.
– Ja od 16 marca staram się normalnie pracować. Andrzej Matkowski czy pani Andżelika pracują zdalnie. Musimy czekać cierpliwie, co się wydarzy. Jestem po konsultacjach z Piotrem Szymańskim i wkrótce pewnie GKSŻ wyda jakiś komunikat. Powiem, że osobiście coraz mniej wierzę, że pojedziemy w maju. Jak wrócimy do żużla w czerwcu, to będę szczęśliwy – mówi prezes bydgoskiej Polonii.
Jedną z rozpatrywanych opcji na start pierwszej ligi jest odjechanie spotkań z ograniczoną liczbą widzów do tysiąca. Jerzy Kanclerz nie wydaje się być zwolennikiem takiej opcji.
– Trzeba będzie szukać różnych rozwiązań. O tym pomyśle też słyszałem. Powstaje tylko pytanie, jak wtedy usatysfakcjonować kibiców. Mamy wybierać tysiąc i rozsadzać na stadionie czy kto pierwszy na stadionie, ten lepszy? Nie mam po prostu pojęcia i nie wiem, co o tym myśleć. Sytuacja jest trudna i tyle. Dla mnie najważniejsze osobiście jest to, aby jak najmniej ludzi ucierpiało zdrowotnie. Żużel nie jest w tym momencie najważniejszy – podsumowuje
Jak zawsze mądre słowa i życiowe podejście do sprawy Jurka.
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Niemiec napsuje krwi rywalom w GP? Trener widzi go w półfinałach
Żużel. Drabik znalazł przyczynę gorszego wejścia w sezon? „Przepraszał”
Żużel. Przyjemski ocenia start sezonu. „Chcę być najlepszym juniorem PGE Ekstraligi” (WYWIAD)