fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Fogo Unia Leszno pewnie pokonała Betard Spartę Wrocław w meczu zamykającym rundę zasadniczą PGE Ekstraligi. Leszczynianie pokazali, że są najpoważniejszymi kandydatami do złotego medalu i zapewnili sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off. Do końca zadowolony ze spotkania nie mógł być Jarosław Hampel, który przywiózł zaledwie trzy punkty i bonus.

Jedną z najwyższych wygranych na wyjeździe odnosicie na terenie rywala, który miał Wam jako jedyny przeszkodzić w obronie złotego medalu. Spodziewaliście się, że to będzie tak łatwy mecz?

Myślę, że przed meczem nikt, nawet najbardziej zagorzali kibice, nie spodziewali takiego wyniku, jakim mecz się zakończył. Wszyscy wiemy o tym, że Sparta Wrocław jest bardzo mocną drużyną, zwłaszcza na swoim torze. Nam również wydawało się, że to spotkanie będzie zacięte.

Świetnie otworzyliście ten pojedynek. To przesądziło o Waszym zwycięstwie?

Zawsze jest łatwiej gdy zacznie się od mocniejszego uderzenia. Cieszymy się z tego, że tak dobrze weszliśmy w mecz i na samym początku zanotowaliśmy kilka pewnie wygranych wyścigów. Zwycięstwa w pierwszych biegach dają pewien spokój. Ten mecz dobrze się dla nas ułożył i potem pozostało nam obronić zbudowaną przewagę.

W zeszłorocznym półfinale przywiozłeś tutaj cztery punkty, dzisiaj są trzy oczka i bonus. Masz problem z tym nowym wrocławskim torem?

To niekoniecznie jest tak, że nie lubię tego toru we Wrocławiu. Faktycznie, w ostatnich meczach nie idzie mi tutaj zbyt dobrze, ale myślę, że ten tor jest do odczarowania. Musimy znaleźć przyczynę gorszych występów i będzie dobrze.

Pierwszy bieg w Twoim wykonaniu był bardzo dobry, potem tej prędkości już widać nie było…

Dzisiaj było zdecydowanie za dużo zawirowań przy sprzęcie. Wprowadziliśmy sporo korekt i niestety nie były to zmiany w dobrą stronę. Przez to nie mogłem sobie tutaj poradzić, znaleźć szybkości i nie zanotowałem dobrego występu.

Znakomite zawody pojechał natomiast Bartosz Smektała. Mówi się o tym, że „Smyk” może zastąpić w przyszłorocznym składzie Ciebie bądź Brady’ego Kurtza. O takich sprawach myśli się w trakcie spotkania?

Jesteśmy w tak ważnej fazie sezonu, że na takie spekulacje nie może być miejsca. Zwłaszcza wśród zawodników. Musimy myśleć o tym, że najważniejsze jest to, by być cały czas w dobrej formie. Tematami związanymi ze zmianami w składzie zajmiemy się po zakończeniu sezonu.

Sprawdziliście przed meczem wynik z Torunia i kalkulowaliście z kim lepiej jechać w półfinale?

Nie, nic takiego nie miało miejsca. Byliśmy dzisiaj przygotowani na to, aby wygrać to spotkanie. Z tych kalkulacji rzadko wychodzą dobre rzeczy. Nie oglądamy się na innych, teraz będziemy się starać przygotować jak najlepiej do play-offów.

Jeździłeś zarówno w Betard Sparcie, jak i w Stelmet Falubazie. Na kogo wobec tego wolałbyś trafić w ewentualnym finale?

To chyba nie ma znaczenia. Do finału mamy jeszcze tak naprawdę długą drogę. Mecze z coraz mocniejszym Włókniarzem mogą się okazać dla nas nawet cięższe niż finał. W play-offach spotykają się cztery najmocniejsze drużyny i trudno jest już wybierać z kim chciałoby się pojechać.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA