W piątek w Toruniu odbędzie się przedostatnia runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Oprócz walki o mistrzostwo, uwaga kibiców oglądających zawody będzie z pewnością skupiona na Jacka Holdera, który toruńską MotoArenę zobaczył na własne oczy w 2010 roku.
– Pamiętam w sezonie 2010, jak Chris po raz pierwszy startował w cyklu Grand Prix, rodzicie chcieli koniecznie polecieć do Polski i zobaczyć zawody w Toruniu. Oczywiście nie było mowy, aby mnie zabrakło, więc zabrali mnie ze sobą. Stadion zrobił na mnie kolosalne wrażenie, ale pamiętam, że Chrisowi zbyt dobrze wtedy chyba nie poszło – wspomina młodszy z Holderów na łamach Speedway Star
Zawodnik Apatora nie ukrywa, że ma nadzieję na to, że startując w zawodach z najlepszymi zawodnikami świata pokaże się z dobrej strony
– Tor w Toruniu znam bardzo dobrze, to nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości. Czy potrafię wygrywać z najlepszymi? Myślę, że w tym roku parę razy pokazałem się z bardzo dobrej strony w Ekstralidze. W Grand Prix jeżdżą te same nazwiska, choć faktycznie może dojść jakaś odrobiną stresu. Jednak nawet jak nie wypadnę tak, jak sobie wymarzyłem, to nabędę kolejne żużlowe doświadczenie, a ono bez wątpienia jest najważniejsze. W tym sezonie wszystko się układa tak jak powinno – sprzęt, moja dyspozycja i wypada sobie życzyć aby trwało to jak najdłużej – podsumowuje Jack Holder
Wypad z Torunia do Gorzowa
To się przeprowadź!
Gorzów i muchomorek dno
Żużel. Anders Thomsen niezadowolony ze swoich występów. Odbuduje się w derbach?
Żużel. Legenda Falubazu stawia na ogranie Stali. „Wierzę, że derby będą nasze”
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!