fot. Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W piątek w Toruniu odbędzie się przedostatnia runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Oprócz walki o mistrzostwo, uwaga kibiców oglądających zawody będzie z pewnością skupiona na Jacka Holdera, który toruńską MotoArenę zobaczył na własne oczy w 2010 roku.

– Pamiętam w sezonie 2010, jak Chris po raz pierwszy startował w cyklu Grand Prix, rodzicie chcieli koniecznie polecieć do Polski i zobaczyć zawody w Toruniu. Oczywiście nie było mowy, aby mnie zabrakło, więc zabrali mnie ze sobą. Stadion zrobił na mnie kolosalne wrażenie, ale pamiętam, że Chrisowi zbyt dobrze wtedy chyba nie poszło – wspomina młodszy z Holderów na łamach Speedway Star

Zawodnik Apatora nie ukrywa, że ma nadzieję na to, że startując w zawodach z najlepszymi zawodnikami świata pokaże się z dobrej strony 

– Tor w Toruniu znam bardzo dobrze, to nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości. Czy potrafię wygrywać z najlepszymi? Myślę, że w tym roku parę razy pokazałem się z bardzo dobrej strony w Ekstralidze.  W Grand Prix jeżdżą te same nazwiska, choć faktycznie może dojść jakaś odrobiną stresu. Jednak nawet jak nie wypadnę tak, jak sobie wymarzyłem, to nabędę kolejne żużlowe doświadczenie, a ono bez wątpienia jest najważniejsze. W tym sezonie wszystko się układa tak jak powinno – sprzęt, moja dyspozycja i wypada sobie życzyć aby trwało to jak najdłużej – podsumowuje Jack Holder