Grzegorz Zengota, zawodnik Speed Car Motoru Lublin, przechodzi obecnie rehabilitację w Rzeszowie. Niedawno media donosiły, że jeszcze w tym roku wystartuje w rozgrywkach ligowych. Czy faktycznie ma taki plan? Jak postępy w dochodzeniu do zdrowia? Opowiedział nam o tym sam zainteresowany.
Grzegorz, powiedz, proszę, na ile prawdziwe są doniesienia, że jeszcze w tym sezonie wystartujesz w rozgrywkach ligowych?
Powiem w ten sposób. Ci ludzie i kibice, którzy są poważni i mnie wspierają, czy są ze mną, wiedzą doskonale, że na chwilę obecną nie ma w ogóle takiego tematu. Moim celem na ten sezon, mówiąc szczerze, jest to, aby wsiąść w ogóle na motocykl i spróbować odjechać trening, a nie zawody ligowe. Czeka mnie jeszcze sporo pracy, aby tego dokonać, bo wiadomo, że każda praca wymaga czasu. Teraz tego czasu właśnie potrzebuję najbardziej.
Powiedz, jak wygląda w tej chwili Twoja rehabilitacja?
Dzięki uprzejmości Michała Kliby z MKMED Rzeszów mogę u niego przechodzić rehabilitację. To bardzo fajny człowiek, znający się na rzeczy i jest zaangażowany na 200 procent, aby pomóc w jak najszybszym odzyskaniu przeze mnie sprawności. Michał zna moją sytuację zdrowotną od podszewki i wie, co robić. Wydaje mi się, że wspólnie wykonujemy fantastyczną robotę, która przyniesie efekty. Tym samym być może będę mógł wsiąść jeszcze w tym roku na motocykl. Mało który lekarz dawał mi na to szanse, ale jest nadzieja, że tak się stanie. Z tego miejsca Michałowi bardzo dziękuje za to, co robi.
Rozumiem, że lekarze są sceptycznie nastawieni do tego pomysłu i generalnie, że się uda. Wy jednak walczycie, aby tak się stało?
Oczywiście, że tak. Mamy świadomość, że postawiliśmy sobie we dwójkę ambitny cel i zrobimy wszystko, aby to wspólnie osiągnąć. Rehabilitacja nie jest prowadzona tylko pod kątem przywrócenia nogi do pełnej sprawności. Chodzi również o to, aby mój cały organizm był gotowy do powrotu na motocykl. Ważne jest dla nas, abym wyjechał na tor w dobrej formie.
Wybiegasz już myślami do przyszłego sezonu?
Wiadomo, że jakieś myśli w głowie się pojawiają. Jednak, póki co, najważniejsza jest praca z Michałem i sprawienie w założonym przez nas terminie, abym wsiadł na motocykl i odjechał dobrze trening. Jeśli tak się stanie, będę myślał dopiero, co dalej i jak się przygotowywać pod kątem kolejnego sezonu.
Jaki termin sobie wyznaczyliście, jeśli chodzi o odbycie treningu?
My termin mojego powrotu ustaliliśmy sobie we dwójkę na październik i to bardziej w okolicach jego połowy. Więc jeśli tak się stanie, to sam widzisz, że to już tak naprawdę koniec sezonu żużlowego. Nie ma więc żadnej mowy o rozgrywkach ligowych. Taki jest plan. Nie wykluczamy jednak opcji, że jeśli uda nam się zrobić wszystko szybciej, to wyjadę szybciej na tor. Obaj jednak wiemy, że chęci to jedno, a rozsądek i rozwaga w postępowaniu to drugie. I wyłącznie tym w naszym działaniu się kierujemy. Może być i tak, że nam się nie uda w tym roku, wtedy odłożymy plany na przyszły rok. Wtedy kiedy będę gotowy na sto procent, aby wsiąść na motocykl, po prostu to uczynię.
Z innej beczki. Jak podchodzisz do doniesień o dolewaniu czegoś do paliwa czy innych działaniach nieregulaminowych, których – zdaniem wielu – mają w tym sezonie dopuszczać się zawodnicy?
Ja w tym roku patrzę na to, co się dzieje z punktu widzenia kibica tak naprawdę. Czytam pewne rzeczy czasami. Śledzę mecze czy turnieje Grand Prix. Powiem tak – do tej sprawy podchodzę podobnie jak do ostatnich pogłosek o mnie. Ja zaczynam rehabilitację, a niektórzy się rozpisują, czy będę jeździł tu czy tu. Nie mam tylko pojęcia, po co się to robi i czemu lub komu takie niesprawdzone informacje mają w ogóle służyć. To są jednak media i niewiele można zrobić. Ktoś coś lewym uchem usłyszy, resztę sobie wedle swoich potrzeb dopowie i pisze historię. Na tym przykładzie mogę odpowiedzieć jak podchodzę do innych doniesień, o których wspomniałeś.
Jak oceniasz postawę Motoru w tym sezonie?
Powiem ci, że bardzo się cieszę. Motor jedzie bardzo dobrze. To jest bardzo fajna, zgrana ekipa zawodników, działaczy. Korzystając z okazji chciałbym za waszym pośrednictwem im bardzo podziękować. Ja wiele czasu spędziłem w Lublinie czy w okolicach, z dala od swojego domu. Stworzono mi jak najlepszą, niemal rodzinną atmosferę i na każdym kroku mogłem liczyć ze strony Motoru na pomoc i wsparcie mojej osoby. Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że będzie mi dane się za to odwdzięczyć. Mówię tu nie tylko o klubie, ale i o kibicach Motoru. Oni o mnie pamiętają, a mnie pamięć o nich też bardzo pomaga i mobilizuje do pracy. Bo warto jeszcze bardziej zacisnąć zęby i robić wszystko, aby wrócić jak najszybciej na tor.
Powiedz na koniec – masz okazję pozwiedzać Rzeszów?
Ostatnio zwiedzałem wiele miejsc w Polsce, ale raczej tylko szpitale i różne w nich gabinety, więc ciężko porównywać (śmiech – dop. red.). Fajne, sympatyczne miasto i tu też trafiłem na wiele fajnych osób, które są skore do pomocy. A tak naprawdę nie jestem częścią rzeszowskiego zespołu.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również i serdecznie pozdrawiam wszystkich kibiców oraz czytelników.
Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA
zdrowia, i powrotu na „swoje tory”. z mojego odczucia tak obserwuje i mowie czekaj zaraz zaraz..niewatpliwie w tym sezonie jest jakis brak jakiegos jednego, dobrego polskiego zawodnika na naszych torach. jeszcze raz zdrowka i powodzenia i realizacji planu
Żużel. Lwy chcą w końcu pokazać pazur. Spartanie jadą tam, gdzie świetnie się czują (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Zmiana ligi nie robi na nim większego wrażenia. Skąd forma Ryana Douglasa?
Żużel. Metalkas 2. Ekstraliga odrabia zaległości. Bardzo ważny mecz w Łodzi (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kibice Wilków piszą o pogardzie! Chcą przeprosin od komentatora Canal+!
Żużel. Byli zaskoczeni własnym torem. Teraz jadą wygrać do Rybnika
Żużel. Sparta jedzie zdobyć teren Lwów. Łaguta: Tai odpali w Częstochowie