Grzegorz Leśniak musi się zmierzyć z nowym wyzwaniem | fot. Facebook / Wilki Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Koronawirus storpedował żużlowy świat i tak naprawdę nie mamy bladego pojęcia, kiedy i czy w ogóle zobaczymy w tym roku ligowe ściganie. To spory problem dla wszystkich klubów, zwłaszcza tych z niższych szczebli, które siłą rzeczy z niepokojem obserwują rozwój wypadków. Prezes Wilków Krosno Grzegorz Leśniak podzielił się z nami swoimi przemyśleniami na temat obecnej sytuacji.

Wilki Krosno ze sporym optymizmem czekały na sezon 2020. Kibice nie tylko z województwa podkarpackiego nie mogli już doczekać się żużlowych emocji, ale plany na wyjazdy i sportową rywalizację trzeba było odłożyć. Na jak długo? Tego nie wiemy. Prezes Grzegorz Leśniak zapytany przez nas o aktualną sytuację, podkreślił, że nie jest ekspertem od spraw wirusowych, więc nie będzie mówił o potencjalnych terminach.

– Przyglądamy się temu wszystkiemu, śledzimy doniesienia na bieżąco. Nie jest to łatwy czas dla klubów i podmiotów gospodarczych. Świat pierwszy raz zmaga się z taką epidemią. Na szczęście nic nie trwa wiecznie. Trudno w tej chwili mówić o kalendarzu. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to się zakończy – mówi nam szef Wilków Krosno.

Nie ulega wątpliwości, że kłopoty podmiotów gospodarczych, o których wspomniał prezes to spory problem dla klubów – szczególnie dla tych z niższych szczebli, które nie dysponują gigantycznym budżetem. Dlatego tak ważne jest odjechanie przynajmniej części sezonu.

– Jesteśmy po dwóch optymistycznych wideokonferencjach z GKSŻ. Najważniejsze, że 1. i 2. liga mówią jednym głosem. Paradoksalnie mamy nieco łatwiej, bo terminów do obsadzenia jest mniej. Faza finałowa nie jest niezbędna – zaznacza Grzegorz Leśniak.

Na ten moment wiemy, że żaden sponsor nie zerwał umowy z Wilkami Krosno. To powiew optymizmu dla klubu, który w tym sezonie chciał walczyć o awans na zaplecze Ekstraligi. – To jeszcze da się uratować. Na razie wiemy, że odpadają imprezy kwietniowe i najpewniej majowe. Żużlowcy nie potrzebują wielkich przygotowań, bywały sytuacje, że ruszali w bój np. po 10 dniach treningów – przekonuje prezes Leśniak.

Nasz rozmówca podkreśla również, że plany budżetowe Wilków zakładały walkę o awans, a zawodnikom zostały wypłacone wszystkie kwoty, przeznaczone na przygotowanie sezonu. Teraz trzeba będzie rzecz jasna poszukać oszczędności, ale doprecyzowanie dopiero nastąpi.

– Żałuję, że taka sytuacja ma miejsce, ale trzeba się z tym uporać. Być może trzeba pomyśleć o rozgrywkach DMPJ w formacie dla chętnych. Generują one spore koszty, a nie są niezbędne. Zobaczymy, co będzie ze stawkami, zarobkami sędziów i komisarzy, to dla nas wszystkich nowe wyzwania – mówi Grzegorz Leśniak.

Wilki Krosno skompletowały bardzo ciekawy skład jak na warunki 2. Ligi Żużlowej. Marcin Jędrzejewski, Eduard Krcmar, Patryk Wojdyło, Damian Dróżdż, Andriej Karpow czy chociażby młody gniewny Nick Skorja powinni gwarantować wysoki poziom. Miejmy nadzieję, że wkrótce zweryfikujemy tę tezę.