Rafał Kurmański zmarł 30 maja 2004 roku. Przeżył niespełna 22 lata.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jeśli zawodnik oddaje życie za pasję i możliwość jej realizacji, to jedno. Co jednak, gdy dobrowolnie z niego rezygnuje? Rafał Kurmański odebrał je sobie 30 maja 2004 roku. Dokładnie 17 lat temu…

 

Nie pochodził z dobrego domu. W rodzinie przewijał się alkohol, były przypadki samobójstw. Tym bardziej “Wydra” – tak nazywali go przyjaciele, choć żużlowa Polska zapamiętała jako “Kurmanka” – chciał być we wszystkim doskonały. Nie przyjmował możliwości popełnienia błędu i chyba nie rozumiał do końca, że każdemu wolno je czynić, zaś świat od tego się nie rozpadnie. Chciał być wzorem, ba, wręcz musiał, w swoim mniemaniu, nim być. Kibice widzieli w nim tylko herosa żużlowych torów. W tamtym czasie, jedynego rokującego na przyszłość. Klub chuchał i dmuchał na swój skarb i może to też był błąd. Przejście do wieku seniorskiego nigdy nie jest łatwe i gładkie. Dla dążącego do doskonałości “Wydry”, po urazie kręgosłupa rok wcześniej, stało się to trudniejsze. Z natury introwertyk, unikający rozgłosu, kumulował w sobie negatywne emocje, a kiedy te brały górę – eksplodował. Rzucał motocyklem, oponami, nikomu nie pozwalał się zbliżyć, wniknąć w skomplikowaną psychikę. Po chwili zaś, gdy wyładował złość i żal, znowu stawał się chłopakiem do rany przyłóż. Małomówny, skryty, zamknięty w sobie – taki był.

Przed tragedią odebrano mu przyznaną wcześniej dziką kartę na Grand Prix Europy. Czy to go załamało?  Tragiczne godziny wspominał Tomek Grabowski, przyjaciel “Wydry”: “W sobotę wypiliśmy piwka, pojechaliśmy coś zjeść. Prowadził swojego busa. Potem wracaliśmy do mnie. Pod domem zatrzymała nas policja. Wiedziałem, że w niedzielę Rafał ma mecz z Lesznem, potem leci do Anglii, bo jeździ w tamtejszej lidze, a potem do Szwecji. Chciałem go kryć i przesiadłem się na miejsce kierowcy”.

Policjanci widzieli przesiadkę. Dlatego to Rafał dmuchał w alkomat – 0,8 promila. Zatrzymali mu prawo jazdy. To był gwóźdź do trumny. Kurmański, zamiast do domu, jedzie na stację paliw. Kupuje alkohol i linkę holowniczą. Najpierw chce jechać na most, potem na stadion, ostatecznie wybiera hotel. Zaprasza do pokoju dwie dziewczyny, piją. Rafał mówi jednej z nich, że jest jego ostatnią kobietą. W niedzielę pracownica hotelu znajduje zwłoki na lince przywiązanej do klamki. “Zakończył jak gość! Użył sobie!

“Niesamowite, ale zanim spotkaliśmy się w sobotę, odwiedził wielu znajomych. Każdemu dał prezent. Tylko mnie nie. Mnie zostawił z dołem” – opowiadał potem Tomek Grabowski. Dlaczego Rafał to zrobił? Dlaczego nikt wcześniej nie usłyszał niemego krzyku zagubionego człowieka na życiowym wirażu?

Speedway i ryzyko są jak bracia. Tak już zostanie i za to wielu go kocha. Kochają go też żużlowcy. Zdają sobie z niego sprawę, ale wolą nie myśleć o czarnej stronie swej pasji. Na torach zginęło ich kilkuset na całym świecie. Wielu także nie wytrzymało, odbierając sobie najcenniejszy dar – życie. Umierali wskutek obrażeń kibice, po zderzeniach z motocyklami poza torem, choć znacznie rzadziej. Wreszcie, nie mając pomysłu, co dalej, gdy kariera zaczynała się sypać lub zakończyła definitywnie, niektórzy dopuszczali się zbrodni bądź nadużywali alkoholu, czy narkotyków ze zgubnym skutkiem.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

Źródła:
– Renata Wcisło „Miał dwa oblicza” (https://gazetalubuska.pl/mial-dwa-oblicza/ar/7594801)

19 komentarzy on Żużel. 17. rocznica śmierci Kurmanka, herosa o delikatnym wnętrzu
    Rysio-z-Klanu
    30 May 2020
     10:12am

    To już 16 lat, a pamiętam jakby to było wczoraj. Jak ten czas mija.
    Na szczęście nie umiera ten, co trwa w pamięci żywych.

    R2R
    30 May 2020
     10:17am

    Nie mogę odżałować tego zawodnika. Tu już kupę lat, ale wciąż mam takie przeświadczenie, że gdyby tylko z Rafałem już od momentu bycia juniorem, siadł do współpracy dobry menadżer i psycholog, to ten zawodnik zrobiłby międzynarodową karierę. Był od niej o krok.

    Mmm
    30 May 2020
     10:19am

    Pamietam Kurmanka…..jak.pojechalem na mecz do Leszna to tylko Kurmanek bronil honoru Falubazu….16 pkt. Wtedy zrobil…szkoda wielki talent…a w tym sezonie co sie powiesil mu nie szlo i.mial.dosc nagonki

      Mmm
      30 May 2020
       3:16pm

      Blad…..jestem jak lamotte:) z ciekawosci doszedlem.na necie do tego meczu…..leszno zielona góra rok 2001..Rafal Kurmanski zdobyl w 6 startach 11 punktow ale jako jedyny z druzyny zdobyl 3 punkty…Huszcza 8 ale bez zwyciestwa a reszta statystowala

    dederos
    30 May 2020
     10:56am

    witam ,Rafał był moim idolem na nim się wychowałem, widziałem na własne oczy to co zrobił w Gnieźnie i nie zapomnę jako dzieciak skalalem z radości, tych min kibiców w Gnieźnie ,jaka czułem dumę gdy pojechał w Chorzowie w Gp
    Jechałem z ojcem na mecz Z unią, dla mnie to miało być żużlowe święto ..i informacja w radiu zachód że Rafał się powiesil , nie zapomnę tego do końca życia, noce płaczu żalu…jedziesz zawsze z nami Rafał

    zbanowany .
    30 May 2020
     12:42pm

    Rafał miał niesamowity talent, zazdrościłem sąsiadom takiego zawodnika. Oglądało się go z przyjemnością. Miał też poważną wadę – tak jak Hlib nie potrafił poradzić sobie z popularnością. Obaj mieli te same problemy. Paweł pobił się z policjantem, Rafał z barmanem miesiąc przed tragedią. Wiedział że toczy się przeciw niemu postępowanie karne za pobicie, teraz jeszcze złapali go „pod wpływem”. Zostanie zjedzony przez media i kibiców. Młodość ma swoje prawa… Co innego być szarym człowiekiem i robić to co się chce, a co innego być gwiazdą non stop na dywaniku, gdy media i kibice śledzą każdy twój krok. Czekają na każde twoje potknięcie, błąd które będzie „ważyło” więcej niż błąd zwykłego człowieka… Wyobraźcie sobie że musicie być cały czas grzeczni, ułożeni, robić wszystko pod publiczkę a w głowie hormony buzują. Chcesz robić to co rówieśnicy – imprezować, podrywać panienki, wypić piwko, a nie możesz bo za rogiem czeka ktoś kto cię obsmaruje i wyjdziesz na kobieciarza czy alkoholika. Szczególnie przy takim poziomie dziennikarstwa jak dziś, kiedy takie newsy dobrze się sprzedają, gwarantują lajki. Oczywiście że jest to oburzające, ale mimo wszystko wchodzi się na taki artykuł, czyta i komentuje gwarantując tym samym autorowi zysk. A ten zależny jest dziś od ilości wejść. Tak buduje się tzw. „ekspertów dziennikarstwa” – wiecie chyba o kogo chodzi… Dzisiaj zawodnicy mają jeszcze trudniej zapanować nad emocjami. Nie wszyscy wytrzymują. Dlatego zanim coś się naskrobie lepiej się dwa razy zastanowić, bo można skrzywdzić człowieka. Nagonka nikomu nie pomaga. Pozdrawiam z tego miejsca Maksyma, Maćka, Piotrka a nawet Bartka któremu też się oberwało wczoraj za wizytę A.D. Pamiętajcie – to też są młodzi zawodnicy. Mogą brać każde słowa za bardzo „do siebie”, a nie chcemy chyba kolejnej tragedii. Nikt nie wie co siedzi w ich głowie – nie jesteśmy przecież psychologami, lekarzami czy psychiatrami. Młody człowiek żyjący pod ciągłą presją pod wpływem impulsu, chwilowego kryzysu może zrobić różne rzeczy. A wtedy nawet najbliżsi nie będą w stanie mu pomóc… Trzeba zrobić wszystko by śmierć Kurmanka, Dadosa, Romanka, Jędrzejaka nie poszła na marne. Żużlowcy to żywi ludzie… jeszcze… szanujmy ich, bo bez nich nie byłoby czego oglądać.

      Pati
      31 May 2020
       7:42am

      Mądre słowa. A najgorsze jest to, że hejterzy, którzy tak bardzo krzywdzą innych swoimi słowami zazwyczaj nic sobą nie reprezentują. Przykre, że niektórzy nie potrafią się dowartościować inaczej niż gnojąc drugiego człowieka. Szkoda chłopaka…

      G
      1 Jun 2020
       11:04pm

      Rafał nie pobił się z barmanem. Owszem, barman dostał manto ale od kibiców Polonii Bydgoszcz, którzy byli wtedy w lokalu. Rafał został sprowokowany przez barmana, który zaczął go lżyć…
      Rafał był potem szantażowany, chodziło o 50 tyś. za „milczenie”. Nie ugiął się.
      W tragiczny wieczór, życzliwi zadzwonili na milicję, że Kurmanek pił i jedzie… Został wystawiony. Policjant przyłożył mu pistolet do głowy… Później potoczyło się..

    Magda
    31 May 2020
     8:05pm

    Nie pamiętam ile miałam wtedy lat, z 10-12 może Rafał przyjechał na festyn do nas do Sulechowa ale prywatnie. Pił piwko a moja mama podeszła i zapytała się czy może zrobić sobie ze mną zdjęcie bo jest moim idolem. Biedny schował szybko piwo za siebie. Ani ja ani moja mama nie pomyśleliśmy o nim źle. Ot młody chłopak chce się napić, wolne ma w końcu …. szkoda że ludzie nie podchodzą tak do tych naszych chłopaków jak do normalnych ludzi.

    Felix Vallis
    30 May 2021
     10:32pm

    Kurmanski odjechal w angielskiej lidze tylko trzy mecze, ale miejscowi kibice polubili go od razu. Oto co w Anglii pisali o Kurmanku:
    Kurmański pojawil sie w Anglii 12 maja 2004 aby zadebiutować w druzynie “Rudzikow” ze Swindon w meczu Elite League w Poole. Po ponownym spotkaniu z Piratami, podczas którego znający się na rzeczy bywalcy Abbey naprawdę go polubili, pochodzacy z Zielonej Góry chlopak, wystapil 27 maja w barwach Swindon po raz trzeci i ostatni w meczu u siebie z Eastbourne
    W drugim biegu upadl na trzecim wirazu, ale szybko doszedł do siebie aby pilotowany na prowadzeniu przez kapitana zespolu Leigh Adamsa odnieść zwycięstwo pięć wyścigów później,. W biegu jedenastym Kurmanek nie zaliczyl zadnego punktu ale caly mecz zakończył w pieknym stylu zwyciezajac w przedostatnim wyscigu majac za soba kolege z druzyny, Andy Smitha. Jego radosc byla widoczna dla wszystkich zgromadzonych na trybunach gdy piescia uderzal w powietrze, a w parking usmiechnal sie od ucha do ucha.
    Następnego ranka zanim powrocil do Polski, manager zespolu, Alun Rossiter, pomógł Kurmankiemu zabandażować otartą nogę, którą zranil podczas dwóch upadków,. Niestety, wczesnym popołudniem w niedzielę 30 maja nadeszła nieprawdopodobna wiadomość, że Rafał odebrał sobie życie. To był straszny szok dla wszystkich związanych z angielskim klubem i nie tylko. Chociaż był głęboko poruszony po strasznych wieściach;, zespol ze Swindon pojechał w nastepnym meczu z wielką pasją, by triumfować 47-43 w Coventry. Zwycięstwo trafnie oddane zostalo pamięci sympatycznego Polaka, który w trzech meczach w drużynie zebrał 13 punktów, co dawalo średnią 4,67.

Skomentuj

19 komentarzy on Żużel. 17. rocznica śmierci Kurmanka, herosa o delikatnym wnętrzu
    Rysio-z-Klanu
    30 May 2020
     10:12am

    To już 16 lat, a pamiętam jakby to było wczoraj. Jak ten czas mija.
    Na szczęście nie umiera ten, co trwa w pamięci żywych.

    R2R
    30 May 2020
     10:17am

    Nie mogę odżałować tego zawodnika. Tu już kupę lat, ale wciąż mam takie przeświadczenie, że gdyby tylko z Rafałem już od momentu bycia juniorem, siadł do współpracy dobry menadżer i psycholog, to ten zawodnik zrobiłby międzynarodową karierę. Był od niej o krok.

    Mmm
    30 May 2020
     10:19am

    Pamietam Kurmanka…..jak.pojechalem na mecz do Leszna to tylko Kurmanek bronil honoru Falubazu….16 pkt. Wtedy zrobil…szkoda wielki talent…a w tym sezonie co sie powiesil mu nie szlo i.mial.dosc nagonki

      Mmm
      30 May 2020
       3:16pm

      Blad…..jestem jak lamotte:) z ciekawosci doszedlem.na necie do tego meczu…..leszno zielona góra rok 2001..Rafal Kurmanski zdobyl w 6 startach 11 punktow ale jako jedyny z druzyny zdobyl 3 punkty…Huszcza 8 ale bez zwyciestwa a reszta statystowala

    dederos
    30 May 2020
     10:56am

    witam ,Rafał był moim idolem na nim się wychowałem, widziałem na własne oczy to co zrobił w Gnieźnie i nie zapomnę jako dzieciak skalalem z radości, tych min kibiców w Gnieźnie ,jaka czułem dumę gdy pojechał w Chorzowie w Gp
    Jechałem z ojcem na mecz Z unią, dla mnie to miało być żużlowe święto ..i informacja w radiu zachód że Rafał się powiesil , nie zapomnę tego do końca życia, noce płaczu żalu…jedziesz zawsze z nami Rafał

    zbanowany .
    30 May 2020
     12:42pm

    Rafał miał niesamowity talent, zazdrościłem sąsiadom takiego zawodnika. Oglądało się go z przyjemnością. Miał też poważną wadę – tak jak Hlib nie potrafił poradzić sobie z popularnością. Obaj mieli te same problemy. Paweł pobił się z policjantem, Rafał z barmanem miesiąc przed tragedią. Wiedział że toczy się przeciw niemu postępowanie karne za pobicie, teraz jeszcze złapali go „pod wpływem”. Zostanie zjedzony przez media i kibiców. Młodość ma swoje prawa… Co innego być szarym człowiekiem i robić to co się chce, a co innego być gwiazdą non stop na dywaniku, gdy media i kibice śledzą każdy twój krok. Czekają na każde twoje potknięcie, błąd które będzie „ważyło” więcej niż błąd zwykłego człowieka… Wyobraźcie sobie że musicie być cały czas grzeczni, ułożeni, robić wszystko pod publiczkę a w głowie hormony buzują. Chcesz robić to co rówieśnicy – imprezować, podrywać panienki, wypić piwko, a nie możesz bo za rogiem czeka ktoś kto cię obsmaruje i wyjdziesz na kobieciarza czy alkoholika. Szczególnie przy takim poziomie dziennikarstwa jak dziś, kiedy takie newsy dobrze się sprzedają, gwarantują lajki. Oczywiście że jest to oburzające, ale mimo wszystko wchodzi się na taki artykuł, czyta i komentuje gwarantując tym samym autorowi zysk. A ten zależny jest dziś od ilości wejść. Tak buduje się tzw. „ekspertów dziennikarstwa” – wiecie chyba o kogo chodzi… Dzisiaj zawodnicy mają jeszcze trudniej zapanować nad emocjami. Nie wszyscy wytrzymują. Dlatego zanim coś się naskrobie lepiej się dwa razy zastanowić, bo można skrzywdzić człowieka. Nagonka nikomu nie pomaga. Pozdrawiam z tego miejsca Maksyma, Maćka, Piotrka a nawet Bartka któremu też się oberwało wczoraj za wizytę A.D. Pamiętajcie – to też są młodzi zawodnicy. Mogą brać każde słowa za bardzo „do siebie”, a nie chcemy chyba kolejnej tragedii. Nikt nie wie co siedzi w ich głowie – nie jesteśmy przecież psychologami, lekarzami czy psychiatrami. Młody człowiek żyjący pod ciągłą presją pod wpływem impulsu, chwilowego kryzysu może zrobić różne rzeczy. A wtedy nawet najbliżsi nie będą w stanie mu pomóc… Trzeba zrobić wszystko by śmierć Kurmanka, Dadosa, Romanka, Jędrzejaka nie poszła na marne. Żużlowcy to żywi ludzie… jeszcze… szanujmy ich, bo bez nich nie byłoby czego oglądać.

      Pati
      31 May 2020
       7:42am

      Mądre słowa. A najgorsze jest to, że hejterzy, którzy tak bardzo krzywdzą innych swoimi słowami zazwyczaj nic sobą nie reprezentują. Przykre, że niektórzy nie potrafią się dowartościować inaczej niż gnojąc drugiego człowieka. Szkoda chłopaka…

      G
      1 Jun 2020
       11:04pm

      Rafał nie pobił się z barmanem. Owszem, barman dostał manto ale od kibiców Polonii Bydgoszcz, którzy byli wtedy w lokalu. Rafał został sprowokowany przez barmana, który zaczął go lżyć…
      Rafał był potem szantażowany, chodziło o 50 tyś. za „milczenie”. Nie ugiął się.
      W tragiczny wieczór, życzliwi zadzwonili na milicję, że Kurmanek pił i jedzie… Został wystawiony. Policjant przyłożył mu pistolet do głowy… Później potoczyło się..

    Magda
    31 May 2020
     8:05pm

    Nie pamiętam ile miałam wtedy lat, z 10-12 może Rafał przyjechał na festyn do nas do Sulechowa ale prywatnie. Pił piwko a moja mama podeszła i zapytała się czy może zrobić sobie ze mną zdjęcie bo jest moim idolem. Biedny schował szybko piwo za siebie. Ani ja ani moja mama nie pomyśleliśmy o nim źle. Ot młody chłopak chce się napić, wolne ma w końcu …. szkoda że ludzie nie podchodzą tak do tych naszych chłopaków jak do normalnych ludzi.

    Felix Vallis
    30 May 2021
     10:32pm

    Kurmanski odjechal w angielskiej lidze tylko trzy mecze, ale miejscowi kibice polubili go od razu. Oto co w Anglii pisali o Kurmanku:
    Kurmański pojawil sie w Anglii 12 maja 2004 aby zadebiutować w druzynie “Rudzikow” ze Swindon w meczu Elite League w Poole. Po ponownym spotkaniu z Piratami, podczas którego znający się na rzeczy bywalcy Abbey naprawdę go polubili, pochodzacy z Zielonej Góry chlopak, wystapil 27 maja w barwach Swindon po raz trzeci i ostatni w meczu u siebie z Eastbourne
    W drugim biegu upadl na trzecim wirazu, ale szybko doszedł do siebie aby pilotowany na prowadzeniu przez kapitana zespolu Leigh Adamsa odnieść zwycięstwo pięć wyścigów później,. W biegu jedenastym Kurmanek nie zaliczyl zadnego punktu ale caly mecz zakończył w pieknym stylu zwyciezajac w przedostatnim wyscigu majac za soba kolege z druzyny, Andy Smitha. Jego radosc byla widoczna dla wszystkich zgromadzonych na trybunach gdy piescia uderzal w powietrze, a w parking usmiechnal sie od ucha do ucha.
    Następnego ranka zanim powrocil do Polski, manager zespolu, Alun Rossiter, pomógł Kurmankiemu zabandażować otartą nogę, którą zranil podczas dwóch upadków,. Niestety, wczesnym popołudniem w niedzielę 30 maja nadeszła nieprawdopodobna wiadomość, że Rafał odebrał sobie życie. To był straszny szok dla wszystkich związanych z angielskim klubem i nie tylko. Chociaż był głęboko poruszony po strasznych wieściach;, zespol ze Swindon pojechał w nastepnym meczu z wielką pasją, by triumfować 47-43 w Coventry. Zwycięstwo trafnie oddane zostalo pamięci sympatycznego Polaka, który w trzech meczach w drużynie zebrał 13 punktów, co dawalo średnią 4,67.

Skomentuj