Dariusz Śledź FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielę, meczem Betard Sparty Wrocław z Fogo Unią Leszno, zakończyliśmy rundę zasadniczą PGE Ekstraligi. Spotkanie wrocławian z leszczynianami było zapowiadane jako hit, którego losy rozstrzygną się w ostatnim biegu. Tymczasem podopieczni Piotra Barona nie mieli żadnego problemu z rozszyfrowaniem toru na Stadionie Olimpijskim i wygrali różnicą 20 punktów. Po zawodach Dariusz Śledź zapewniał, że jego zawodnicy nie pojechali w tym spotkaniu zachowawczo, a także podkreślał, że w półfinale będzie chciał wykorzystać kłopoty kadrowe zielonogórzan.

Leszczynianie dominowali od samego początku meczu z wiceliderem tabeli. Powtórzyła się sytuacja ze starcia 1. kolejki PGE Ekstraligi, w którym Byki również już po pierwszej serii startów znacząco odjechały spartanom.

– Zlali nas srogo leszczynianie. Wszystko im się od samego początku układało. My natomiast nie mogliśmy znaleźć na nich sposobu. Rywale byli bardzo szybcy na trasie. W dotychczasowych meczach to my wyprzedzaliśmy, a dziś robili to oni. Dobrze im się wszystko kleiło, a my po prostu zaliczyliśmy wtopę. To już jest historia, musimy się przygotować do play-offów jak należy – komentował trener Betard Sparty.

Po meczu we Wrocławiu, głównie wśród wrocławskich kibiców, pojawiły się opinie, że Betard Sparta nie chciała pokazać Fogo Unii całej swojej siły. Śledź zapewnił jednak, że jego podopieczni nie odpuścili sobie tego pojedynku. – Robiliśmy wszystko, żeby to spotkanie wygrać. Ci kibice na to zasługują. Mecz z Unią to prestiżowe spotkanie, a poza tym u siebie przegrywać zwyczajnie nie wypada – tłumaczył szkoleniowiec drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

Teraz przed wrocławianami najważniejsze tygodnie sezonu. Już w najbliższą niedzielę spartanie zmierzą się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra w meczu półfinałowym. Zbyt dużych obaw o rozgryzienie toru przy W69 trener czterokrotnych mistrzów Polski nie ma. – Oglądałem mecze, które odbywały się w Zielonej Górze i faktycznie ten tor w wielu spotkaniach wyglądał trochę inaczej. Myślę jednak, że na półfinał nie będzie znacząco odbiegał od tego w naszym ostatnim meczu – ocenił lublinianin.

Drużyna z południa województwa lubuskiego do najbliższego pojedynku przystąpi bez jednego ze swoich liderów. Nicki Pedersen doznał kontuzji już w pierwszym biegu spotkania z Get Well Toruń i nie wróci na tor w tym sezonie.  – Przede wszystkim trzeba życzyć Nickiemu szybkiego powrotu do zdrowia, nie można o tym zapominać. Postaramy się jednak wykorzystać jego brak w drużynie Falubazu – mówił „Rybka”.

Zielonogórzanie zabezpieczyli się na wypadek urazów swoich zawodników. Wszystko wskazuje na to, że Pedersena w meczu półfinałowym zastąpi Martin Smolinski. Szkoleniowiec spartan nie przewiduje łatwych wygranych w starciach z niemieckim żużlowcem. – Martin nawet w ostatnim challenge’u pokazał, że potrafi notować dobre wyniki. To zawodnik, który umie wygrywać wyścigi – zakończył Śledź.

BARTOSZ RABENDA