Żużel. Czy Vaclav Milik będzie jeździł dla ROW-u Rybnik? Pojawiły się komplikacje

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Vaclav Milik będzie jednym z filarów ROW-u Rybnik w sezonie 2021. Tymczasem z naszych informacji wynika, że to wcale nie jest przesądzone. Czech szuka kontaktu z prezesem Mrozkiem, ale – przynajmniej do czwartku – bezskutecznie.

Za Vaclavem Milikiem niezbyt udany sezon 2020. Jego PGG ROW Rybnik z hukiem spadł z PGE Ekstraligi, a Czech zanotował średnią równą 1,226 punktu na bieg. Wydawało się, że zawodnik podejmie próbę odbudowania się w barwach innego klubu na poziomie 1. ligi. Czy tak się rzeczywiście stanie?

Wygląda na to, że obie strony mają odmienne zdanie co do umowy, która wiązała zawodnika z klubem. Czech miał w ROW-ie dwuletni kontrakt z klauzulą odejścia w przypadku spadku. Z powodu pandemii trzeba było go renegocjować, a w nowej umowie klauzula nie została ujęta. Zdaniem Milika, mógłby on teraz poszukać sobie nowego pracodawcy. 27-latek chciałby się dogadać z prezesem Mrozkiem, ale na razie ten drugi nie odpowiada na telefony.

W najbliższych dniach powinna się wyjaśnić przyszłość sympatycznego Czecha. Mimo niezbyt udanych występów w sezonie 2020, Milik wciąż może liczyć na zainteresowanie klubów z 1. ligi. Wśród chętnych była m.in. Unia Tarnów, ale Jaskółki zdecydowały się ostatecznie na Nielsa Kristiana Iversena, a drugim obcokrajowcem najpewniej będzie Peter Ljung.

Z kolei w Rybniku na razie w kwestii transferów cisza. Fani ROW-u liczą, że jest to cisza przed burzą.