Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Co prawda nasi piłkarze w dwóch meczach z Mołdawią zdobyli tylko jeden punkt, ale nasz wymiar sprawiedliwości wygrał z obywatelem Mołdawii, który chciał w Polsce ustawić mecz piłkarski. Brzmi egzotycznie, ale to prawda. Gość oferował 7 tysięcy złotych dyrektorowi klubu z Zielonej Góry: trzy gole miały paść w pierwszych 45 minutach! Oto ciemna strona bukmacherki, ale jednak jest rzecz pozytywna: wygraliśmy jednak z Mołdawią i też chodzi o piłkę nożną! Taki paradoks…

 

Paradoks drugi. Równo przed rokiem rozżalony brakiem powołania do mundialowej kadry pewien polski, ale grający w duńskim klubie, piłkarz w emocjach zasugerował publicznie, że na piłkarskich mistrzostwach świata w Katarze będzie dopingował dwie drużyny grające w biało-czerwonych barwach, czyli Polskę i… Danię – ale tą drugą jakby bardziej. 

Potem kontuzję odniósł jeden z trójki bramkarzy drużyny Czesława Michniewicza i Kamil Grabara – bo o nim mowa – pojechał na MŚ rozgrywane po raz pierwszy w historii na Półwyspie Arabskim. Wyszło bardzo głupio. Dziś nasz bramkarz jest bohaterem nie tylko mistrzów Danii z Broendby, bo zachowuje czyste konto np. z Bayernem Monachium na wyjeździe (Harry Kane mógł tylko pomarzyć, żeby mu strzelić gola). Od gadania bzdur i niepotrzebnych tyrad  do wspaniałych parad – oto, o paradoksie, droga Grabary. 

I trzeci paradoks. Kiedyś Polacy nieraz drżeli, że inne reprezentacje czy kluby w meczach między sobą zagrają na wynik, który wyeliminuje Biało-Czerwonych. A teraz holenderska prasa histeryzowała, że Legia Warszawa dogadała się z Aston Villa i zagrają na remis, aby wyrzucić AZ Alkmaar z europejskich pucharów. Zgadzam się z byłym piłkarzem Legii i AV, wielokrotnym reprezentantem Polski Dariuszem Kubickim, że to „chore science fiction” i że „wychodzą (z Holendrów – dop. R.Cz.) „kompleksy i zaściankowość”…