Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dziś o… języku polskim w sporcie! Tak, to nie pomyłka. Nie chodzi o polskich sportowców w świecie, tylko o cudzoziemców, którzy grają w różnych klubach w naszym kraju, albo dość często przyjeżdżają do Polski na zawody sportowe. Tak często, że doprawdy winni choć znać choćby podstawy języka kraju, który ich permanentnie gości. A co dopiero powiedzieć o piłkarzach, siatkarzach, koszykarzach, piłkarzach ręcznych, żużlowcach jedzących polski chleb?

 

Przy czym, od razu mówię, że nie chodzi mi o Polaków, którzy reprezentują inne kraje, a na przykład urodzili się w polskich rodzinach, często zresztą jeszcze w Polsce. Zatem doceniam, że po polsku komunikują się najlepsze -w swoim czasie – tenisistki świata Karolina Wozniacki z Danii i Andżelika Kerber, która gra dla Niemiec, choć jej najbliższa rodzina mieszka pod Poznaniem i ma tam kort tenisowy.

Zatem przejdźmy do omówienia znajomości naszej mowy ojczystej, przez tych którzy de facto  w Polsce zarabiają, często bardzo duże, pieniądze. Ciekawe, że zasadą jest, że języka polskiego używają i to nie raz naprawdę nieźle żużlowcy z naszego rejonu Europy jeżdżący w najmocniejszej lidze świata, czyli w Ekstralidze. Swobodnie do polskich mediów w języku Adama Mickiewicza i Kornela Makuszyńskiego mówi Łotysz Andrzej Lebiediews, Słowak Martin Vaculik, Czech Vaclav Milik, ale też Rosjanie Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow czy Wadim Tarasienko. Ci ostatni zresztą mieszkają w Polsce : Tarasienko ma polską żonę, a dzieci wszystkich chodzą do polskich szkół. Zdecydowanie gorzej wygląda z jeżdżącymi w Polsce Duńczykami, Szwedami, Anglikami czy Australijczykami. Większość z nich zna tylko pojedyncze słowa po polsku.

W świecie siatkówki język polski szybko przyswajają Słowianie (z nacji dotąd niewymienionych np. Białorusini, czy Ukraińcy z kapitanem mistrza Polski i wicemistrza Europy – Jastrzębskiego Węgla Jurijem Gladyrem). Ale świetnie polskiego nauczył się były trener reprezentacji Polski, która zdobyła mistrzostwo  świata w 2014 roku Francuz Stephane Antiga czy też wieloletni kapitan reprezentacji Niemiec (która teraz ma trenera z Polski -Michała Winiarskiego ), grający kiedyś w Jastrzębskim Węglu, a teraz w Treflu Gdańsk Lukas Kampa. Gdy grał w polskiej lidze swobodnie, choć z akcentem, mówił Serb Srećko Lisinac.

Jakoś polski nie wchodzi do głowy amerykańskim koszykarzom, za to tym z Litwy i Łotwy – jak najbardziej.

Polskiego unikał grający dla piłkarskiej reprezentacji naszego kraju Nigeryjczyk Emmanuel Olisadebe. Za to bardzo dobrze sobie radzi z nim jeden z najlepszych siatkarzy świata Wilfredo Leon.

Ostatnio przepytano o znajomość polskiego  skoczków narciarskich, którzy do Polski przyjeżdżają parę razy w roku. Jedni mówili zdawkowo, inni więcej. Norweg Marius Lindvik powiedział w naszym języku: „dobry skok”. Niemiec Andreas Wellinger mówił: „dziękuję”, „na zdrowie”, „jak się masz”. Słoweniec Anze Lanisek: „dziękujemy, proszę” oraz „uwaga :ślisko”(!)

Z kolei Austriak Michael Hayböck: „cześć, dobry skok, smacznego”. Natomiast Norwedzy Johan Andre Forfang oraz Halvor Egner Granerud podkreślali, że znają polskie słowa, ale nie powinni ich wypowiadać – ja się nawet domyślam o jakie słowa chodzi….