Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wybory, nowe władze, sport. W tym miejscu piszę o sporcie, a nigdy o polityce i dziś też nie zamierzam. Chcę tylko odnotować, co dzieje się na „odcinku sportowym”, gdy chodzi o nowe polityczne rozdanie.

 

Na razie za nami dosłownie pierwsze godziny i dni nowej koalicji u steru. Siłą rzeczy nie sport wybija się na pierwszy plan. Zaobserwowałem pewien dualizm poglądów, gdy chodzi nawet nie tyle o całą opozycję (10 partii skupionych na 3 listach), ale wśród głównej partii w obozie nowej władzy. Oto najpierw szereg posłów tej formacji (była snowboardzistka, ekstrener narciarski i były prezes klubu żużlowego) skrytykowali ideę Letnich Igrzysk Olimpijskich w naszym kraju.

Chyba trochę na zasadzie, że jak PiS w prawo – to my w lewo. Jak mówiono w moim domu rodzinnym, gdy byłem małym dzieckiem: „Na złość babci odmrożę sobie uszy”. A tymczasem szef rządu w swoim expose do idei IO na terytorium Rzeczypospolitej odniósł się dość pozytywnie. Skądinąd podobnie było w innej sferze: zmian w Traktatach Europejskich, gdzie nasi koledzy z ówczesnej opozycji krytykowali PiS za sceptycyzm do tych zmian, po czym kandydat na premiera (obecnie Prezes Rady Ministrów) niespodziewanie dla niektórych zapowiedział, że jego europosłowie zagłosują przeciwko tej „traktatowej rewolucji” i tak się też stało w Strasburgu, gdzie obecna większość sejmowa (a raczej jej większość) zagłosowała jak była większość sejmowa.

Ta zmiana frontu w sprawie igrzysk pokazuje, że jak opadnie kampanijny kurz oraz wyborcze emocje, a także powyborcze emocje związane z tworzeniem rządu będą mniejsze, to może okaże się, że pewne inicjatywy, pomysły, działania podejmowane przez poprzedni rząd nie będą musiały trafiać na śmietnik tylko dlatego, że zrobili to czy zainicjowali „tamci”, a nie „ci”.

Oby tak się stało. Polski sport potrzebuje bowiem kontynuacji i jedności. Nie tylko w kontekście przyszłorocznych Letnich Igrzysk w Paryżu, czy starań o IO w Polsce za 13 (lub więcej) lat, tylko w ogóle: zawsze i wszędzie.