Co zmieniłby stary system punktacji? Zmarzlik nadal mistrzem, Janowski bliżej podium, Doyle poza GP

System punktacji, który został wprowadzony przed sezonem 2020 przez całe rozgrywki wywoływał wiele dyskusji. Zdaniem części ekspertów i kibiców jego największą wadą było to, że nie premiował on konsekwentnego zdobywania punktów w każdym wyścigu, a umiejętność radzenia sobie w kluczowych biegach. Postanowiliśmy zatem zestawić końcowe klasyfikacje indywidualnych mistrzostw świata według starego i nowego systemu przyznawania punktów.

Okazuje się, że według starych zasad na pierwszych czterech pozycjach, w tej samej kolejności, znaleźliby się Bartosz Zmarzlik, Tai Woffinden, Fredrik Lindgren i Maciej Janowski. Mistrz świata wygrałby różnicą osiemnastu, a nie szesnastu punktów. Przy starym układzie czwartego miejsca zdecydowanie bardziej żałowałby Maciej Janowski. Kapitan Betard Sparty Wrocław na torze wywalczył bowiem 102 oczka. Punkt więcej przywieźli we wszystkich wyścigach zarówno Brytyjczyk, jak i Szwed.

Narzekać na nowe rozwiązania w Grand Prix może z pewnością Artiom Łaguta. Rosjanin przy starym układzie zakończyłby rywalizację na piątym miejscu i wyprzedziłby Leona Madsena oraz Jasona Doyle’a. Tymczasem sezon 2020 kończy jako siódmy zawodnik świata i musi liczyć na dziką kartę od organizatorów.

Na nowym systemie stracił również Martin Vaculik. Słowak wywalczył na torze o cztery oczka więcej od Emila Sajfutdinowa, a w tabeli uplasował się trzy punkty za Rosjaninem. Większych różnic nie widać na dalszych pozycjach. Według starego układu siedem punktów mniej miałby Max Fricke, ale nie zmieniłoby to jego pozycji w klasyfikacji.