Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Luke Becker jest obecnie najbardziej znanym zawodnikiem ze Stanów Zjednoczonych, który ściga się na żużlu. Przypominamy, że ze względów osobistych – choroba małżonki – starty zawiesił mentor Beckera, Greg Hancock.

– Gdyby nie Greg i jego pomoc, to nie wiem, w jakim miejscu swojej kariery bym się znajdował i, co ważne, czy bym w ogóle jeszcze startował. Greg bardzo, ale to bardzo wiele mi pomógł. Jemu zawdzięczam tak naprawdę to, że ścigam się na żużlu. To on pomógł mi znaleźć klub w Anglii i dzięki niemu wylądowałem w Rzeszowie – mówi na łamach Speedway Star, Becker.

20-latek nie ukrywa również, że nawet w wypadku niepowodzenia w eliminacjach do przyszłorocznego cyklu Grand Prix właśnie w żużlu widzi swoją przyszłość. Wierzy, że coraz częściej będzie miał powody do satysfakcji ze swoich występów.

– Startuję w Wolverhampton i na pewno tę drogę przez Anglię należy przejść, aby kiedyś stać się kompletnym zawodnikiem. W Anglii startowali Correy, Ermolenko czy Hancock i ja tą drogą chcę również podążać. Oprócz Anglii podpisałem ostatnio kontrakt w Rawiczu, gdzie w debiucie zdobyłem dziewięć punktów oraz bonus. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Chciałbym wciąż czynić postępy, to raz, a dwa, mam nadzieję, żona Grega Hancocka jak najszybciej wróci do zdrowia. Znam ją, to bardzo silna kobieta i wierzę, że pokona chorobę. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to jestem pewien że żużlowa przyszłość dopiero przede mną – kończy Becker.