Krzysztof Mrozek. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dwa lata temu w Rybniku już było gorąco. Miało być konkretnie, miały wybuchać bomby, krew miała się lać strumieniami i co? Ano niewiele. Z bomby wyszedł najwyżej strzał nadmuchanym woreczkiem foliowym po śniadaniu. Z konkretów, nieparlamentarne pogróżki, a krew zalewała jedynie mówiącego. Gdzież to? Na konferencji prasowej ROW-u Rybnik, ściśle zaś, w teatrze jednego aktora, który okazał się być zaledwie podwórkowym komediantem, niczym Franciszek Buła ze znanego filmu. Potem było otwarte spotkanie z kibicami, podczas którego ci dowiedzieli się, że imć Krzysztof Mrozek odda stery, o ile kandydat przedstawi, rozumiem, że jemu samemu, mądry plan. Przy czym ową mądrość oceni ponownie obecny zawiadowca. No i koniec końców stało się nieodwołalne. Rybnik spadł.

Dotąd broniłem Krzysztofa Mrozka i jego walki o Łagutę oraz dobre imię klubu. Zakładałem, że większość prezesów uczyniłaby, z lepszym lub gorszym skutkiem, to samo co włodarz z Rybnika. Nawet, gdy gruchnęło w mediach o zdradzie Griszki, przedstawiając sytuację w czarno-białym obrazku, uległem pokusie i pomstowałem nieco na zachowanie zawodnika. Dziś nie jest jeszcze tak kategorycznie, by wcześniejsze opinie odszczekać, ale nie jest również tak jednoznacznie, jak się mogło pierwotnie wydawać.

Byłem przekonany, jak zapewne większość obserwatorów, że rybnicki sternik wyłoży ciężkie argumenty, a raczej dokumenty na stół. Czekałem cierpliwie, wychodząc z założenia, że dobry sędzia to ten, który przed wyrokiem wysłuchuje racji wszystkich zainteresowanych stron. Tu jednak już pojawia się pierwsza przeszkoda. Sam zawodnik o sprawie milczy. Podobnie wody w usta nabrał jego nowy pracodawca, a chętnie usłyszałbym chociaż na jakiej podstawie twierdzi, że pracownik, który w okresie zawieszenia nie ma prawa niczego podpisywać z nikim, na pewno stanie się jego podopiecznym. Dużo światła na sprawę rzuciłoby też oświadczenie Motoru i zawodnika o tym kiedy, dlaczego i w jakich okolicznościach podjęli negocjacje.

Mrozek potwierdził podczas konferencji, że Łaguta przesłał do Rybnika propozycję warunków kontraktu. Znacznie niższą od tego, co według mediów, otrzymał w Lublinie. Rybnicki rekin tę propozycję, jak sam przyznał, zignorował, telefonicznie miał zaś obwieścić zawodnikowi co o niej myśli i nie były to zachwyty, jak należy się łatwo domyślać. Żużlowiec odczekał i ponowił ofertę, bowiem niezależnie od swych grzechów, nie zamierzał narażać się za darmo, na co pewnie liczył jego dotychczasowy opiekun. Tym razem także oficjalnej reakcji nie było, a zdaniem Mrozka rzekoma bezczelność Rosjanina dodatkowo go zirytowała. Nie podjął więc Mrozek negocjacji, a potem dziwi się, że zawodnik rozmawiał z innymi nie mając pewności, czy prezes mówił serio o startach za darmo, albo prawie za darmo, co jemu z kolei wcale się nie uśmiechało. Rozumiem pretensje Rybnika, że oto przez zawieszenie zawodnika spadli z ligi, tracąc spore pieniądze z telewizji i od lokalnych sponsorów. Gdyby jednak Łaguta jeździł do końca sezonu, a mimo to zostaliby zdegradowani coś by się w tej materii zmieniło? Treści rozmowy z zawodnikiem prezes nie ujawnił, umów nie pokazał, ale zamaszyście szafował kwotami, jakie to rzekomo ściągnie od żużlowca. Najpierw dało się słyszeć o sumie pięciuset tysięcy złotych, podczas konferencji urosło to do dwóch i pół miliona, ale zabrakło… konkretów na pokrycie takich roszczeń. Mrozek był przy tym niekonsekwentny i nielogiczny. Twierdził, że na warunki Łaguty się nie zgodził, a już po chwili zarzekał się, że stać go na sprowadzenie dwa razy droższego Hancocka, który co jest tajemnicą poliszynela, poniżej dwóch milionów za sezon nie rozpoczyna negocjacji. Panie prezesie, nie popłynął pan troszeczkę?

Przemysław Sierakowski, autor tekstu

Sternik Rekinów dał też upust frustracjom, formułując żale pod adresem „cudotwórców” z Lublina, którzy jego zdaniem wypaczyli wynik rewanżu niecnymi działaniami przy torze, a to ubijając murawę, do tego pustym beczkowozem, wbrew zaleceniom sędziego. Teraz zaś podkradają mu zawodnika. To już trochę płacz nad rozlanym mlekiem, prezesie. Skoro rywal zachowywał się nie fair i zauważył to arbiter, to skuteczną interwencję należało podjąć na miejscu, nie zaś po kilku miesiącach publicznie się żalić i pomstować na tych niedobrych cwaniaków. Przyjrzałbym się raczej formie niektórych pańskich liderów w tym dwumeczu, kiedy jeszcze byli przekonani, że po sezonie kluby Ekstraligi będą się o nich zabijały. Prezes Mrozek potwierdził także, że podjął się obrony żużlowca w postępowaniu z agencją POLADA, spisując wcześniej zobowiązanie, którego… nie pokazał. Nie wiem na ile udział ROW-u pomógł, a na ile zaszkodził zawodnikowi. Nie wiem, czy występując samodzielnie dostałby dłuższą, czy krótszą karę banicji. Wiem natomiast, że w tamtym postępowaniu rybniczanie użyli mało przekonujących „argumentów”, a ich linia obrony też nie okazała się trudną do obalenia, stąd kara nie ominęła zawodnika.

Z dużej chmury ledwie mżaweczka chciałoby się podsumować konferencję Krzysztofa Mrozka. Wbrew zapowiedziom włodarz Rekinów nie zaprezentował rzekomo istniejących „kwitów”, nie poparł swoich wyimaginowanych żądań obiektywnymi, konkretnymi argumentami, zaś stek inwektyw, jakie przemycił w mniej lub bardziej wyszukany sposób, przychylności zapewne mu nie zjednał. Wielka szkoda, że o sprawie zgodnie milczeli zarówno Motor, jak też sam Griszka. Ich wersje mogłyby rzucić nowe światło na sprawę. Jeśli bowiem Kępa junior podebrał Rybnikowi zawodnika, kusząc kasą, gdy ten nie negocjował jeszcze z dotychczasowym klubem, to nieetycznie. Jeśli jednak złożył ofertę Łagucie, gdy ten poczuł się przez Krzysztofa Mrozka zignorowany i odtrącony – to już zupełnie inaczej wygląda. Zważywszy jednak, że w czasie obowiązywania zawieszenia Grisza nie mógł i nikt nie może niczego podpisywać, skłonny jestem przypuszczać, że wysoką ofertę dla Rybnika spowodowała propozycja z Lublina, ale dopóki sam zainteresowany nie zabierze głosu i nie poda chronologii – możemy tylko zgadywać.

Minął rok i Rekiny, bez Rosjanina, awansowały. Tylko tu znowu zaczęły się schody. I znowu personalne. Prezes po stracie marynarki, tradycyjnie spalonej przez kapitana zespołu, tak chyba uwierzył w swoje nadprzyrodzone możliwości, że kompletnie przespał kolejny okres transferowy. Był naturalnie kontrakt warszawski kończącego ściganie z przyczyn rodzinnych Hancocka, była wymiana SMS-ów z rzekomym Jasonem Crumpem, ale nawet wpychanego Rybnikowi przez Leszno Hampela, sternik Rekinów nie zdołał przekonać. Przy tym zamieszanie z trenerami. Bo to najpierw Piotr Żyto twierdził, że pozostaje szkoleniowcem Ślązaków, po czym skorzystał z oferty Falubazu. Potem przedstawiono Piotra Świderskiego jako coacha, by parę dni później wycofać się z tych deklaracji skutkiem nie podpisania kontraktu. Wreszcie podczas oficjalnego spotkania z kibicami zaprezentowano w tej roli, wówczas jeszcze pracownika teamu Witolda Skrzydlewskiego i jego familii, Lecha Kędziorę. I to wszystko na przestrzeni tygodni, żeby nie powiedzieć dni. Niezła karuzela. Przy tym obecny szkoleniowiec nie miał wpływu na skład personalny zespołu. Dostał od mocodawcy mieszankę niechcianych przez dotychczasowego pracodawcę, połączoną z trzonem pierwszoligowej ekipy i do tego bez juniorów. Liczących się juniorów naturalnie. Głosy rozsądku i troskliwe, sensowne pytania zagłuszały zaś sążniste brawa i owacje wręcz, rozentuzjazmowanej gawiedzi, pijącej z ust prezesa niczym ze studni…, tylko której? Po drodze okazało się jeszcze, że Adaś Pawliczek nie zna się na szkoleniu, a prezes przeprowadził przymusową pielgrzymkę po okolicy, by przywrócić do zajęć wyrzuconych przez Pawła. Pytanie tylko, po co? Czy po to, żeby trenowali na chwałę prowadzonego przezeń imperium, czy by uzasadnić rozliczenia miejskich dotacji, do których nawet darczyńca zgłaszał zastrzeżenia. A propos. Z udziałem w konkursie na promocję miasta sprawa jest równie przez pryncypała zagmatwana, jak rzekome pozwy i przebieg spraw przeciw Łagucie. Ale to na marginesie.

Perełek było więcej. A to zbuntowały się podprowadzające nie mając ochoty zarabiać kroci na klubie, ale też nie widząc powodu, by dokładać do interesu coś więcej niźli pracę własną. A to juniorzy i rodzice zaczęli w sposób mniej lub bardziej uzasadniony narzekać na traktowanie przez klub. A to młokos z konieczności wystawiony w inauguracyjnym spotkaniu, po zderzeniu z Ekstraligową ścianą zrezygnował, nie wytrzymując psychicznie hejtu itd. itp.

Koniec końców Mrozka opuścił, dotąd lojalny sojusznik, Egon Skupień, zaś powołana naprędce Akademia, jakoś nie chwali się dokonaniami. Być może zwyczajnie nie ma czym. Zmieniło się w zasadzie tylko jedno. Dotychczasowi klakierzy zamienili się w prześmiewców. Nieładnie. Skoro teraz potrafiliście otworzyć oczy, to co wam w tym przeszkadzało przed sezonem? Rybnik wraca do 1. ligi. Pewnie bez Lamberta, największej, a może nawet jedynej armaty, bo na mistrza Europy znajdą się chętni piętro wyżej. Być może także bez Kacpra Woryny, bo ten sezonu życia nie odjechał, ale dobry, do tego relatywnie młody, krajowy senior to zawsze łakomy kąsek. Mimo wszystko jednak, z obecnym stanem posiadania, rybniczanie na zapleczu powinni się liczyć. Powraca zatem kwestia, czy jest sens na siłę pchać się do E-ligi? Mijający sezon przyniósł niemal same rozczarowania. Kolejny, po ewentualnym awansie, może być podobny. Azaliż stać Rybnik personalnie i finansowo na najwyższą klasę rozgrywkową, czy to tylko chciejstwo i ambicje tamtejszego prezesa? A może praca u podstaw, kilka sezonów na zapleczu, do czasu wychowania swojaków i wtedy szturm? No tak, tylko bez Egona kto miałby skutecznie szkolić? Nie wygląda to dobrze z tej perspektywy, chyba że z odsieczą przyjdzie PZM reformując rozgrywki i dopuszczając do udziału w walce o tytuły większą liczbę chętnych. Dużo tych pytań i niewiele odpowiedzi. Otwartym pozostaje więc dylemat poety: – Mierz siły na zamiary, czy zamiar podług sił? To którą wersję wybieracie, drodzy kibice ROW-u…?

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

11 komentarzy on Apodyktyczny kacyk? A może oddany sprawie pasjonat? Analiza (u)spadku PGG ROW-u
    R2R
    2 Sep 2020
     11:23am

    Od samego początku nie trawiłem typa – strasznie butny i zarozumiały gość od którego powiewa taką chamską i pyszałkowatą pewnością siebie, a Quad, flaga z napisem ZWYCIESTWO i czarne okulary po pierwszym meczu w finale z Lublinem w 2018 ostatecznie mnie do Niego zraziły. Facet na półmetku gry, uznał że juz wygrał, że już nic się nie stanie i cel jest osiągnięty. Rybnik z tym prezesem nie ugra NICZEGO bo wszyscy dobrzy żużlowcy omijają Rybnik szerokim łukiem, nikt nie chce żeby mu się szwendał koło boksu w parku maszyn taki parafian. Żaden poważny trener też tam nie pojdzie, bo po co firmować swoim nazwiskiem nie swoje decyzje.

    pytania
    2 Sep 2020
     1:49pm

    Ile kasiury miesięcznie zarabia w klubie Mrozek, że tak się przyspawał do fotela?
    A co z firmą KM Sport Marketing, której logo jest wszędzie, na kevlarach, w programach, na stadionie? Ta firma jest sponsorem klubu, ile kasy miesięcznie daje na klub?

    ZUZLOMANIAK
    2 Sep 2020
     2:12pm

    Prezesa Mrozka powinno już nie być dawno. Jest wielu ludzi związanych z zuzlem i znających się na rzeczy którzy mogą go zastąpić. Potegi w Rybniku nie zbuduje bo jest za cienki. Nie potrafi zdobyc sponsorów spektakturalnych. Ci co są pozwalają na utrzymanie jedynie sredniakow. Płyta stadionu zapelniona reklamami sponsorów ale środków bardzo mało. Podstawowym błędem prezesa to jego mniemanie o sobie. To człowiek nie potrafiący współpracować z nikim, narzucając swoją wolę każdemu. Jeszcze słowo o Worynie. Z całym szacunkiem do talentu jeżeli nie przetnie pepowiny od mamusi to niestety koniec kariery. Trzeba myśleć też o sobie Kasper. Lata lecą czołówka krajowa Ci ucieka.

      R2R
      2 Sep 2020
       3:16pm

      Co do Woryny, także pełna zgoda. I tak już za długo tkwi w ROWie. A świat nie czeka tylko ucieka…..

    Kibic 5kolumny
    2 Sep 2020
     4:42pm

    Powinien być nowy prezes i pierwszą decyzją powinien być porządny niezależny audyt. Pytanie tyko czy miastu (Kuczerze) również byłoby to na rękę (być może przymknęli oko na niejasno rozliczone dotacje…i lepiej g***a nie dotykać). Z drugiej strony to idealna PR’owo chwila dla Mrozka na odejście: zostawi klub bez finansów – bo miasta nie stać na dalsze finansowanie, bez sponsorów i bez składu (bez juniorów) – pytanie jeszcze z jakimi trupami w szafach. Nowy prezes miałby prawdziwą orkę na ugorze – pewnie za rok lub dwa pojawiłyby się okrzyki gawiedzi, że za Mrozka to jednak było lepiej…a ten tylko czekałby żeby wjechać na białym koniu…

    Slawek
    2 Sep 2020
     5:45pm

    Nie jestem z Rybnika, jednak mam jakąś sympatię do tego klubu i życzę mu jak najlepiej, mają fajnych i oddanych kibiców. Prezes Mrozek swojego czasu zrobił bardzo dużo, aby podnieść ten klub, ale wszystko przemija… W tej chwili to trochę wygląda jak prywatny folwark prezesa I pewnie wszystko byłoby ok, gdyby szedł za tym wynik, a tego brak i perspektyw również. W przyszłym sezonie to nie będzie raczej pewny kandydat do powrotu, a jeśli tak się stanie to będzie tylko gorzej. Mam nadzieję że się mylę….oby.

    Bida
    3 Sep 2020
     11:58am

    Mrozek daj sobie spokój ewidentnie się do tego nie nadajesz tylko tyle chodź można by napisać wiele złych rzeczy

    Andrzej
    3 Sep 2020
     3:28pm

    Po Rybniku od dawna krąży plotka, iż Mrozek jest nieformalnym menadżerem Łaguty. I jako jego menadżer skasował 100 tys. prowizji od jego transferu do Rybnika (co już samo w sobie jest konfliktem interesów). Stąd też brak konsekwencji wobec Łaguty ze strony klubu i twarda jego obrona do samego końca. Dziennikarze niespecjalnie chcą ten temat wyjaśnić, tym bardziej po „wyczynach” Mrozka wobec red. Ostafińskiego (tutaj też „kto ma wiedzieć, ten wie”). Mrozek na lewo i prawo chwali się pobiciem Ostafińskiego, sprawa z pewnością była w sądzie, jaki jest jej finał – nie wiem. Co do wynagrodzenia prezesa to krążą legendy, on sam twierdzi że pracuje za darmo i nigdy nie pobierał z klubu pensji. Nikt o zdrowych zmysłach w coś takiego nie uwierzy. Pasji do żużla odmówić mu nie można, ale nie jest to osoba budząca zaufanie. I widać to po sytuacji w Rybniku (sponsorzy, zawodnicy).

Skomentuj

11 komentarzy on Apodyktyczny kacyk? A może oddany sprawie pasjonat? Analiza (u)spadku PGG ROW-u
    R2R
    2 Sep 2020
     11:23am

    Od samego początku nie trawiłem typa – strasznie butny i zarozumiały gość od którego powiewa taką chamską i pyszałkowatą pewnością siebie, a Quad, flaga z napisem ZWYCIESTWO i czarne okulary po pierwszym meczu w finale z Lublinem w 2018 ostatecznie mnie do Niego zraziły. Facet na półmetku gry, uznał że juz wygrał, że już nic się nie stanie i cel jest osiągnięty. Rybnik z tym prezesem nie ugra NICZEGO bo wszyscy dobrzy żużlowcy omijają Rybnik szerokim łukiem, nikt nie chce żeby mu się szwendał koło boksu w parku maszyn taki parafian. Żaden poważny trener też tam nie pojdzie, bo po co firmować swoim nazwiskiem nie swoje decyzje.

    pytania
    2 Sep 2020
     1:49pm

    Ile kasiury miesięcznie zarabia w klubie Mrozek, że tak się przyspawał do fotela?
    A co z firmą KM Sport Marketing, której logo jest wszędzie, na kevlarach, w programach, na stadionie? Ta firma jest sponsorem klubu, ile kasy miesięcznie daje na klub?

    ZUZLOMANIAK
    2 Sep 2020
     2:12pm

    Prezesa Mrozka powinno już nie być dawno. Jest wielu ludzi związanych z zuzlem i znających się na rzeczy którzy mogą go zastąpić. Potegi w Rybniku nie zbuduje bo jest za cienki. Nie potrafi zdobyc sponsorów spektakturalnych. Ci co są pozwalają na utrzymanie jedynie sredniakow. Płyta stadionu zapelniona reklamami sponsorów ale środków bardzo mało. Podstawowym błędem prezesa to jego mniemanie o sobie. To człowiek nie potrafiący współpracować z nikim, narzucając swoją wolę każdemu. Jeszcze słowo o Worynie. Z całym szacunkiem do talentu jeżeli nie przetnie pepowiny od mamusi to niestety koniec kariery. Trzeba myśleć też o sobie Kasper. Lata lecą czołówka krajowa Ci ucieka.

      R2R
      2 Sep 2020
       3:16pm

      Co do Woryny, także pełna zgoda. I tak już za długo tkwi w ROWie. A świat nie czeka tylko ucieka…..

    Kibic 5kolumny
    2 Sep 2020
     4:42pm

    Powinien być nowy prezes i pierwszą decyzją powinien być porządny niezależny audyt. Pytanie tyko czy miastu (Kuczerze) również byłoby to na rękę (być może przymknęli oko na niejasno rozliczone dotacje…i lepiej g***a nie dotykać). Z drugiej strony to idealna PR’owo chwila dla Mrozka na odejście: zostawi klub bez finansów – bo miasta nie stać na dalsze finansowanie, bez sponsorów i bez składu (bez juniorów) – pytanie jeszcze z jakimi trupami w szafach. Nowy prezes miałby prawdziwą orkę na ugorze – pewnie za rok lub dwa pojawiłyby się okrzyki gawiedzi, że za Mrozka to jednak było lepiej…a ten tylko czekałby żeby wjechać na białym koniu…

    Slawek
    2 Sep 2020
     5:45pm

    Nie jestem z Rybnika, jednak mam jakąś sympatię do tego klubu i życzę mu jak najlepiej, mają fajnych i oddanych kibiców. Prezes Mrozek swojego czasu zrobił bardzo dużo, aby podnieść ten klub, ale wszystko przemija… W tej chwili to trochę wygląda jak prywatny folwark prezesa I pewnie wszystko byłoby ok, gdyby szedł za tym wynik, a tego brak i perspektyw również. W przyszłym sezonie to nie będzie raczej pewny kandydat do powrotu, a jeśli tak się stanie to będzie tylko gorzej. Mam nadzieję że się mylę….oby.

    Bida
    3 Sep 2020
     11:58am

    Mrozek daj sobie spokój ewidentnie się do tego nie nadajesz tylko tyle chodź można by napisać wiele złych rzeczy

    Andrzej
    3 Sep 2020
     3:28pm

    Po Rybniku od dawna krąży plotka, iż Mrozek jest nieformalnym menadżerem Łaguty. I jako jego menadżer skasował 100 tys. prowizji od jego transferu do Rybnika (co już samo w sobie jest konfliktem interesów). Stąd też brak konsekwencji wobec Łaguty ze strony klubu i twarda jego obrona do samego końca. Dziennikarze niespecjalnie chcą ten temat wyjaśnić, tym bardziej po „wyczynach” Mrozka wobec red. Ostafińskiego (tutaj też „kto ma wiedzieć, ten wie”). Mrozek na lewo i prawo chwali się pobiciem Ostafińskiego, sprawa z pewnością była w sądzie, jaki jest jej finał – nie wiem. Co do wynagrodzenia prezesa to krążą legendy, on sam twierdzi że pracuje za darmo i nigdy nie pobierał z klubu pensji. Nikt o zdrowych zmysłach w coś takiego nie uwierzy. Pasji do żużla odmówić mu nie można, ale nie jest to osoba budząca zaufanie. I widać to po sytuacji w Rybniku (sponsorzy, zawodnicy).

Skomentuj