Bardzo prawdopodobne, że założony w 1928 roku angielski klub Birmingham Brummies niedługo może przestać istnieć. Zdaniem współwłaściciela klubu, Davida Masona, przyszłość drużyny zależy tylko od kibiców.
– Po serii spotkań z dramatyczną wręcz frekwencją na naszym obiekcie nasza przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Jeśli kibice nie pojawią się w większej ilości na naszym środowym pojedynku z zespołem Kent, nie pozostanie nam nic innego, jak zamknąć drzwi stadionu i zawiesić działalność. Następne spotkanie to ostatnia szansa dla mieszkańców Birmingham, aby pokazali, czy zależy im na żużlu w ich mieście. Bez kibiców każde spotkanie generuje po prostu tylko koszty – mówi współwłaściciel angielskiego zespołu, David Mason.
Żużel. Kontuzja w Falubazie! Ogromny pech juniora
Żużel. Lidsey z kompletem punktów! Deszcz przerwał mecz w Ipswich
Żużel. Wielki dzień zawodnika Unii Tarnów! Ukrainiec zmienił stan cywilny
Żużel. Wyrównane zawody w Pile. Bydgoscy młodzieżowcy niegościnni na swoim torze
Żużel. PGE Narodowy gotowy na żużlowe święto! Organizatorzy przygotowali tor dla najlepszych zawodników świata!
Żużel. Unia Leszno zostanie ukarana? Byki złamały przepisy!