Bousław Nowak fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rundy Grand Prix we Wrocławiu były pokazem kunsztu Bartosza Zmarzlika. Mistrz świata odjechał dwa fantastyczne finały i dzięki temu dorzucił aż 40 punktów do klasyfikacji cyklu. Wyczyny żużlowca Moje Bermudy Stali Gorzów z wielkimi emocjami śledził jego pierwszy trener – Bogusław Nowak. Jego zdaniem kiniczanin w takiej dyspozycji powinien sięgnąć po trzeci tytuł z rzędu.

 

– Trudno to wszystko opisać. Turnieje Grand Prix we Wrocławiu były fantastyczne i pokazały piękno sportu żużlowego. Ściganie wszystkich asów w takim wydaniu to sedno sportu. Najbardziej cieszy oczywiście postawa naszego Bartka. U niego od pewnego czasu widać już tę wielką dojrzałość. Jest cierpliwy, bardzo skoncentrowany i realizuje to wszystko, co sobie założył nie tak dawno temu gdy razem pracowaliśmy. Jest bardzo konsekwentny w tym co robi i to jego siła – mówi nam Nowak.

Oglądanie wrocławskich finałów z udziałem 26-latka było prawdziwą przyjemnością. W piątkowy wieczór kiniczanin stoczył świetny pojedynek z Maciejem Janowskim, a w sobotę na ostatnich metrach ograł Artioma Łagutę. Wyczyn Zmarzlika porównywalny jest do tego, co zaprezentował Tomasz Gollob w finale Grand Prix we Wrocławiu w 1999 roku.

– Już w piątek Bartek pojechał świetny finał, a akcję z soboty zapamiętają na długo wszyscy kibice. To było coś pięknego. Rozpiera nas wszystkich związanych ze Stalą Gorzów ogromna duma. Przy tym wszystkim Bartek wciąż jest taki sam. Dziękuje Bogu za każdy sukces, nic się u niego w tej kwestii nie zmienia – komentuje pierwszy szkoleniowiec zawodnika gorzowian.

Co warte podkreślenia, Zmarzlik pokazał się z najlepszej strony w kluczowej fazie turnieju. Po trzech biegach na jego koncie nie było ani jednego zwycięstwa. Odpowiednie zmiany w sprzęcie sprawiły jednak, że mistrz świata od czwartej serii był już niepokonany.

– Bartek jest takim zawodnikiem, który nigdy nie rezygnuje. Tu też wychodzi świetne przygotowanie i fizyczne i sprzętowe, bo wytrzymać dwa dni na takim poziomie, przy tej presji, to wielki wyczyn. Pamiętajmy, że on ma nieco inaczej niż inni zawodnicy. Zasada „bij mistrza” zawsze działa i każdy chce z tym naszym Bartkiem wygrać. On jednak świetnie z tym sobie radzi. Warto zauważyć, że często jest tak, iż inni zawodnicy dobrze zaczynają, a potem słabną. U Bartka zazwyczaj jest odwrotnie. Mozę początku nie miał wczoraj najlepszego, ale skończył jak prawdziwy mistrz – stwierdził nasz rozmówca.

Po turniejach w stolicy Dolnego Śląska Zmarzlik ma już tylko trzy oczka straty do Macieja Janowskiego i Artioma Łaguty. Do końca cyklu pozostało jeszcze siedem turniejów, a w przyszłym tygodniu najbardziej prestiżowe zawody żużlowe na świecie przeniosą się do Lublina.

– Oczywiście, że Bartosz ma wielkie szanse na kolejną wygraną. On chce to wygrać, bo to wielki, waleczny sportowiec. Jeżeli kontuzje będą go omijały, to myślę, że wygra trzeci tytuł. Wtedy napisze kolejną niepowtarzalną historie – podsumowuje Nowak.