Już dziś we Wrocławiu odbędzie się kolejna runda cyklu Grand Prix. Byłym zawodnikiem, który ma kapitalne wspomnienia ze Stadionu Olimpijskiego bez wątpienia jest Tomasz Gollob. Mistrz świata z 2010 roku do tej pory bardzo chętnie mówi o triumfie z sezonu 1999 i przyznaje, że dla Polaków występy w stolicy Dolnego Śląska są niepowtarzalne.
Gollob wygrywał we Wrocławiu dwa razy. Pierwsze zwycięstwo odniósł w 1995 podczas inauguracyjnego turnieju Grand Prix. Bardziej spektakularna była jednak wygrana cztery lata później. To właśnie wtedy bydgoszczanin przeprowadził jedną z piękniejszych akcji w historii czarnego sportu. Przez cztery okrążenia ścigał on Jimmy’ego Nilsena i po fantastycznym ataku na ostatnich metrach wydarł triumf.
– Wiele się zdarzyło na tym torze we Wrocławiu, na moim ulubionym torze. To był jeden z wielu torów, na których lubiłem się ścigać. Mam to w pamięci, jakby to było wczoraj. Tym oczywiście żyję i bardzo chętnie sobie odtwarzam. Teraz po latach jak to sobie przypominam, to łapię się za głowę i patrzę co wyczyniałem na tym motocyklu. Stadion wtedy rozgrzał wszystkich do czerwoności, a kask mi się uniósł od wrzawy i radości – wspominał Gollob w materiale nSport+.
Teraz Stadion Olimpijski wygląda znaczniej inaczej niż w końcówce lat dziewięćdziesiątych. Zdaniem legendy polskiego żużla na zmodernizowanym wrocławskim obiekcie również można poczuć magię wielkiego sportu. – Ta magia jest odczuwalna dla Polaków. Ten stadion, klimat, nawierzchnia, łuki. Teraz jest przebudowany, ma troszkę inne łuki, ale jest to tor pozytywny dla zawodników. Można znaleźć wiele dróg, ścigać się i wymijać – opowiadał drugi polski globalny czempion.
W piątek i sobotę wielki mistrz będzie oglądał z perspektywy kibica i eksperta. Gollob zgadza się z opinią, że faworytami imprezy są zawodnicy, którzy na co dzień ścigają się na domowym obiekcie Betard Sparty Wrocław.
– W Sparcie jeżdżą zawodnicy, którzy potrafią jeździć na żużlu i trzymać kierownicę. Mam tu na myśli Taia Woffindena, który jest trzykrotnym mistrzem świata i jeździ tam na co dzień. Drugą osobą jest Maciej Janowski, który jest liderem po Grand Prix w Pradze. Jedzie u siebie, ściga się tam od urodzenia. Następny zawodnik to Artiom Łaguta. Jest więc paru faworytów do zwycięstwa – podsumował 22-krotny triumfator zawodów Grand Prix.
Żużel. Badania potwierdziły uraz. Fatalne wieści dla Byków!
Żużel. Wrocławianie pogrążeni w Toruniu! Odrodzony Przedpełski (RELACJA)
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem