W najbliższą sobotę zespół niemieckiego Trans MF Landshut zainauguruje swoją przygodę w polskiej lidze. W pierwszym spotkaniu zmierzą się w łotewskim Dauvgapils z tamtejszym Lokomotivem.
– Przyznam szczerze, że najprawdopodobniej będzie to dla nas najtrudniejszy mecz wyjazdowy. Nasi zawodnicy nie znają dobrze tamtego toru – to raz, a dwa – gospodarze na swoim obiekcie są bardzo silni. Dodatkowo ich atut stanowią młodzieżowcy, którzy spisują się bardzo dobrze. Jedziemy jednak walczyć o jak najlepszy wynik. Co wyjdzie w „praniu”, zobaczymy – mówi nam menadżer zespołu Klaus Zwierschina.
Niemieckie Landshut i łotewskie Dauvgapils dzieli odległość niemal 1600 kilometrów. Sama podróż staje się zatem nie lada wyzwaniem. – To prawda. Trochę kilometrów nas dzieli. Nasi zawodnicy wyruszają w drogę w czwartek po południu. Z południa Europy w tym samym czasie wyruszy Nick Skorja. Sztab szkoleniowy z Niemiec uda się drogą lotniczą do Rygi, a stamtąd dojedzie do Dauvgapils – kontynuuje niemiecki działacz.
Dużą rolę – nie tylko w tym spotkaniu, ale i w całym sezonie – odegra w Landshut Martin Smolinski. Czy byłego zawodnika cyklu Grand Prix zobaczymy w sobotę na torze? – Ostatecznej decyzji odnośnie składu, który pojawi się w Dauvgapils jeszcze nie podjęliśmy, więc tu nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi – podsumowuje Zwierschina.
Żużel. Badania potwierdziły uraz. Fatalne wieści dla Byków!
Żużel. Wrocławianie pogrążeni w Toruniu! Odrodzony Przedpełski (RELACJA)
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem