Wschodząca australijska gwiazda, czyli Jaimon Lidsey, w tym roku po raz pierwszy miał możliwość regularnej jazdy w PGE Ekstralidze. Znalazł się w podstawowym składzie mistrzowskiej Fogo Unii Leszno kosztem słabszego Brady’ego Kurtza. Lidsey nie zawiódł, a wręcz przeciwnie zaskoczył wszystkich in plus. Sam Australijczyk przyznaje, że regularne starty na najwyższym poziomie w PGE Ekstralidze dały mu siłę do poradzenia sobie z presją i walki o tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów.
Jaimon Lidsey w byczym składzie znajduje się już od trzech lat, jednak dopiero w sezonie 2020 dostał możliwość regularnych startów. Tę okazję wykorzystał w 100 procentach, stając się największym objawieniem sezonu.
– Ściganie w składzie Unii Leszno dało mi tę siłę, aby poradzić sobie z własnymi nerwami i presją. Od początku sezonu stratowałem z najlepszymi zawodnikami na świecie w PGE Ekstralidze. To pozwoliło mi w kluczowym momencie utrzymać nerwy na wodzy i wywalczyć tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów – przyznał zadowolony Australijczyk w rozmowie z oficjalną stroną Grand Prix.
Tegoroczne zmagania o IMŚJ przybrały formę jednodniowego finału, po raz pierwszy od 11 lat, gdy w 2009 roku w Gorican triumfował Darcy Ward. Taka formuła zmusza zawodników do maksymalnego skupienia w danym dniu, gdzie nie można pozwolić sobie nawet na jedno potknięcie. Lidsey w finale pokonał swojego kolegę z drużyny – Dominika Kuberę, a także Olega Michaiłowa oraz Daniela Bewleya.
– Walka o tytuł mistrza świata juniorów jest niezwykle trudna. W żużlu w każdej chwili może zdarzyć się dosłownie wszystko. Podczas tego typu zawodów potrzebne jest, poza umiejętnościami, również szczęście. Ja to szczęście miałem w Pardubicach. Oczywiście, cieszę się bardzo z tego zwycięstwa, jednak wolałbym tego dokonać w trzech rundach, tak, jak miało to miejsce do tej pory. Formuła w tym roku została zmieniona z powodu pandemii i trudno. Jednodniowy finał ma to do siebie, że presja staje się ogromna, ponieważ nie możesz sobie pozwolić nawet na niewielki błąd. Na szczęście mnie się wszystko udało – skomentował świeżo upieczony mistrz świata juniorów.
Wydaje się, że ze względu na wprowadzenie nowego przepisu w regulaminie o zawodniku do lat 24, Jaimon Lidsey będzie teraz jedną z kluczowych postaci w Lesznie…
– Tak, mam szczęście, że wprowadzili ten przepis. To dobrze, że kluby muszą posiadać takiego młodego zawodnika w składzie. Wiem, że będzie na mnie spoczywać duża odpowiedzialność, nie mogę zawieść, mam nadzieję, że udźwignę ten ciężar i ponownie dam władzom klubu oraz kibicom powody do radości. Chcę się rozwijać i być coraz lepszy – skwitował Jaimon Lidsey.
Przesądzone jest odejście z byczego, mistrzowskiego składu wychowanków, czyli Dominika Kubery oraz Bartosza Smektały. Wobec powyższego, powstałą po ich odejściu lukę Lidsey będzie chciał wypełnić jeszcze lepszymi występami.
SEBASTIAN SIREK
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)