Pojawił się pomysł, że w tym roku – jeśli ruszą rozgrywki ligowe w Polsce – można zamrozić spadki i awanse. To nie mogło się spodobać tym, którzy szybko chcą przejść z zaplecza PGE Ekstraligi na najwyższy szczebel. Taki cel ma eWinner Apator Toruń, którego prezes stanowczo sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.
Jak pojechać i czy w ogóle pojechać? Koronawirus w Polsce zmusił władze, nie tylko żużlowe, do wzmożonej dyskusji. W tej chwili opieramy się tak naprawdę tylko na spekulacjach i gotowych rozwiązań prędko nie zobaczymy. Pod dyskusję poddawane są różne warianty. Jeden z nich zakłada zamrożenie spadków i awansów, co miałoby – przynajmniej w teorii – pozwolić poszczególnym klubom zaoszczędzić część środków. Wydaje się jednak, że takie rozwiązanie ma sporo wad i dostrzegają je m.in. włodarze eWinner Apatora Toruń.
– Zawody ligowe są po to, aby osiągać określone cele. Nasz cel w tym sezonie był określony jasno: powrót do PGE Ekstraligi. Każde inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Człowiek musi mieć motywację do działania, naszą jest upragniony awans – mówi nam prezes KS Toruń Ilona Termińska.
Ambicją nie tylko obecnej szefowej klubu musiał być szybki powrót do elity. Fani z grodu Kopernika bardzo mocno przeżyli spadek – pierwszy od 44 lat. Zmiany wizerunkowe i kadrowe spodobały się jednak większości sympatyków Aniołów. Tomasz Bajerski oraz jego podopieczni gorąco wierzyli, że sezon 2020 zakończy się sukcesem. Jednak obecna sytuacja mocno krzyżuje plany. Stanowisko się nie zmieni – eWinner Apator musi mieć o co jechać, jeśli ma się podpisać pod warunkami postawionymi przez władze polskiego żużla.
– Zarówno kibice, jak i sponsorzy mogą zrezygnować z dopingowania, a co za tym idzie, ze wspierania swojego klubu podczas takiego sezonu. Toruń żyje żużlem, wszystkich nas mocno dotknął ten spadek i wszyscy wspólnie chcemy jak najszybciej awansować – podkreśla prezes Termińska w rozmowie z po-bandzie.com.pl.
W czwartek (16 kwietnia) premier Mateusz Morawiecki oraz minister Łukasz Szumowski przekazali plan odmrażania polskiej gospodarki. Zakłada on stopniowe znoszenie obostrzeń, ale o meczach przy pełnych trybunach na razie trzeba zapomnieć. Pozostaje nam wiara i śledzenie bieżących komunikatów.
W obecnej sytuacji jazda bez spadków jest zrozumiała. Zbyt szczególna jest sytuacja, wydarzenia niemożliwe do przewidzenia aby narażać zespoły EL na przypadkowy spadek.
Jednak zespoły z PLŻ też trzeba zrozumieć. MUSZĄ mieć o co jechać. Co zrobić ?
Zwiększyć ilość zespołów w EL do 9 a nawet 10.
Można przypuszczać,że kilka klubów w Polsce nie przetrwa kryzysu a wówczas 2 ligi będą ok.
Żużel. Lidsey z kompletem punktów! Deszcz przerwał mecz w Ipswich
Żużel. Wielki dzień zawodnika Unii Tarnów! Ukrainiec zmienił stan cywilny
Żużel. Wyrównane zawody w Pile. Bydgoscy młodzieżowcy niegościnni na swoim torze
Żużel. PGE Narodowy gotowy na żużlowe święto! Organizatorzy przygotowali tor dla najlepszych zawodników świata!
Żużel. Unia Leszno zostanie ukarana? Byki złamały przepisy!
Żużel. Wygrana z Bykami napędzi GKM? Fricke: Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa