Niemiecki żużel od lat tkwi w kryzysie. Cztery zespoły w ekstralidze, a także brak sponsorów oraz mediów sprawia, że z roku na rok popularność tego sportu za naszą zachodnią granicą maleje.
Zdaniem działaczy i obserwatorów niemieckiego żużla jednym ze sposobów na przełamanie złej passy mogłoby być pójście wzorem Australii i rozgrywanie Indywidualnych Mistrzostw Niemiec nie w jednym turnieju, a serii turniejów, tak jak ma to obecnie miejsce na Antypodach. Taki system obowiązywał w Niemczech jeszcze w 2004 roku kiedy to mistrza kraju wyłoniono podczas trzech turniejów w Olching, Norden i Diedenbergen.
– Na pewno byłoby to zdecydowanie atrakcyjniejsze dla kibiców i zawodników. O tytule nie rozstrzygałaby forma jednego dnia, a seria występów. Wystarczyłoby zrobić jeden turniej na początek sezonu, jeden w lecie i finałowy na koniec. Oczywiście, aby tak się stało, potrzebny by był sponsor oraz jakiś organizator całej serii. Nie wspominając już o tym, że ewentualne nagrody finansowe za sukces, gdyby były większe aniżeli obecnie, tylko by zawodników zmotywowały. Na pewno byłyby to fajne dla widowiska – mówi na łamach speedweek były zawodnik Polonii Piła, Max Dilger.
Jak udało nam się ustalić, przychylnie do pomysłu podchodzi federacja DMSB i być może za kilka lat, aby zostać mistrzem Niemiec, trzeba będzie skutecznie punktować w co najmniej trzech imprezach.
ZOBACZ TAKŻE:
Żużel. Wrocławianie pogrążeni w Toruniu! Odrodzony Przedpełski (RELACJA)
Żużel. GKM gromi Unię! Ogromny pech Kołodzieja (RELACJA)
Żużel. Groźny upadek w Grudziądzu! Kontuzja Kołodzieja?
Żużel. Udzielił kolegom wskazówek i podziałało. „Dziękuję, że mnie posłuchali”
Żużel. Protasiewicz szczerze przed derbami: Nie jesteśmy faworytem
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia