Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Był chodzącą encyklopedią speedwaya, warszawiakiem z krwi i kości, patriotą. Mimo udziału w powstaniu podczas II wojny światowej, pozostał w Polsce. Tu potrafił swe umiłowanie motocykli przekuć w wiedzę, doświadczenie i międzynarodowe dokonania. Cieszył się poważaniem i estymą w środowisku. Nie było kozaka, który śmiałby równać się z panem Władysławem. To człowiek, który budował, a potem rozwijał sport żużlowy nad Wisłą.

Marek Kraskiewicz – były menedżer kadry i Władysław Pietrzak.

Władysław Pietrzak urodził się w 1919 roku w rodzinie o głębokich, polskich korzeniach. Ojciec był ogrodnikiem, a matka nauczała religii w szkole.

Stary, pożółkły papier, składany i nieco zniszczony. Na nim widnieje kaligraficzne pismo z nieczytelnym podpisem urzędnika i stemplowanymi znaczkami z okresu drugiej Rzeczpospolitej. Akt urodzenia Władysława Pietrzaka to bez wątpienia najstarszy dokument związany z jego osobą. Rozpoczyna się tajemniczo brzmiącymi słowami: „Działo się w Warszawie w kancelarii parafii Św. Michała, dnia dwudziestego czerwca, tysiąc dziewięćset dwudziestego roku o godzinie piątej po południu.” Wtedy ów dokument spisano. Podczas okupacji wstąpił do Armii Krajowej. Pod pseudonimem „Prus” walczył jako żołnierz konspiracji niepodległościowej w oddziałach Kedywu, VII obwodzie „Obroża” AK. Uczestniczył również w Powstaniu Warszawskim. Za bohaterską postawę został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski – jednym z najwyższych, ówczesnych odznaczeń państwowych, Krzyżem Armii Krajowej, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem Partyzanckim i wieloma innymi krzyżami i medalami.

Któż może lepiej opowiedzieć o historii speedwaya niż sam Władysław Pietrzak…

„W roku 1903 nie istniała jeszcze Federation Internationale des Clubs Motocyclistes – FICM (dziś FIM), ale w Warszawie było już trzydzieści motocykli. Pierwsze pojawiły się w końcu XIX stulecia! Sześciu pionierów motocyklizmu, za radą redaktora Wacława Ormowskiego ze „Sportu” wstąpiło do Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów. WTC było wówczas właścicielem ziemnego (betonem pokryto go dopiero w roku 1921), toru kolarskiego na Dynasach (ul. Oboźna 3). Uważano go za jeden z najpiękniejszych torów w Europie. Mając tor i motocyklistów, WTC mogło pomyśleć o wyścigach cyklistów za motocyklami. W dniu 4 czerwca 1903 odbyły się pierwsze takie wyścigi. Skoro powiedziało się „A”, trzeba było powiedzieć „B”, więc jeszcze w tym samym miesiącu, podczas wielkiej Wystawy Sportowej przeprowadzono na Dynasach pierwszy wyścig motocyklowy, na dystansie 25 wiorst (26,67 km, czyli 70 okrążeń toru). Znane jest nazwisko zwycięzcy tego wyścigu, który zapoczątkował sport motocyklowy i w ogólności sporty motorowe w Polsce. Był nim 30-letni Julian Osiński z WTC. Dzień 2 sierpnia 1903 r. zapisał kolejną kartę w historii polskiego motocyklizmu. Tego dnia Julian Osiński odniósł kolejny sukces na motocyklu, zwyciężając w pierwszym w Polsce motocyklowym wyścigu szosowym, zorganizowanym przez WTC z inicjatywy red. Wacława Orłowskiego, dobrego ducha warszawskiego motocyklizmu.”

W innym miejscu pan Władysław przybliżał początki tego, co współcześnie nazywamy żużlem, a co w latach międzywojennych było czymś w rodzaju ciekawostki. „W Polsce wyścigi dirt-trackowe są nowością. W roku 1931 widzieliśmy je w Mysłowicach, Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Grudziądzu i kilku innych miastach z udziałem zawodników krajowych i zagranicznych. Warszawianie od pierwszych lat liczyli się na krajowych torach. Podczas rozgrywanego w 1933 roku w Mysłowicach trójmeczu państw słowiańskich Polska – Czechosłowacja – Jugosławia zawodnik Legii Warszawa wygrał finałowy wyścig o nagrodę dirt-track, w dosłownym tłumaczeniu „ziemny tor” – tak brzmiała pierwotna nazwa dzisiejszego speedwaya.”

Władysław Pietrzak i Rafał Dobrucki.

Po wojnie Władysław Pietrzak osiedlił się wraz z małżonką w Bytomiu, gdzie pracował jako dziennikarz i działacz sportowy. W latach 1950-1952 był przewodniczącym sekcji motocyklowej Polonii Bytom. Przyczynił się do reaktywacji Śląsko-Dąbrowskiego okręgu PZM, stając się jego kapitanem sportowym. Przeniósł się następnie do Warszawy, aby kontynuować pracę w Polskim Związku Motorowym, którego członkiem był od 1937 roku. Począwszy od 1956 roku działał w zarządzie PZM, w latach 1966-1970 był wiceprezesem, a między 1977 a 1983 rokiem pełnił funkcję zastępcy sekretarza generalnego. W tym czasie organizował wiele imprez żużlowych i motocyklowych. Szczególnie cenił Sześciodniówkę i Rajdy Tatrzańskie. Był też współorganizatorem Międzynarodowego Maratonu Motocyklowego. Sport motorowy interesował go od lat młodzieńczych, jednak dopiero po wojnie dane mu było zająć się nim „na poważnie”. Na pierwszych żużlowych zawodach w Hajdukach Wielkich był… spikerem.

Był współtwórcą regulaminów sportu żużlowego w Polsce, pomagał też w tworzeniu wielu innych specjalistycznych opracowań w sporcie żużlowym, np. metodyki szkolenia czy też budowy torów. Jako aktywny sędzia, stał za pulpitem w wielu ważnych imprezach rangi Mistrzostw Świata, Indywidualnych Mistrzostw Polski i innych znaczących zawodów. Prowadził seminaria i szkolenia dla sędziów, dzieląc się swoją bogatą wiedzą i doświadczeniem. Aktywnie działał w Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM). Dzięki znajomości wielu języków, stał się reprezentantem Polski na światowych kongresach. Od 1956 roku był członkiem Podkomisji Wyścigów Torowych, później stał się jej przewodniczącym. W 1973 roku, po utworzeniu samodzielnej Komisji Wyścigów Torowych (CCP) był jej prezydentem aż do 1982 roku. W Stanie Wojennym, w niewyjaśnionych bliżej okolicznościach, za działalność solidarnościową, został pozbawiony paszportu, co nie pozwoliło mu wyjechać na światowy kongres FIM. Odsunięty od międzynarodowego żużla działał w Polsce. Dopiero po zmianie ustroju w państwie, w 1989 roku mógł ponownie wyjechać za granicę. Był członkiem Międzynarodowej Komisji Turystyki Motorowej FIM od 1959 do 1973 roku, a także, od 1983 roku członkiem międzynarodowego komitetu Fair Play przy UNESCO. Pracował przy ujednoliceniu międzynarodowych regulaminów i działał na rzecz rozwoju speedway`a i innych dyscyplin sportów motorowych. Mianowany Honorowym Członkiem FIM, Honorowym Prezydentem CCP, a także Honorowym Członkiem PZM, w którego zarządzie pracował do 1987 roku, zaś w Głównej Komisji Sportu Żużlowego do 1989 roku, wciąż pozostawał aktywny. W 1983 roku odznaczono go srebrną odznaką FIM za zasługi dla rozwoju motocyklizmu.

Innym zamiłowaniem Pana Władysława była praca dziennikarska. Na początku swojej kariery związał się z katowickim „Sportem”, jednym z najważniejszych pism w tej dziedzinie. Publikował także w „Motoryzacji”, „Sport i Wczasy”, „Za kierownicą”, „Auto, Moto, Sport”. Jest autorem wielu felietonów, artykułów, notatek i statystyk. Z chwilą, gdy tygodnik „Motor” stał się oficjalnym organem prasowym PZM, pojawiały się w nim artykuły autorstwa Władysława Pietrzaka. Był także współpracownikiem Polskiego Radia, a w latach 1962-1974 współtworzył „Magazyn Postępu Technicznego” w ośrodku telewizyjnym w Katowicach. Laureat zespołowej nagrody „Złoty Ekran” w 1964 roku. Od 1990 roku współpracował też z „Tygodnikiem Żużlowym”, „Żużlowcem”, „Ligą żużlową”, „Półką Kibica Żużlowego”, „Miesięcznikiem żużlowym” i „Światem Żużla”.

Ceniony za swoją fachową, wręcz encyklopedyczną wiedzę, współtworzył wiele programów związanych z historią żużla. Lubił góry i książki. Czytał ich bardzo wiele. Często cytował zapamiętane fragmenty i opowiadał żartobliwe anegdoty. Był duszą towarzystwa, łatwo nawiązywał kontakt z ludźmi, przyciągając ich do siebie otwartością, szczerością i bijącym ciepłem. Dla dziennikarskiej młodzieży miał zawsze wiele powściągliwości i życzliwości zarazem. Swe ostatnie lata spędził samotnie, początkowo w domu starców, później we własnym mieszkaniu, a na koniec w szpitalu, z powodu choroby, która nękała go od dłuższego czasu. Lubił, gdy ktoś go odwiedzał, gdy mógł dzielić się wspomnieniami, gdy mógł z kimś porozmawiać. Szybko zrywał bariery komunikacyjne, nawet z osobami młodszymi o kilkadziesiąt lat, nakazując mówić do siebie „Panie Władku”.

Pan Władek cały rok 2007 delektował się życiem, w królestwie żużlowych książek, pism, fotografii i wspomnień. Choć z trudem się poruszał, prawie nie widział, był szczęśliwy, że może sam decydować o sobie. Gotował zupki z paczki i smażył jajecznicę, wtedy, gdy miał ochotę. Rozmawiał przez telefon i słuchał radia. Tych rzeczy brakowało mu w pensjonacie. Dlatego tak bardzo bronił się przed pójściem do szpitala, po roku pomieszkiwania w samotności. Ponieważ był osobowością silną i niezależną, nie uznawał autorytetu lekarzy, którzy usiłowali leczyć jego spuchnięte stopy. Miał przy łóżku dwa szkła powiększające i cały stos książek i papierów. Czytał Tygodnik Żużlowy, Speedway Stara, literaturę piękną – prozę i wiersze. W przypływie dobrego humoru śpiewał piosenki, zwykle czeskie i czasami… hymn łotewski.

Zmarł po długiej chorobie 27 marca 2008 roku, przeżywszy 88 lat.

Na podstawie: P. Pałka – „Biografia W. Pietrzaka”, wikipedia.org, R. Wesołowski – „Historia Żużla w Warszawie”, T. Juraszek – „Wspomnienie”