Nie było cudu na Smoczyku! Leszczyńska maszyna po raz kolejny pokazała swoją niesamowitą moc i bez najmniejszych problemów wypunktowała wrocławian. FOGO Unia została tym samym pierwszym trzykrotnym z rzędu mistrzem Polski od czasów właśnie Sparty Wrocław z lat 1993-95. Byki zmiażdżyły dziś spartan 59:31.
Jeżeli ktokolwiek liczył na magiczne odrodzenie się wrocławian po czteropunktowej porażce na własnym stadionie sprzed tygodnia, niemal natychmiast został sprowadzony na ziemię. FOGO Unia od zwycięstwa w pierwszym wyścigu sukcesywnie powiększała swoją przewagę i finalnie doprowadziła do sytuacji, w której Sparta wyglądała jedynie jak jakiś przedsezonowy sparingpartner z drugiej ligi. Dość powiedzieć, że pierwsze (i jedyne) zwycięstwo biegowe podopieczni Dariusza Śledzia odnieśli w 8. biegu! Mimo, że spartanie zapowiadali walkę i tor również wydawał się jej sprzyjać, jej siła na tle nieziemsko dysponowanych gospodarzy była po prostu zbyt mała.
Naprawdę brakuje już epitetów, żeby określić tegoroczną dyspozycję leszczynian. Niemal przez wszystkich przed sezonem była typowana do obrony mistrzowskiego tytułu i chyba nigdy wcześniej nie zdobyła mistrzostwa w sposób tak zdecydowany. Dzisiejszy finał był w ich wykonaniu niemal perfekcyjny i z całą mocą ukazał ich siłę jako zespołu. Na bardzo dobrym poziomie punktowali wszyscy. Ponownie z niesamowitej strony pokazał się Janusz Kołodziej, który nie przegrał biegu z żadnym ze swoich rywali. Fantastycznie sprawował się też Emil Sajfutdinow. Rosjanin notuje wybitną formę w końcówce sezonu i na pewno podejmie jeszcze rękawicę w wyścigu o Indywidualne Mistrzostwo Świata z Bartoszem Zmarzlikiem za dwa tygodnie w Toruniu. Nie zawiódł też Piotr Pawlicki. Kapitan Byków punktował najlepiej ze wszystkich zawodników gospodarzy. Szczególnie ciepło jednak zapamiętany z tego finału zostanie Bartosz Smekatała, który kończy w tym sezonie wiek juniora. Popularny ‘Smyk’ wygrał zarówno swój pierwszy jak i ostatni wyścig dnia, gdy został desygnowany przez Piotra Barona do biegu nominowanego. Z taką jazdą włodarze FOGO Unii nie muszą mieć najmniejszych obaw o jego odnalezienie się w gronie seniorów w przyszłym sezonie.
Spartanie z kolei nie mogli zbyt wiele na Smoczyku wymyśleć. Vaclav Milik w telewizyjnym wywiadzie przyznał, że żaden za wyjątkiem Maksyma Drabika żużlowiec z Wrocławia nie był w stanie dobrze się przełożyć do zastanej nawierzchni. I faktycznie, na tle marnie dysponowanych kolegów, junior Sparty świecił pełnym blaskiem. Zdobył 13 punktów i swoją postawą niejako uratował honor przyjezdnych. Młody ‘Torres’ również kończy w tym sezonie wiek młodzieżowca i z pewnością będzie w przyszłym sezonie stanowił o sile swojej drużyny. U podopiecznych Dariusza Śledzia zawiedli przede wszystkim liderzy. Sytuacji, w której Maciej Janowski i Tai Woffinden łącznie przywożą dla zespołu 5 punktów nie pamiętają najstarsi górale! Tradycyjnie już trener przyjezdnych stosował rezerwy i bardzo szybko szansę otrzymał Gleb Czugunow. Rosjanin nie zawiódł, sam uzyskał tyle, co wspomniani liderzy. Starał się też Max Fricke, ale wiele zdziałać nie mógł i zakończył rywalizację z 6 punktami na koncie. Z drugiej jednak strony nie ma się co pastwić nad upokorzonymi żużlowcami Betard Sparty. Z tak dysponowanymi Bykami nikt nie byłby w stanie podjąć wyrównanej walki.
FOGO Unia Leszno po raz trzeci z rzędu Drużynowym Mistrzem Polski. Czy ktoś tę maszynę kiedyś zatrzyma?
MATEUSZ ŚLĘCZKA
PGE Ekstraliga, finał: FOGO Unia Leszno – Betard Sparta Wrocław 59:31 [106:74 w dwumeczu, mistrzem FOGO Unia]
FOGO Unia: Emil Sajfutdinow 10 (3,1,3,3,-), Brady Kurtz 8+2 (1,3,2*,2*,0), Jarosław Hampel 5+1 (0,1,3,1*), Janusz Kołodziej 10+2 (3,3,2*,2*,-), Piotr Pawlicki 12 (1,3,2,3,3), Bartosz Smektała 10+1 (3,2*,2,3), Dominik Kubera 4 (1,3,0,0), Jaimon Lidsey NS
Betard Sparta: Tai Woffinden 3 (2,0,1,0,-), Jakub Jamróg 1+1 (0,-,-,-,1*), Vaclav Milik 1+1 (1*,0,-,0,-), Max Fricke 6+1 (2,1,1,1,1*), Maciej Janowski 2 (2,0,0,d), Maksym Drabik 13 (2,2,3,1,3,2), Przemysław Liszka 0 (0,0,-), Gleb Czugunow 5 (2,0,1,2)
Sędziował: Krzysztof Meyze Widzów: około 20 tysięcy (komplet)
Bieg po biegu:
- Sajfutdinow, Woffinden, Kurtz, Jamróg 4:2
- Smektała, Drabik, Kubera, Liszka 4:2 (8:4)
- Kołodziej, Fricke, Milik, Hampel 3:3 (11:7)
- Kubera, Janowski, Pawlicki, Liszka 4:2 (15:9)
- Kołodziej, Czugunow (rz), Hampel, Woffinden 4:2 (19:11)
- Pawlicki, Smektała, Fricke, Milik 5:1 (24:12)
- Kurtz, Drabik, Sajfutdinow, Janowski 4:2 (28:14)
- Drabik (rz), Pawlicki, Woffinden, Kubera 2:4 (30:18)
- Sajfutdinow, Kurtz, Fricke, Czugunow (rz) 5:1 (35:19)
- Hampel, Kołodziej, Drabik (rt), Janowski 5:1 (40:20)
- Pawlicki, Kurtz, Czugunow (rz), Milik 5:1 (45:21)
- Drabik, Smektała, Hampel, Woffinden 3:3 (48:24)
- Sajfutdinow, Kołodziej, Fricke, Janowski 5:1 (53:25)
- Pawlicki, Czugunow (rz), Jamróg, Kurtz 3:3 (56:28)
- Smektała (rz), Drabik (rz), Fricke, Kubera (rz) 3:3 (59:31)
Żużel. Wystartowała liga szwedzka. Jak poradzili sobie Polacy?
Żużel. Nowa ciekawa książka dla sympatyków żużla już dostępna! W niej historia pojedynków leszczyńsko-wrocławskich
Żużel. Odrodzenie Walaska w Łodzi. „Teraz wiek nie odgrywa już takiej roli”
Żużel. Lider Wybrzeża po porażce: Ten mecz nie powinien się w ogóle rozpocząć
Żużel. Wraca czołowa liga świata! Multum Polaków pojedzie w Szwecji
Żużel. Stal wbija szpilkę Falubazowi! Policzyli im dni bez wygranej w derbach!