Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Pierwszy mecz półfinałowy Betard Sparty Wrocław i For Nature Solutions KS Apatora Toruń zakończył się remisem. Początkowo jednak nic nie wskazywało, że ekipa ze stolicy Dolnego Śląska będzie miała jakiekolwiek problemy w tym spotkaniu. Te pojawiły się w końcówce spotkania, a ich punktem kulminacyjnym były dwie taśmy gości w biegach nominowanych. Wtedy jednak na posterunku pojawił się Bartłomiej Kowalski, który zdołał wyszarpać punkty dla swojej drużyny.

 

Przypomnijmy, że Sparta na Motoarenie prowadziła już w pewnym momencie spotkania ośmioma oczkami i wydawało się, że wrocławianie mają cały mecz pod kontrolą. Wtedy jednak coś w spartańskiej maszynie zaczęło się psuć, a dodatkowo Apator posłał w bój jako rezerwę taktyczną Emila Sajfutdinowa. Torunianin się nie pomylił i jego drużyna zniwelowała stratę do ledwie dwóch punktów. Po chwili okazało się, że mamy remis, a dosłownie jeszcze moment później Anioły wyszły na prowadzenie.

Przed nominowanymi sytuacja Sparty mocno się skomplikowała. Apator prowadził bowiem czterema punktami i był mocno napędzony w walce o zwycięstwo. Na domiar złego w tym spotkaniu z niezbyt dobrej strony pokazywali się Maciej Janowski i Piotr Pawlicki i wydawać się mogło, że wrocławianie nie zdołają już wywieźć z Torunia żadnych punktów. Sytuacja zmieniła się, kiedy na torze pojawił się… junior Bartłomiej Kowalski.

Co ważne, trener Dariusz Śledź nie desygnował młodzieżowca Sparty na żaden z biegów nominowanych, a mimo tego, wystąpił on zarówno w 14. jak i 15. gonitwie. Wszystko za sprawą dwóch taśm, które zaliczyli jego starsi koledzy z drużyny. W 14. biegu „podpuszczony” przez Wiktora Lamparta Piotr Pawlicki wjechał w taśmę. W 15. wyścigu natomiast w bardzo podobnej sytuacji znalazł się Artiom Łaguta. Stojący obok niego na starcie Robert Lambert delikatnie się podczołgał, a wrocławianin zerwał taśmę maszyny startowej. Taki obrót spraw oznaczał, że w bój musiał zostać wysłany najlepszy z juniorów Sparty. I tak właśnie się stało.

W 14. biegu Bartłomiej Kowalski poradził sobie rewelacyjnie. Wraz z Danem Bewleyem zdecydowanie ruszyli ze startu i przywieźli pewne 5:1 dla swojej drużyny, doprowadzając przy okazji do remisu w całym spotkaniu. W 15. wyścigu junior także świetnie ruszył spod taśmy, ale ominął go zdobywca osiemnastu punktów tamtego wieczora, czyli Emil Sajfutdinow. Ostatecznie Kowalski przywiózł do mety „dwójkę’, która dała Sparcie remis w tym meczu.

Kowalski stał się bohaterem wrocławian. Po spotkaniu chwalili go m. in. trener Śledź czy kolega z drużyny Tai Woffinden. Zwracali przede wszystkim uwagę na to, że młody zawodnik wytrzymał dużą presję i zdołał dać zespołowi bardzo ważne punkty. Kowalski zmazał przy okazji plamę, która tkwiła na nim od zeszłego roku i jego pamiętnego upadku, który zamieszał ostatecznie w układzie tabeli przed play-offami.

Mowa tutaj o sytuacji z 14. biegu zeszłorocznego meczu 14. kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy Apatorem i Spartą. W tejże gonitwie Kowalski występował jako rezerwa zwykła za Gleba Czugunowa. Od startu ten wyścig poukładał się dobrze dla juniora, ponieważ wraz z Danem Bewleyem jechali na dwóch czołowych pozycjach. Jednak Patryk Dudek zdołał uporać się z młodzieżowcem Sparty, który chwilę później wpakował się w „Duzersa”, doprowadzając do jego upadku. Po zdarzeniu rozgniewany Dudek pokazał juniorowi środkowy palec i został ukarany żółtą kartką. Jednak w powtórce torunianin nie dał się ponieść emocjom i wspólnie z Robertem Lambertem przywieźli 5:1, co później dało Apatorowi ostatecznie ważny remis w całym meczu. Ważny, ponieważ dzięki niemu Toruń wyprzedził Spartę w tabeli i ostatecznie wrocławianie trafili w ćwierćfinale play-off na silny zespół Włókniarza Częstochowa, któremu później ulegli w dwumeczu.

Teraz wydaje się, że remis na Motoarenie może dać wrocławianom komfort przed rewanżem z Apatorem na Stadionie Olimpijskim. W rundzie zasadniczej bowiem bez większych problemów Sparta rozprawiła się z Aniołami aż 57:33. W play-offach jednak jak wiadomo, wszystko się może zdarzyć, dlatego ten mecz jawi nam się jako bardzo ciekawy. Rewanż zaplanowany został  na 10 września. Początek spotkania o 19.15.