W poniedziałek wieczorem żużlowy światek obiegła szokująca wiadomość – na nieco ponad dwa tygodnie do finału Speedway of Nations zmieniła się lokalizacja czterodniowych zawodów. Co prawda turniej zostaje na duńskiej ziemi, ale zamiast w Esbjerg zawodnicy pojadą w Vojens. W kontekście takiej zmiany w Danii mówi się o wstydzie i wielkim szoku, a promotor imprezy – Discovery Sports Events – planuje pozwać organizatora imprezy i walczyć o duże odszkodowanie.
W tym roku zawody Speedway of Nations będą miały wyjątkową oprawę. Na środę i czwartek (27 i 28 lipca) zaplanowano dwa półfinały, w piątek (29 lipca) odbędzie się finał młodzieżowych zmagań, a dzień później wielki finał „dorosłych” rozgrywek. Wszystko na jednym stadionie, w jednym tygodniu. I jak się ostatecznie okazuje, nie w Esbjerg.
Przypomnijmy, że głównym powodem przeniesienia turnieju z Esbjerg do Vojens jest choroba dyrektora Esbjerg Motorsport, Larsa Guldagera Dyhra. – Bez niego klub nie jest w stanie sprostać zadaniu. Był on absolutnie kluczową osobą w planowaniu i realizacji imprezy, a biorąc pod uwagę krótki czas przygotowań i wiele niedopiętych spraw, musieliśmy zrezygnować z organizacji – przekonuje zarząd Esbjerg Motorsport w komunikacie prasowym. Jednym z powodów wycofania się z organizacji miała być niesatysfakcjonujące tempo sprzedaży biletów, a dodatkowe kampanie marketingowe wymagały dodatkowego czasu i nakładów finansowych.
– Jest to bardzo smutne dla wszystkich stron. To wstyd zarówno dla klubu, jak i miasta. Przeniesienie zawodów nastąpiło w bardzo krótkim czasie, a my oczywiście kontaktowaliśmy się zarówno z Discovery, jak i z klubem, ale tak naprawdę nie byliśmy w stanie nic zrobić. Przedstawiciele Esbjerg Motorsport powiedzieli nam, że nie są w stanie tego zorganizować, my również nie jesteśmy w stanie się tym zająć. Discovery oczywiście nie jest zadowolone z takiego przebiegu zdarzeń, ale na szczęście zgodzili się spróbować w Vojens – zaznacza Villy Grøn z gminy Esbjerg na łamach serwisu jv.dk.
Zaskoczenia, czy wręcz zszokowania nie kryją przedstawiciele duńskiego związku motocyklowego. – Takie rzeczy nie mają prawa się zdarzyć! Za dwa tygodnie mamy mistrzostwa świata, Speedway of Nations, więc to naprawdę niefortunna sytuacja. Zarówno dla gminy Esbjerg, jak i dla sportu w ogóle. Musimy teraz przedyskutować, jak to wszystko mogło pójść tak źle i jak możemy zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Trzeba przeanalizować i zapobiec sytuacjom, w których większość spraw spoczywa na barkach jednej osoby. Jej brak powoduje te zdarzenia, co nie jest dobre ani dla organizatora, ani konkretnie dla tej osoby – podkreśla w rozmowie z jv.dk Jørgen Bitsch, przewodniczący duńskiej federacji.
– Tyle dobrego, że zawody zostają w Danii, w Vojens, czyli 70 kilometrów od Esbjerg, bo równie dobrze turniej mógłby być zorganizowany w Polsce – dodaje.
Wstyd i szok to jedno, ale za takimi decyzjami idą konsekwencje finansowe. Grupa Discovery będzie domagać się od Esbjerg Motorsport odszkodowania, a zwrotu kosztów poniesionych na promocję czterodniowego turnieju zażąda również gmina Esbjerg. W tym drugim przypadku mowa o 600 tysiącach koron duńskich, czyli niespełna 400 tysiącach złotych.
Choć jak przekonują przedstawiciele gminy Esbjerg, pieniądze nie są największym problemem. Duńska miejscowość traci szansę na ogromną promocję, a druga taka okazja może się prędko nie przydarzyć. I wypada mieć nadzieję, że koszty nie będą gwoździem do trumny dla duńskiego klubu.
[…] także: „Wstyd i szok” po przeniesieniu SoN. Promotor będzie domagał się odszkodowania! Czarnecki: W SoN liczę na Mazurka […]
Żużel. Wrócił po trzech miesiącach na tor. „Nie jestem zdenerwowany, wręcz przeciwnie”
Żużel. Mistrzowie zatrzymali Cierniaka! Menadżer chwali zawodnika
Żużel. Niemiec docenia współpracę z psychologiem. „To był dla mnie duży krok”
Żużel. W Lesznie są tym przerażeni! Będą pustki na trybunach?
Żużel. Promotor zadzwonił do niego… przy montowaniu routera. Teraz wygrywa z Janowskim!
Żużel. „PRAWIE JAK DERBY, czyli ŻUŻLOWE BOJE LESZNO – WROCŁAW” Część 3