Końcówka sezonu 2022 zostanie we Wrocławiu na długo zapamiętana. Maciej Janowski, po szalonym turnieju w Toruniu, zaliczył awans w klasyfikacji cyklu Grand Prix i wywalczył pierwszy medal indywidualnych mistrzostw świata w karierze. Sukces „Magica” mocno przeżywał były reprezentant wrocławskiej Sparty i przyjaciel żużlowca, Zbigniew Lech. Wychowanek klubu ze stolicy Dolnego Śląska jest przekonany, że zdobyty krążek napędzi 31-latka do kolejnych ważnych zwycięstw.
Janowski doskonale wykorzystał szansę rywalizacji o brąz. Awans do finału zmagań na Motoarenie pozwolił mu przeskoczyć Dana Bewleya, Roberta Lamberta i Patryka Dudka.
– To bez wątpienia była wyjątkowa chwila. Podejrzewam, że radość u mnie była równie ogromna jak u Maćka. Pracowaliśmy na to podium w Grand Prix dwa lata. W zeszłym roku się nie udało, w tym ten wymarzony medal w końcu jest. Szkoda, że do kompletu nie doszedł medal w indywidualnych mistrzostw Polski. Trochę przeciwności losu, trochę złośliwości rzeczy martwych nie pozwoliły na zdobycie tym razem dwóch medali – mówi nam Zbigniew Lech.
W poprzednich latach dwukrotny indywidualny mistrz Polski często pełnił rolę faworyta do medalu. Jego starania o podium aż czterokrotnie kończyły się zajęciem czwartego miejsca. Z uwagi na niższą pozycję w klasyfikacji, przed ostatnim turniejem aż tak dużo nie mówiło się o medalu dla Janowskiego. Presja spoczywająca na wrocławianinie była więc mniejsza.
– Maciek jest generalnie bardzo spokojnym zawodnikiem. Działa w myśl zasady: „nic na siłę” i to mi się podoba. W przeciwnym razie często pojawiają się niepotrzebne nerwy. Ten spokój na pewno pomógł w kluczowym momencie. Przed turniejem liczył na tę najlepszą szóstkę, a wszystko co uda się osiągnąć więcej będzie dużym sukcesem. Udało się zdobyć medal, więc wyszło znakomicie – komentuje były zawodnik pięciokrotnych mistrzów Polski.
– Sezon był trudny, w trakcie sezonu przydarzyło się kilka takich turniejów, które nie poszły po jego myśli. Myślę jednak, że to też go trochę napędziło. Z każdą rundą starał się jeszcze bardziej i w Toruniu zobaczyliśmy bardzo fajne efekty – kontynuuje.
Ważny sukces często rozbudza w zawodnikach chęć do jeszcze większej pracy. Greg Hancock otwarcie mówi o tym, że kapitana Betard Sparty stać na wywalczenie tytułu indywidualnego mistrza świata. Nasz rozmówca także głęboko wierzy w jeszcze większe sukcesy Spartanina.
– Jestem przekonany, że ten sezon wpłynie na Macka tylko pozytywnie. Janowski potrafi wyciągać wnioski zarówno z porażek jak i sukcesów. Już zaplanował zwiększenie intensywności treningów oraz nieco inna ich formę. Maciek jest perfekcjonistą i bardzo walecznym zawodnikiem – zawsze chce wygrywać. I to bez znaczenia czy w zawodach rangi Grand Prix, czy w lidze polskiej i szwedzkiej – podsumowuje Zbigniew Lech.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Kontuzja w Falubazie! Ogromny pech juniora
Żużel. Lidsey z kompletem punktów! Deszcz przerwał mecz w Ipswich
Żużel. Wielki dzień zawodnika Unii Tarnów! Ukrainiec zmienił stan cywilny
Żużel. Wyrównane zawody w Pile. Bydgoscy młodzieżowcy niegościnni na swoim torze
Żużel. PGE Narodowy gotowy na żużlowe święto! Organizatorzy przygotowali tor dla najlepszych zawodników świata!
Żużel. Unia Leszno zostanie ukarana? Byki złamały przepisy!