Jarosław Hampel. Foto: Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Lublinianie bez swojej gwiazdy, Mikkela Michelsena. Zespół z Ostrowa bez Matiasa Nielsena. Obaj byli jednak nieźle zastępowani. Ostrowianie stawiali się dzielnie. Pojedyncze wygrane biegi to jednak za mało, by w toczącym się pod dyktando deszczu spotkaniu wyrwać punkty gospodarzom. Mimo deszczu, kibice oglądali świetne ściganie. Po stronie gospodarzy najlepiej punktowali Kubera, Hampel i Drabik, a wśród ostrowian Holder i Walasek. Wynik spotkania to 51:39.

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Już od pierwszego biegu lublinianie pokazali, że nawet pod nieobecność swojej gwiazdy, kontuzjowanego w meczu ligi duńskiej Mikkela Michelsena, nie stoją na straconej pozycji. Maksym Drabik dobrze otworzył mecz dla swojej drużyny, popisując się dobrym startem z czwartego pola i wychodząc na prowadzenie, którego nie oddał już do mety. Za jego plecami drugi Grzegorz Walasek musiał odpierać ataki Jarosława Hampela, co także mu się udało. Walki nie podjął ostatni Tomasz Gapiński. Wobec tego gospodarze zaczęli mecz od 4:2.

Dobra passa gospodarzy została nieco zachwiana wyścig później. Świetny start Mateusza Cierniaka to trochę za mało, bowiem szybko wyprzedził go Sebastian Szostak. Triumfator niedawnego finału Brązowego Kasku, Jakub Krawczyk, musiał patrzeć, jak wyprzedzają go rywale. Rywalizacja najmłodszych zawodników zakończyła się zatem podziałem punktów, a na tym etapie meczu wynik to 7:5 dla lublinian.

W przedostatnim starciu pierwszej serii duet „Koziołków”, zastępujący Michelsena Mateusz Tudzież i Dominik Kubera, pewnie wyszli na prowadzenie, zostawiając w pokonanym polu Olivera Berntzona i Chrisa Holdera. Przewaga miejscowego zespołu zwiększyła się już do sześciu punktów i w tym momencie wynosiła już 12:6. Swój mały jubileusz, czyli dwusetny wyścig w barwach Motoru, obchodził Jarosław Hampel. Uczcił go, wygrywając czwarte starcie dnia. Jakub Krawczyk poprawił swoją sytuację w stosunku do pierwszego występu, zdobywając dwa punkty. Zastępujący Matiasa Nielsena Tim Sørensen walczył z Wiktorem Lampartem o jeden punkt, nieskutecznie zresztą. Tym samym podział punktów okazał się faktem, na tablicy 15:9.

W pierwszej dłuższej przerwie rozpadało się nad Alejami Zygmuntowskimi, co stworzyło zagrożenie, że spotkanie zostanie przerwane. Na szczęście tak się nie stało i wkrótce żużlowcy obu ekip szybko powrócili do rywalizacji. Zaczęło się od dobrego startu ostrowian, którzy szybko objęli prowadzenie, jednak przy manewrze wyprzedzania przez Drabika, Sørensen wylądował na torze. Arbiter uznał winnym przerwania biegu Duńczyka i wykluczył go z powtórki. W drugim podejściu żółto-niebiescy nie zostawili już wątpliwości, kto rządzi na tym obiekcie. Kubera wraz z Drabikiem przekroczyli metę jako pierwsi i skasowali kolejne pięć punktów, zwiększając swoje prowadzenie do dziesięciu oczek-20:10.

To, czego ostrowianie próbowali już wcześniej, ziściło się w szóstym ściganiu. To Gapiński i Berntzon znaleźli się na czele, pokonując młody duet rywali, czyli Cierniaka i Tudzieża. Tym samym zmniejszyli swoją stratę do sześciu punktów, na tablicy wyników widniało bowiem 21:15. Nawet jeśli nie wszystko szło po myśli ostrowian, każdy zawodnik dokładał punkty do wyniku, a ktoś, kto zdobył w jednym wyścigu był czwarty, mógł po chwili wygrać. Tak było z Holderem, który przegrał pierwszy start, a bieg siódmy padł właśnie jego łupem. Za jego plecami zameldował się duet gospodarzy, a zupełnie z tyłu Szostak. Nadal było 6 punktów przewagi gości, 24:18.

Ze względu na widmo opadów deszczu z dłuższą przerwą organizatorzy wstrzymali się do zakończenia biegu ósmego, by w przypadku kaprysów pogody wynik spotkania można było zaliczyć. Tym razem po raz kolejny pazur pokazali czerwono-biali, bo choć Lampart świetnie ruszył spod taśmy, doświadczenie Grzegorza Walaska wzięło górę. To on zgarnął trójkę, za nim Lampart, trzeci po raz kolejny prezentujący się na torze, tym razem w zastępstwie Kacpra Grzelaka Sørensen. Bezradny tym razem okazał się Cierniak. Faktem stał się drugi w tym meczu wyścig wygrany przez gości, tym razem 4:2. Ich strata stopniała do czterech punktów i w tym momencie wynik wynosił 26:22.

Ten stan nie utrzymał się jednak długo, bowiem w dziewiątej gonitwie gospodarze przypomnieli o swojej dominacji. Tym razem to dzisiejszy „jubilat” Hampel i Kubera nie dali szans szwedzkiemu reprezentantowi ostrowian oraz Tomaszowi Gapińskiemu. Goście zostali wzięci na koźle rogi. Kolejne pięć punktów w kieszeni miejscowych i przewaga znów wzrosła do ośmiu punktów, 31:23.

Po dojechaniu wymienionych na metę wszystkich czekała dłuższa przerwa, podczas której ważyły się losy spotkania. Pogoda po raz kolejny okazała się jednak łaskawa, a po naradzie zdecydowano o kontynuowaniu spotkania po krótkiej przerwie. Tym razem chrapkę na zwycięstwo miał Drabik, wyprzedził go jednak australijski mistrz świata z 2012. Nie mogąc liczyć na wsparcie Jakuba Krawczyka, zakończyło się czwartym w tym meczu remisem.

Gospodarze z 34 punktami na koncie byli już naprawdę blisko potwierdzenia swojej wygranej. Bieg po biegu jechał Chris Holder, który tym razem okazał się sprytniejszy i szybszy od Kubery. Pierwsze zero przywiózł Jarosław Hampel. Jeszcze raz ostrowianie pokazali, że nie są dziś chłopcami do bicia, wygrali bowiem jeszcze jeden bieg w stosunku 4:2. Znów „podali tlen” nadziei swoim kibicom, tracąc tylko sześć punktów.

Dwa ostatnie wyścigi przed serią wyścigów nominowanych, z których dwunasty skończył się zwycięstwem Mateusza Cierniaka i Maksyma Drabika, a trzynasty remisem, zapewniły lublinianom dorobek 44 punktów i stało się już jasne, że zgarną nie tylko bonus, ale i dwa dwa punkty za wygrany mecz. Ostrowianie za to zyskali szansę wyjścia z zaklętego kręgu 35 oczek, który najczęściej zdobywają w ekstraligowych spotkaniach. Mariusz Staszewski w wyścigu 14 postanowił dać szansę Timowi Sørensenowi w miejsce Tomasza Gapińskiego i Sebastianowi Szostakowi w miejsce Olivera Berntzona. Zaczęło się obiecująco dla gospodarzy, jednak na początku drugiego okrążenia Duńczyk doprowadził do upadku swojego młodszego kolegi, za co arbiter wykluczył go z powtórki. W drugim podejściu Szostak postawił się Mateuszowi Cierniakowi, ratując dwa punkty dla swojej drużyny. Na zakończenie padł szósty tego dnia remis, a po drugą „trójkę” sięgnął Hampel.

IX kolejka PGE Ekstraligi:

Motor Lublin-Arged Malesa Ostrów 51:39

Pierwszy mecz: 55:35, bonus: Motor Lublin

Motor: Jarosław Hampel 11+1 (1,3,2,2*,0,3), zastępstwo zawodnika, Maksym Drabik 10+3 (3,2*,1*,2,2*,0), Fraser Bowes NS, Mateusz Tudzież 3 (3,0), Wiktor Lampart 4+2 (1*,0,2,1*,0), Mateusz Cierniak 7 (2,1,0,3,1), Dominik Kubera 16+1 (2*,3,3,2,3,3)

Arged Malesa: Tomasz Gapiński 3 (0,3,0), Oliver Berntzon 4+1 (1,2*,1,0), Grzegorz Walasek 9 (2,1,3,2,1), Kacper Grzelak NS, Chris Holder 12+1 (0,3,3,3,1*,2), Jakub Krawczyk 2 (0,2,0), Sebastian Szostak 6 (3,0,1,2), Tim Sørensen 3+1 (1*,w,1,1,w)

Bieg po biegu:

1.DRABIK, Walasek, Hampel, Gapiński 4:2

2.SZOSTAK, Cierniak, Lampart, Krawczyk 3:3 (7:5)

3.TUDZIEŻ, Kubera, Berntzon, Holder 5:1 (12:6)

4.HAMPEL, Krawczyk, Sørensen, Lampart 3:3 (15:9)

5.KUBERA, Drabik, Walasek, Sørensen (w) 5:1 (20:10)

6.GAPIŃSKI, Berntzon, Cierniak, Tudzież 1:5 (21:15)

7.HOLDER, Hampel, Drabik, Szostak 3:3 (24:18)

8.WALASEK, Lampart, Sørensen, Cierniak 2:4 (26:22)

9.KUBERA, Hampel, Berntzon, Gapiński 5:1 (31:23)

10.HOLDER, Drabik, Lampart, Krawczyk 3:3 (34:26)

11.HOLDER, Kubera, Sørensen, Hampel 2:4 (36:30)

12.CIERNIAK, Drabik, Szostak, Berntzon 5:1 (41:31)

13.KUBERA, Walasek, Holder, Lampart 3:3 (44:34)

14.KUBERA, Szostak, Cierniak, Sørensen 4:2 (48:36)

15.HAMPEL, Holder, Walasek, Drabik 3:3 (51:39)