Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jedną z najczęściej poruszanych rzeczy w tym sezonie z pewnością jest tor Cellfast Wilków Krosno. Wiele drużyn miało zastrzeżenia co do stanu toru, a szalę goryczy przelało spotkanie z gorzowską drużyną. O torze oraz jego tajemnicach opowiada jeden z seniorów Wilków, Vaclav Milik.

 

Każdy z zawodników przyjezdnych co przyjeżdża na tor w Krośnie stwierdzi, że jest to obiekt specyficzny. Wiele żużlowców ma tam problemy. Co kryje w sobie tor przy Legionów 1? – Nie każdy z Ekstraligi jeździł na tym torze dużo razy. Po drugie, długość tego toru, bo naprawdę proste są mega długie, no i kwestia dopasowania. Tor jest specyficzny, za każdym razem trzeba szukać innej ścieżki. Wiedza o tym torze jest bardzo ważna. – mówi zawodnik Wilków Krosno w materiale PGE Ekstraligi.

Ongiś tor kojarzył się z tym, że był pokryty czarną, charakterystyczną nawierzchnią. Krośnieński obiekt pasuje z pewnością sympatycznemu Czechowi, który średnią domową ma na poziomie 2,222 punktu na bieg. – Dwa razy jechałem na starym torze, ale wydaje mi się, że dobre wyniki tutaj robię. Chyba 8 i 9 punktów, nie pamiętam dokładnie. Dobrze mi się jeździło na tamtym torze. Niekoniecznie mi pasuje ten twardy tor, bo ja lubię przyczepne tory, to co było wcześniej mi pasowało. Teraz jest równy, bezpieczny i twardy, więc też fajny tor – stwierdził Milik.

Konieczność zmian na torze wymusiły władze żużlowe, które zawiesiły niedawno licencję obiektu w Krośnie. Powodem tego wydarzenia był mecz Watahy ze Stalą Gorzów. Wówczas tor był bardzo niebezpieczny, a zawodnicy mieli problemy z płynną jazdą. – Tylko to, że teraz popularne są twarde tory. Z każdego toru da się zrobić twardy tor. Wymaga się bezpieczeństwa, to jest dobre dla zawodników, ale czasami aż za twardo. Nie ma możliwości na walkę na torze. – zakończył.