Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Doświadczony zawodnik nabawił się urazu na treningu poprzedzającym mecz jego drużyny ze Zdunkiem Wybrzeżem Gdańsk. Kapitan łódzkiego zespołu opuścił już 2 spotkania ligowe. Powoli wraca do zdrowia, jednak jak sam przyznaje nie chce szaleć i na siłę próbować wracać do jazdy. Jak się okazało jego uraz jest podobny do tego, z którym zmagał się Kacper Woryna. 

 

Tomasz Gapiński wrócił do Łodzi po 7 latach przerwy. Zdążył pojechać 3 spotkania w tym sezonie dla H. Skrzydlewska Orła przeciwko klubom z Bydgoszczy, Poznania i Landshut. Niestety następnie kontuzja nie pozwoliła mu pojawić się w kolejnych meczach. Jak mówi sam zawodnik zmaga się z tym samym problemem co Kacper Woryna na początku sezonu – Ja mam tę samą kontuzję, którą leczył niedawno Kacper Woryna. Mięśnie przy obojczyku mam zerwane. To jest bardzo bolesny uraz. Na dodatek nic z tym nie można zrobić. Trzeba po prostu czekać, aż się wszystko samo zagoi – powiedział w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.

W tym przypadku powrót do zdrowia nie jest łatwym procesem. Próby przyspieszenia powrotu na tor mogą przynieść odwrotny skutek. Ważna dla dalszej rekonwalescencji ma być czwartkowa wizyta u lekarza – Dopiero wczoraj pojawiła się ruchomość tej ręki, bo wcześniej miałem niedowład. Dwa razy dziennie, rano i wieczorem, mam zabiegi. W czwartek idę do lekarza i wtedy będę mądrzejszy. Do tego czasu na pewno nic nie będę robił, a już wsiadanie na motocykl jest ostatnią rzeczą, jakiej mi teraz potrzeba. Nie chcę szaleć, bo tak młody, jak Kacper nie jestem. U mnie jeden dzień szybciej może oznaczać, że potem wydłużę sobie pauzę o kilka dni – przyznał żużlowiec.

Ostatnie 2 spotkania swojego klubu musiał oglądać jako widz. Jego miejsce w składzie zajął Tom Brennan. „Gapa” zdecydowanie bardziej woli być czynnym uczestnikiem zawodów niż tylko przyglądać się im z boku – Jak się jest czynnym zawodnikiem, to ciężko się tak stoi z boku i patrzy. Chciałoby się wyjechać na tor i pomóc. Cóż, felerny był dla mnie ten trening przed Gdańskiem. Nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie czekać i liczyć na to, że ta przerwa w startach szybko się skończy – podsumował rozmowę na łamach strony polskizuzel.pl.

W następnej kolejce H. Skrzydlewska Orzeł Łódź wybierze się do Rybnika na starcie z ROW-em.